18/08/2025
Po dłuższej przerwie spowodowanej problemami zdrowotnymi Ruty i moimi, siadłam do planowania pracy behawioralnej na najbliższy czas. Dziś na tapet biorę r@sizm wśród psów. Część z Was czytając to zdanie będzie zszokowana 😀 Ale jak to? Jaki r@sizm? Przecież psy są niewinne, prostolinijne i pozbawione uprzedzeń! To ja wam powiem, że żyję pod jednym dachem z psią r@sistką, a właściwie z suką, która bardzo łatwo generalizuje doświadczenia życiowe 😀
Ru szufladkuje psy i piszę to z całym przekonaniem. Wystarczy jedno przyjemne lub nie doświadczenie, żeby to sobie przełożyła na cały ogół psów o podobnym wyglądzie. Czasami nawet nie zauważam i nie wiem kiedy mogła wydarzyć sytuacja, która powoduje późniejsze rekacje na przedstawicieli danej rasy. Czasem problem dotyczy z większym nasileniem np. konkretnego umaszczenia w rasie. Czasem to rasa jest mniej istotna, a ważne jest właśnie umaszczenie i może odnosić się do szerszej grupy niż jedna rasa. Ruta też rozpoznaje to do jakiej rasy należy pies z naprawdę dużej odległości. Kiedy ja na horyzoncie widzę szorstkiego pieska z brodą i nie mam pewności czy to sznaucer, czy terier ona już wie.
Ponieważ w przypadku, gdy ta generalizacja poszła w kierunku zapamiętania tego co nieprzyjemne, przypadkowe spotkania psów danej rasy na spacerach są dla nas uciążliwe. Dlatego to przepracowujemy w taki sposób, że znajduję jej towarzystwo danej rasy/typu do regularnych spotkań. Zaczynamy od spacerów równoległych na większych odległościach, ale zazwyczaj jest to bardzo krótki okres przejściowy, bo Ru - jak już wspomniałam - szybko generalizuje. Nie zawsze od razu się to odwraca i przekłada na zostanie miłośniczką rasy, ale dość sybko przy regularności takich spotkań dochodzimy do poziomu tolerancji faktu, że psy danej rasy/ typu dzielą z Ru tę planetę. Co ważne, takie pozytywne doświadczenia, czasami nawet z 1 osobnikiem, szybko nam się przekładają na inne psy o podobnym wyglądzie. Ah ta generalizacja - przekleństwo i błogosławieństwo w jednym! 😀
Bywa też tak, że problem "sam" się przepracowuje, kiedy dojdzie do przypadkowej interakcji z jakimś psem. Tylko w tym przypadku musi to być interakcja wybitnie przyjemna, a nie po prostu neutralna.
Z Ru jest tak, że jak już coś przepracujemy to ona uważa, że nie może być za spokojnie i "wymyśla" sobie kolejny problem, kolejną rasę/ typ 🙈 Inną trudnością jest fakt, że o ile łatwo znaleźć psa danej rasy i umaszczenia do interakcji (np. na fejsbukowuch grupach spacerowych, gdzie ludzie oferują sobie wzajemną pomoc), to z kundelkami przy ich ogromnej różnorodności jest problem. I jeszcze jak na złość nie mogę znaleźć takich na ww. grupach, ale już na spacerach na takie wpadamy 😀
Teraz odniosę się do tych przyjemnych interakcji. Są rasy/ typy, które Ruta uwielbia. Są to najczęściej rasy, z którymi Ru miała częstą styczność w wieku szczenięcym i nastoletnim (np. rasy, które są/ były w naszej rodzinie). Ale są też takie, których pozycji na w rankingu długo nie mogłam rozgryźć. I mam pewną teorię na ten temat. Tymi rasami/ typami są przede wszystkim goldeny i północniaki. Badania genetyczne, które zrobiłam Rucie na początku roku wykazały, że z grubsza jest mixem owczarka niemieckiego, goldena i husky. Spotkałam się z twierdzeniem sporej liczby osób, że ich psy najlepiej się czują w towarzystwie przedstawicieli swojej rasy. I zapewne znów nie o r@sizm tu chodzi, a o wspólny vibe, poziom energii, styl zabawy czy wspólne "zainteresowania".
To co w takim razie z owczarkami? Skoro ta teoria byłaby prawdziwa, to Ru powinna też kochać owczary od zawsze, zwłaszcza, że geny ONkowe stanowią ponad 50% jej genomu. Jak widzicie na liście umieściłam je w kategorii tych przepracowanych, ale z dużą niepewnością co do tego czy to właściwe miejsce. Bo tak Ru się zdarzało i zdarza odpalić na owczarka i to mocno. Często to ona jest sprowokowana, rzadziej to ona zaczyna awanturę (ona zaczyna częściej w przypadku, kiedy zna danego osobnika i są już po pyskówce). Ale z drugiej srony tak po prawdzie kiedy ma interakcje bezpośrednie z innymi owczarkami to problemów nie ma i mają właśnie ten wspólny owczarkowy vibe. Więc może to nie z owczarkami jako tako był problem, tylko z konkretnymi osobniakmi. Choć muszę przyznać, że był okres kiedy nerwowo reagowała na owczarki długowłose. A może to też część bycia owczarkiem i to taki ich wewnątrzrasowy sposób wzajemnej komunikacji 😉 (kto nie słyszał nigdy stwierdzenia "zachowuje się jak typowy owczarek za płotem" 🤣).
A Wy jakie macie przemyślenia w temacie tego co ja nazwałam sobie psim r@sizmem? Macie takie doświadczenia? Wasze psy szybko generalizują? A może Wasze psy najlepiej czują się w towarzystwie psów ze swojej rasy? Podzielcie się swoimi historiami 🤗
́w