
29/07/2025
Monika Richardson
Pani Moniko
oskarża Pani innych o hejt, a sama Pani ten hejt prowadzi w kierunku lekarzy weterynarii.
W ostatnim roku pożegnałem dwa swoje psy. Ostatnie dwa lata to wydane kilkanaście tysięcy złotych na leczenie, na zapewnienie komfortu życia. Duże psy - jeden 55 kg, drugi 30 kg.
Więc koszty leczenia i wszystkich zabiegów są odpowiednio duże...
Pani Paco żył, był z Panią dwa lata. U mnie ostatnie dwa lata to leczenie psów. Jeden odszedł w wieku 12 lat, drugi mając około 16 - 17 lat.
Nigdy nie brałem "raportu sprzedaży", zawsze tylko fakturę i opis wykonanych czynności/zalecenia.
Ubolewa Pani nad tym, jak bardzo Pani kochała swojego psa...
Moje psy są dalej ze mną. Obydwa.
Dla mnie pies to przyjaciel, członek rodziny, towarzysz.
Nie wyobrażam sobie poddania kremacji komunalnej swoich przyjaciół. Chociaż koszt z urną znacznie przekracza przedstawiony przez Panią rachunek...
Oskarża Pani środowisko weterynaryjne o zorganizowanie hejtu na Panią... wstyd...
"widzisz źdźbło w oku bliźniego, ale nie widzisz belki w swoim"
Proszę stanąć z boku, popatrzeć na siebie...
Nie jestem lekarzem wet, nie jestem związany z tym środowiskiem, ale w wielu przypadkach współpracuję.
Zawód lekarza weterynarii jest bardzo trudny i niewdzięczny. Praca z pacjentem, który nie powie co boli, gdzie boli, a jeszcze czasami opiekunowie nie pomagają albo nie mówią całej prawdy (często nieświadomie, czasami ze wstydu albo ze strachu przed osądem).
Zarzuca Pani brak empatii...
Rozumiem gorycz, złość po odejściu przyjaciela, ale to nie upoważnia do hejtowania...