WeteryNasze

WeteryNasze Weterynaria po godzinach. Piszemy o naszych sprawach - prostych i trudnych.

Kochani!Rychło w czas, chcielibyśmy złożyć Wam najlepsze życzenia z okazji dnia Kobiet oraz Mężczyzn. Niech Wam się wied...
10/03/2025

Kochani!

Rychło w czas, chcielibyśmy złożyć Wam najlepsze życzenia z okazji dnia Kobiet oraz Mężczyzn. Niech Wam się wiedzie! ❤️

Przy okazji podrzucamy nowinkę weterynaryjną o benefitach damsko-męskich, przynajmniej w przypadku psów. 😁
Autor, nasz redakcyjny rodzynek, lek.wet. Łukasz Łebek z Nie zadzieraj z Weterynarzem



Im więcej zwierząt kastrujemy tym głębiej poznajemy blaski i cienie samej kastracji. Przestaliśmy ten zabieg traktować jako lek na całe zło i mamy coraz więcej danych na temat nie tylko jej pozytywnego wpływu na zdrowie zwierząt, ale także efektów niepożądanych. Nic więc dziwnego, że na całym świecie poszukuje się alternatyw dla kastracji chirurgicznej.
Pewnym przełomem może być preparat opatentowany przez doktora Leonardo Saenz’a z Wydziału Nauk Weterynaryjnych i Hodowlanych Uniwersytetu Chile. Opracował on szczepionkę immunokastracyjną dla psów zawierającą przeciwciała anty-GNRH-1 (antygen GnRXG/Q), które blokują zdolność gonadotropiny do wiązania się z receptorami przysadki. Wynikiem tego jest bezpłodność zwierzęcia. Szczepionka działa zarówno u samców, jak i samic. Efekt preparatu ma utrzymywać się przez rok, a koszt jednej dawki nie przekracza 50 dolarów. Patent obejmuje 40 krajów, w tym Unię Europejską, a szczepionka zarejestrowana jest jako: „biotechnologiczne, ambulatoryjne, odwracalne i bezpieczne rozwiązanie, bez skutków ubocznych”. Ciekawe jest również to, że w badaniach klinicznych wykazano skuteczność antygenu GnRXG/Q w hamowaniu płodności u bydła, świń, szczurów, kur i kotów. Środek wydaje się mieć bardzo uniwersalny potencjał.

Jakie jest Wasze zdanie na temat takiego preparatu? Ma szansę zaistnieć na naszym rynku?

Cześć kochani! Dziś przychodzimy do Was z testem. Specjalnie wyselekcjonowany, przez amerykańskich naukowców z Uniwersyt...
03/03/2025

Cześć kochani! Dziś przychodzimy do Was z testem. Specjalnie wyselekcjonowany, przez amerykańskich naukowców z Uniwersytetu Miscatonic, zestaw pytań pozwoli określić jakim typem lekarza bądź technika jesteście... Oczywiście na wesoło 🙃

Link do quizu w komentarzach pod tym postem - osobno dla lekarzy i osobno dla techników.

Podzielcie się wynikami w komentarzu! Czy test trafnie Was określił? Dajcie znać 😁

Technicy weterynarii są nieodłączną częścią zespołu. To oni pracują ramię w ramię z lekarzami, asystują przy operacjach,...
25/02/2025

Technicy weterynarii są nieodłączną częścią zespołu. To oni pracują ramię w ramię z lekarzami, asystują przy operacjach, monitorują stan zwierząt, zajmują się trudną opieką po zabiegach. To oni często jako pierwsi reagują w nagłych przypadkach i stoją na pierwszej linii w kontakcie z właścicielami, a to wszystko przy nieustannym dźwięku dzwoniącego telefonu i ciągle rosnącej liście pilnych sprawach do załatwienia „na wczoraj”.

Praca technika zazwyczaj nie kończy się po zamknięciu drzwi za ostatnim pacjentem. Często nie kończy się nawet po wyjściu z kliniki. Trudni pacjenci, presja czasu, napięcie związane z pracą – to wszystko zostaje w głowie.

Wyczerpanie emocjonalne, chroniczne zmęczenie i brak wsparcia mogą prowadzić nie tylko do wypalenia zawodowego, ale też poważnych problemów związanych ze zdrowiem psychicznym. Wyniki badań przeprowadzonych przez National Association of Veterinary Technicians in America są alarmujące – co czwarty technik weterynarii zmaga się z problemami psychicznymi, a 70% badanych doświadczyło objawów wypalenia! Ponad połowa nie była zadowolona z zarobków, a prawie 40% odczuwało przytłoczenie ilością pacjentów.

I co najgorsze – jedna trzecia badanych techników znała kogoś z branży, kto odebrał sobie życie. Ponad połowa zaś martwi się, że ktoś z ich środowiska może nie poradzić sobie z psychicznym obciążeniem pracą i również podjąć tę dramatyczną decyzję.

W branży weterynaryjnej bardzo trudno działać w pojedynkę – to właśnie współpraca i wzajemne wsparcie sprawiają, że możemy skutecznie pomagać naszym pacjentom. Dbajmy o siebie i swoich współpracowników, rozmawiajmy, szukajmy wsparcia. Jesteśmy w tym razem.

Jeśli jesteś właścicielem zwierzęcia – okaż wdzięczność całemu zespołowi, który walczy o życie Twojego pupila.

***

Udostępniając post, zwiększasz świadomość zarówno wśród osób z branży, jak i opiekunów zwierząt.
Dziękujemy za każde udostępnienie i reakcję.

Linki do publikacji oraz cytowanych badań znajdziecie w komentarzu.

Drodzy Czytelnicy!Z tej strony Maisie, zwana Małgorzatą. Tą od Mistrza, więc oczytana ze mnie kocica. Zrobiłam włam na t...
17/02/2025

Drodzy Czytelnicy!

Z tej strony Maisie, zwana Małgorzatą. Tą od Mistrza, więc oczytana ze mnie kocica. Zrobiłam włam na telefon kocimatki, kocimiętki, czy jak to się teraz nazywa, by przekazać Wam mądrość życiową. Dzisiejszy Dzień Kota, najwspanialszego z wspaniałych istot, już się kończy, dlatego zapamiętajcie te słowa - jak się kogoś kocha, to się kocha codziennie...

Udowodnijcie to już jutro, wrzucając dodatkową porcję karmy do miski Waszego prawowitego Właściciela. Nie walczcie z tym, po prostu zróbcie co do Was należy.

I double dare YOU! 🫵

Najlepszego Kotki! 🎆

Miłość okazywana przez zwierzęta nie zawsze jest głośna ani oczywista. Często kryje się w drobnych gestach – w delikatny...
14/02/2025

Miłość okazywana przez zwierzęta nie zawsze jest głośna ani oczywista. Często kryje się w drobnych gestach – w delikatnym oparciu głowy o dłoń, w pełnym zaufania spojrzeniu, albo w ciszy, w której wspólnie bierze się głębszy oddech.

To miłość, która nie potrzebuje słów.

Każda Walentynka, którą nam przysłaliście, wywołała u nas uśmiech. To piękne widzieć tyle miłości, wdzięczności i wzruszających historii. Nasze redakcyjne serduszka skradł starszy, czarny kocurek, który po wielu perypetiach odnalazł Swójego Człowieka.

Czasem wystarczy tylko otworzyć swoje serce - i dom, by zmienić życie jakiegoś zwierzaka na zawsze!

Z okazji Walentynek życzymy Wam, aby każdy dzień z Waszym futrzastym przyjacielem był pełen śmiechu, radości i tych małych, codziennych momentów, które sprawiają, że życie staje się piękniejsze 🥰

"Cieszę się,
że masz serce z żelaza.
Ale ja mam d*pę z magnesu."

❤️❤️❤️

Wciąż czekamy na Walentynki od Waszych zwierzaków!❤️
13/02/2025

Wciąż czekamy na Walentynki od Waszych zwierzaków!❤️

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, co by było, gdyby Twój zwierzak mógł wysłać Ci walentynkę? Czy napisałby: "Kocham Cię bardziej niż swój ulubiony gryzak" albo "...i że Cię nie opuszczę, aż do ostatniego smaczka”? 🐾💖

Zapraszamy do udziału w naszym Konkursie Walentynkowym, gdzie liczy się miłość, kreatywność i odrobina humoru!

Zadanie konkursowe:
Zrób zdjęcie, na którym widać, jak Twoje zwierzę okazuje miłość (czy to przez czułe spojrzenie, merdanie ogonem, czy namiętne pakowanie się na klawiaturę Twojego laptopa w trakcie pracy). ❤️📸
Do zdjęcia dołącz walentynkę od Twojego pupila – niech napisze, co czuje do Ciebie (lub do innego swojego ulubionego człowieka). Może to być wzruszające, śmieszne, a nawet lekko przekorne – liczy się pomysłowość!💌🐾

Przykłady? Proszę bardzo:
"Kocham Cię bardziej niż kocimiętkę, ale proszę, przestań już robić te selfie, kiedy śpię".
"Jesteś moim człowiekiem od pierwszego merdnięcia ogonem. PS: Daj mi kawałek pizzy".
"Kocham Cię tak bardzo, że nawet nie zjadłem Twoich kapci… dzisiaj".

Nagroda? Fantastyczna książka “Światła ślepego miasta”, Natalii Hermansy! Pani Natalia jest zootechniczką oraz pisarką, jej twórczość możecie śledzić tu: Natalia Hermansa - strona autorska

Jak wziąć udział?
1. Zrób zdjęcie pełne miłości.📸
2. Wymyśl walentynkę od swojego pupila.💌
3. Zdjęcie oraz walentynkę umieść w komentarzu pod tym postem do godziny 15.00 w Walentynki (14.02.2025). Wyniki konkursu ogłosimy tego samego dnia wieczorem!

Pokażcie, że miłość nie zna granic – nawet jeśli czasem oznacza to wpatrywanie się w Ciebie, kiedy jesz, jakbyś miał w rękach ostatni posiłek na ziemi. 😍

Będzie nam bardzo miło jeśli polubicie (posta i walentynki!) oraz udostępnicie konkurs, żeby więcej osób mogło wziąć udział w zabawie!
Nie będzie to jednak miało wpływu na wybór zwycięskiej walentynki!

Regulamin konkursu:
1. Konkurs organizowany jest przez profil “Weterynasze”.
2. Nagrodą jest książka niespodzianka “Światła ślepego miasta”, autorstwa Natalii Hermansy.
3. W konkursie może uczestniczyć osoba pełnoletnia, zamieszkała na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.
4. Aby wziąć udział w konkursie, należy w komentarzu pod postem umieścić “walentynkowe” zdjęcie swojego zwierzaka.
5. Uczestnicy konkursu zwalniają serwis Facebook z jakiejkolwiek odpowiedzialności prawnej związanej z niniejszym konkursem.
6. Nie ma limitu umieszczanych komentarzy.
7. Ilość komentarzy, a także reakcje pod nimi nie będę miały wpływu na wybór zwycięzcy.
8. Konkurs trwa od 07.02.2025 do 14.02.2025.
9. Nagrodzona zostanie jedna osoba, wybrana przez organizatorów.
10. Wyniki zostaną ogłoszone nie później niż o 20.00 wieczorem 14.02.2025. Nagroda zostanie wysłana na adres zwycięzcy wysłany w wiadomości prywatnej.
11.Konkurs nie jest w żaden sposób sponsorowany, popierany ani przeprowadzany przez serwis Facebook ani jakkolwiek z nim związany.

Czekamy na futrzaste/pierzaste/łuskowe walentynki❣
Powodzenia!

Co by było, gdyby? …Czy choć raz w życiu zadaliście sobie to pytanie? Ja z pewnością tak, i to nie jeden.Czasem wyobraża...
11/02/2025

Co by było, gdyby? …

Czy choć raz w życiu zadaliście sobie to pytanie? Ja z pewnością tak, i to nie jeden.

Czasem wyobrażam sobie swoją ścieżkę życia, widząc jednokierunkową pajęczynę możliwości i alternatywnych rzeczywistości. Ten jeden krok, jedna inaczej podjęta decyzja, a nie byłoby tu i teraz.

Mimo problemów, które każdy z nas napotyka na swojej drodze, ja swoje życie uważam za szczęśliwe. Pozostaje jednak pytanie... „co by było, gdyby?”

Co by było, gdybym miała swojego życia dość? Gdybym zdecydowała się zerwać starą sieć i utkać ją na nowo... z kłamstw?

Na to pytanie odpowiedziała sobie bohaterka powieści „Oszustka” lek. wet. Aleksandry Śmigielskiej i… zaczęła prząść.

Ten kryminalny debiut sprzed dwóch lat opowiada historię Marty – lekarki weterynarii, szczęśliwej żony i matki dwóch wspaniałych córeczek. Marta wiedzie spokojne życie, które wielu z nas zna od podszewki. Codzienność za dnia wypełniona pracą w przychodni dla małych zwierząt, a wieczorami ciepłem domowego ogniska.

Marta ma jednak tajemnicę. Od lat pilnie jej strzeże, także przed najbliższymi, a z czasem zaczyna strzec nawet przed samą sobą. Nowa rzeczywistość, staje się tak naturalna i właściwa, że sama zaczyna w nią wierzyć.

Wtedy pęka pierwsza nić.

Duchy przeszłości wracają upomnieć się o swoje. Sieć rozpada się z trzaskiem, odkrywając starą, która została jedynie zakryta.

Marta próbuje łatać na ślepo, jednak zaplątuje się coraz bardziej. Klejące nitki oszustw pociągają za sobą kolejne, zamykając bohaterkę w gęstym, włóknistym kokonie, z którego jak się zdaje, nie ma drogi wyjścia.

Czy uda jej się wydostać? Polecam samemu się przekonać.

„Oszustkę” znajdziecie w formie książki papierowej, ebooka, a także przyjemnego dla ucha audiobooka.

Zaczytania życzę,
lek. wet. Marta Mikszuta

Ps. Drodzy czytelnicy, jeśli tak jak mnie, zaintrygowała Was twórczość koleżanki po fachu, to już jutro odbędzie się premiera jej najnowszej książki "Wiem o wszystkim”, także wydanej nakładem Wydawnictwo Znak .

Pps. Aleksandra Śmigielska gratuluję kolejnej publikacji i życzę dalszych pisarskich sukcesów. 🤓

Uwaga na produkty do żucia/gryzaki zamawiane ze sklepów internetowych!Odnotowano przypadki objawów neurologicznych u psó...
10/02/2025

Uwaga na produkty do żucia/gryzaki zamawiane ze sklepów internetowych!

Odnotowano przypadki objawów neurologicznych u psów: niekontrolowanego wycia, szczekania, ataków paniki, napadów padaczkowych (nazwanych potocznie "syndromem wilkołaka"), które mogą być związane ze spożyciem przez zwierzęta gryzaków pochodzących z Chin. Istnieje podejrzenie, że do produkcji zawartej w przysmakach skóry wykorzystano niedozwolone substancje.

Do tej pory objawy były obserwowane u psów, które miały kontakt z produktami Barkoo i Chrisco.

Opiekunowie: zwracajcie uwagę na pochodzenie i skład przysmaków kupowanych zwierzakom!

Lekarze: pamiętajcie o tym przy diagnosyce różnicowej!

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, co by było, gdyby Twój zwierzak mógł wysłać Ci walentynkę? Czy napisałby: "Kocham Ci...
07/02/2025

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, co by było, gdyby Twój zwierzak mógł wysłać Ci walentynkę? Czy napisałby: "Kocham Cię bardziej niż swój ulubiony gryzak" albo "...i że Cię nie opuszczę, aż do ostatniego smaczka”? 🐾💖

Zapraszamy do udziału w naszym Konkursie Walentynkowym, gdzie liczy się miłość, kreatywność i odrobina humoru!

Zadanie konkursowe:
Zrób zdjęcie, na którym widać, jak Twoje zwierzę okazuje miłość (czy to przez czułe spojrzenie, merdanie ogonem, czy namiętne pakowanie się na klawiaturę Twojego laptopa w trakcie pracy). ❤️📸
Do zdjęcia dołącz walentynkę od Twojego pupila – niech napisze, co czuje do Ciebie (lub do innego swojego ulubionego człowieka). Może to być wzruszające, śmieszne, a nawet lekko przekorne – liczy się pomysłowość!💌🐾

Przykłady? Proszę bardzo:
"Kocham Cię bardziej niż kocimiętkę, ale proszę, przestań już robić te selfie, kiedy śpię".
"Jesteś moim człowiekiem od pierwszego merdnięcia ogonem. PS: Daj mi kawałek pizzy".
"Kocham Cię tak bardzo, że nawet nie zjadłem Twoich kapci… dzisiaj".

Nagroda? Fantastyczna książka “Światła ślepego miasta”, Natalii Hermansy! Pani Natalia jest zootechniczką oraz pisarką, jej twórczość możecie śledzić tu: Natalia Hermansa - strona autorska

Jak wziąć udział?
1. Zrób zdjęcie pełne miłości.📸
2. Wymyśl walentynkę od swojego pupila.💌
3. Zdjęcie oraz walentynkę umieść w komentarzu pod tym postem do godziny 15.00 w Walentynki (14.02.2025). Wyniki konkursu ogłosimy tego samego dnia wieczorem!

Pokażcie, że miłość nie zna granic – nawet jeśli czasem oznacza to wpatrywanie się w Ciebie, kiedy jesz, jakbyś miał w rękach ostatni posiłek na ziemi. 😍

Będzie nam bardzo miło jeśli polubicie (posta i walentynki!) oraz udostępnicie konkurs, żeby więcej osób mogło wziąć udział w zabawie!
Nie będzie to jednak miało wpływu na wybór zwycięskiej walentynki!

Regulamin konkursu:
1. Konkurs organizowany jest przez profil “Weterynasze”.
2. Nagrodą jest książka niespodzianka “Światła ślepego miasta”, autorstwa Natalii Hermansy.
3. W konkursie może uczestniczyć osoba pełnoletnia, zamieszkała na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.
4. Aby wziąć udział w konkursie, należy w komentarzu pod postem umieścić “walentynkowe” zdjęcie swojego zwierzaka.
5. Uczestnicy konkursu zwalniają serwis Facebook z jakiejkolwiek odpowiedzialności prawnej związanej z niniejszym konkursem.
6. Nie ma limitu umieszczanych komentarzy.
7. Ilość komentarzy, a także reakcje pod nimi nie będę miały wpływu na wybór zwycięzcy.
8. Konkurs trwa od 07.02.2025 do 14.02.2025.
9. Nagrodzona zostanie jedna osoba, wybrana przez organizatorów.
10. Wyniki zostaną ogłoszone nie później niż o 20.00 wieczorem 14.02.2025. Nagroda zostanie wysłana na adres zwycięzcy wysłany w wiadomości prywatnej.
11.Konkurs nie jest w żaden sposób sponsorowany, popierany ani przeprowadzany przez serwis Facebook ani jakkolwiek z nim związany.

Czekamy na futrzaste/pierzaste/łuskowe walentynki❣
Powodzenia!

Wspólny pochówek człowieka i zwierzęcia – od niedawna możliwy w jednym z włoskich miast – budzi kontrowersje. Co o tym m...
03/02/2025

Wspólny pochówek człowieka i zwierzęcia – od niedawna możliwy w jednym z włoskich miast – budzi kontrowersje. Co o tym myślicie?
Do dyskusji zaprasza dziś dziś lek.wet. Łukasz Łebek, Nie zadzieraj z Weterynarzem.

„Razem aż po grób"

Choć reakcje na pomysł pochówku człowieka razem z jego zwierzęciem mogą być różne, to z historycznego punktu widzenia takie praktyki nie są niczym niezwykłym.
Szczątki zwierzęce znajdowano w ludzkich grobach na całym świecie. W egipskich grobowcach odkrywano szczątki kotów, psów, krokodyli, ibisów i wielu innych gatunków – niektóre poddawano nawet procesowi mumifikacji.

Razem ze zwierzętami bywali chowani także Sumerowie, Majowie, Wikingowie, a nawet ludy koczownicze, jak na przykład Scytowie. Co więcej, najstarszy dowód na udomowienie kota pochodzi właśnie z takiego pochówku – w grobie na Cyprze, datowanym na 7500 r. p.n.e., odnaleziono szczątki kota u stóp człowieka. Jak widać, starożytni cenili towarzystwo swoich zwierzęcych towarzyszy nawet po śmierci.

W miarę jak sferę sacrum zaczęto rezerwować wyłącznie dla ludzi, praktyki te stawały się coraz mniej powszechne. Wyraźne rozdzielenie tego co „ludzkie”, od tego co należy do świata zwierząt, sprawiło, że współcześnie praktyka taka przestała być społecznie akceptowalna. Mimo to zdarzyły się wyjątki.

Jednym z nich jest przypadek z 2019 roku: zgodnie z wolą mieszkanki stanu Wirginia, jej suczka Emma została uśpiona i pochowana razem z nią. Wywołało to oczywistą debatę natury etycznej, gdyż pies był całkowicie zdrowy i mógł zostać adoptowany. Mimo że w USA chowanie zwierząt na cmentarzach komunalnych jest nielegalne, Emma spoczęła obok swojej (egoistycznej) pani. Wykorzystano tu klauzulę prawną stwierdzającą, że pies należy do obywatela...

Niewiele ponad miesiąc temu temat wspólnych pochówków znów powrócił. 26 grudnia 2024 Mediolan stał się pierwszym miastem w Europie, które oficjalnie zezwoliło na wspólny pochówek ludzi i zwierząt na miejskich cmentarzach – oczywiście dopiero po naturalnej śmierci pupili. Do grobu właściciela mogą dołączyć psy, koty, króliki, chomiki, ale także rybki, papugi i wiele innych gatunków domowych zwierząt. Zgodnie z nowym rozporządzeniem pochówek prochów lub szczątków zwierzęcia może odbyć się albo po pogrzebie właściciela, albo równocześnie z nim, podczas jednej ceremonii.

"Pochówek zwierząt domowych na miejskich cmentarzach – mówi radna ds. obywatelskich Gaia Romani – to akt, na który czekało wielu obywateli. Wiemy, że obecnie coraz więcej osób nawiązuje ze swoimi zwierzętami szczególną więź, porównywalną do relacji z bliskim członkiem rodziny. Świadomość, że mogą one spocząć obok swoich opiekunów, z zapewnieniem godnego pochówku, to z pewnością inicjatywa pełna troski i wrażliwości, dająca ukojenie tym, którzy kochają zwierzęta i dzielą z nimi swoje życie."

Choć na płytach nagrobnych nie będzie można umieszczać ani imion zwierząt, ani ich wizerunków, mogą się one pojawić na zdjęciu razem z właścicielem.

Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Czy widzicie potrzebę zmian dotyczących pochówku zwierząt domowych w Polsce? Dajcie znać w komentarzach!

Czy lekarz weterynarii pracujący „z powołania” powinien być do dyspozycji 24 godziny na dobę?  Lek.wet. Katarzyna, autor...
27/01/2025

Czy lekarz weterynarii pracujący „z powołania” powinien być do dyspozycji 24 godziny na dobę?

Lek.wet. Katarzyna, autorka profilu Nekovet - Koci Weteryniorz, opowiada o realiach pracy w całodobowej klinice dla zwierząt oraz o tym, jakie konsekwencje może mieć życie w ciągłej gotowości...

--

„Od 10 lat pracuję w całodobówce: dnie, noce, święta, nie-święta. Nie narzekam, to mój świadomy wybór; z czasem nauczyłam się, z czym on się wiąże, ale powiem wprost: naprawdę łatwo stracić równowagę.
Opowiem Wam o moim najdłuższym dyżurze w życiu – i o tym, jak się skończył. Będzie dużo gwiazdek, bo zwykłam nazywać rzeczy po imieniu.

*

To był jeden z „tych” tygodni – totalny zapier**l. Pacjent za pacjentem, emergency za emergency – ot, prawo serii, plus mam talent do ściągania ciężkich przypadków. Siedmiogodzinny dyżur rozpoczęty o dziewiątej rano, kończył się mocno po północy. Wychodziłam z kliniki o pierwszej czy drugiej w nocy, wracałam rano na ósmą. Nie było łatwo, ale dawałam radę. Zawsze. Przecież trzy godziny snu to wystarczająca ilość.

Wreszcie nadchodzi niedziela – nocka. Znienawidzona przez wszystkich, bo oznacza 16 godzin w przybytku, ale jestem odważna – biorę te zmiany, lubię, jak się dzieje.
Przed rozpoczęciem dyżuru pytanie do kolegów: „Jak tam?”. „Spokój!” – odpowiadają. „Ta...” – myślę sobie – „Poczekajcie, niech tylko przestąpię próg gabinetu...”.

I oczywiście, miałam rację. Na start rozszerzenie żołądka – jazda, sondujemy. Udało się, będzie żył. Potem kilkanaście sraczek, kaszelków oraz kleszczy – żeby uśpić moją czujność i dać nadzieję, że najgorsze za mną.
Wtedy wjeżdża napad padaczkowy – na szczęście szybko się ogarnął. Zjedzone dziwne rzeczy – udało się wyrzygać. Babeszjoza, już w zaawansowanym stadium – kurde, będzie ciężko.

Nagle robi 23.00 – jasna cholera, muszę zająć się pacjentami w szpitalu.
Ledwo udaje mi obrobić szpital, kiedy wpada pies z obrzękiem płuc. Kardiogenny, powinien się ustabilizować, ale jak na złość nie ma zamiaru.
Całą noc bieganina od jednego pacjenta do drugiego.

O 7:55 rano stan psa z obrzękiem pogarsza się, sytuacja robi się beznadziejna. W tym samym momencie do gabinetu wpada kobieta, krzycząc, że jej berneńczyk krwawi z rany po zabiegu chirurgicznym – szybko oceniam sytuację, nie ma aktywnego krwawienia – każę czekać, muszę jak najszybciej wrócić do zwierzaka z obrzękiem. Kobieta krzyczy na mnie, że mam ją natychmiast obsłużyć. Kończy mi się cierpliwość – unoszę głos, ale właścicielka nie ma zamiaru odpuścić. Zamyka buzię, dopiero gdy widzi, jak reanimuję obrzękowego psa.
Nie udało się, pacjent nie przeżył.

Kilka minut później w końcu przyjmuję rozgoryczoną właścicielkę berneńczyka – oczywiście okazuje się, że pies skakał i biegał mimo zalecenia ograniczenia ruchu, szew poszedł, naczynko rypło, ale oczywiście według pani – wszystko wina operatora.
Nagle wpadają ludzie z półprzytomnym psem na rękach. Blady jak cholera, krwawienie do jamy otrzewnej. Na szczęście pojawiła się już poranna zmiana, więc przekierowuję do nich berneńczyka, a sama dzwonię do chirurgów, że na dzień dobry muszą przyjąć dodatkowy zabieg.

Jest 8:50, a ja przypominam sobie, że obiecałam koledze lek-wetowi, że po odespaniu (ha ha, kiedy?) dzisiejszego dyżuru, przyjadę popołudniu pomóc w drugiej placówce. Zaciskam zęby i szykuję psa do zabiegu. Otwieramy.

Guz na pół psa, pęknięty – nie ma szans, nacieka na aortę, nerki, na wszystko. Właściciele nie przyjmują tego dobrze. Eutanazja. Załatwiamy formalności, sprzątamy salę. Ja nadrabiam niedokończone czynności w szpitalu, obdzwaniam ludzi. Robi się 13:00. Nie opłaca mi się wracać do domu, przecież obiecałam, że pomogę.

Prysznic biorę w pracy, jem jakieś dziadostwo – pierwszy posiłek od 20 godzin. I działam dalej, półprzytomna stawiam się na kolejny dyżur.
I od razu sajgon: pacjent w trakcie lewatywy zatrzymał się oddechowo, więc stres i walka o powrót do żywych. Tym razem zabieg się udał, zwierzak przeżył. Uff... Mam ochotę położyć się na kafelkach i zasnąć. Byle do 22…

21:30 mój stały pacjent z podejrzeniem ciała obcego. Nosz ku*wa żart.
Przewozimy do głównej placówki, otwieramy.
Wychodzę z pracy przed trzecią w nocy. Byłam w pracy ciągiem ponad 32 godziny...
Pod koniec myślałam tylko, że albo skończę w szpitalu psychiatrycznym, albo zadyndam, albo spróbuję sobie pomóc.
Wybrałam opcję trzecią. Następnego dnia znów byłam w pracy o ósmej, ale z silnym postanowieniem, że muszę coś zmienić.

*

Zrobiłam sobie kilka tygodni przerwy od pracy, aby trochę spojrzeć z boku na siebie i swoją sytuację, zastanowić się – co ja k*rwa robię.

Praca w całodobówce, choć ekscytująca i pełna wyzwań, to były ciągłe nadgodziny. Nie miałam, kiedy zjeść, wysikać się, spać, żyć. Czasem nie miałam kiedy nakarmić własnych kotów – musiał do nich przychodzić ktoś z zewnątrz. W ciągu trzech miesięcy pracy straciłam ponad 10 kg – z nerwów i braku czasu na zdrowe posiłki. Dopajałam się glukozą, żeby funkcjonować. Po pół roku moja depresja sięgnęła zenitu aż do myśli samobójczych, zaburzenia lękowe szalały tak, że ciężko było wyjść z domu, a trzęsące się łapy utrudniały funkcjonowanie.

Zrozumiałam, że żeby dobrze pracować, nie mogę zapieprzać 30 godzin non stop, przespać się przez trzy, a potem wstać i pracować dalej – to nie jest w porządku ani wobec mnie, ani wobec moich pacjentów. Umówiłam się z lekarzem – gdy robi się za ciężko, za dużo, kiedy przestajemy dawać radę, trzeba zgłosić się do specjalisty.
Terapia pozwoliła mi przestać się wstydzić, wyrzucać sobie, że potrzebuję odpocząć. Nie jestem bogiem i nigdzie nie było powiedziane, że mam zapieprzać 24 na dobę.

Po przerwie, na pół etatu poszłam do „normalnej” przychodni i dopiero po roku wróciłam do całodobówki, ale mądrzej.
Nadal work-life balance nie jest moim drugim imieniem, ale już wiem, że stawianie granic nie czyni mnie gorszym lekarzem.

Dlatego – koledzy z branży (oraz spoza branży, każdy z nas ma swoje małe piekiełko zawodowe) – olejcie komentarze, że „dobry weterynarz zawsze przyjmie po godzinach”.
Waszym prawem jest wyjść z pracy, zamknąć drzwi na klucz, wyłączyć telefon i naprawdę mieć wszystko gdzieś. Człowiek zmęczony, który rzyga swoją pracą, przestaje być dobrym lekarzem.

Najważniejsze to móc przed samym sobą przyznać, że robi się wszystko najlepiej, jak się potrafi. Zamiast przeklinać swoją pracę – wyrobić sobie taki system, który umożliwi zachowanie równowagi, zarówno tej fizycznej, jak i psychicznej. I pozwoli być... Szczęśliwym.

Dbajcie o siebie."

Choć poświęcamy się trosce o zdrowie i życie naszych czworonożnych pacjentów, nieuniknione są sytuacje, w których dochod...
20/01/2025

Choć poświęcamy się trosce o zdrowie i życie naszych czworonożnych pacjentów, nieuniknione są sytuacje, w których dochodzi do nieporozumień między opiekunem a lekarzem. W takich momentach emocje i stres właścicieli mogą znaleźć ujście w mediach społecznościowych, prowadząc do nieuzasadnionych oskarżeń i negatywnych komentarzy. Dla wielu z nas zmierzenie się z internetowym hejtem to bolesne doświadczenie, które wywołuje poczucie bezsilności, frustracji i lęku.

Nie zapominajmy, że dobro zwierzaka jest naszym wspólnym celem.
Twórzmy przestrzeń pełną empatii — zarówno w gabinecie, jak i w sieci.

-

Jeśli myślisz, że warto o tym rozmawiać: udostępnij, polub, zostaw komentarz!

-
Dane pochodzą z:
British Veterinary Association, Voice of the Veterinary Profession survey

Adres

KEN 83
Warsaw
02-777

Telefon

+48607790495

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy WeteryNasze umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do WeteryNasze:

Udostępnij

Kategoria