30/12/2024
Nie nienawidzę cię, 2024, ale byłeś trudnym rokiem. Pełnym wyzwań, zmian i nauki. Pokazałeś mi, że życie może się zmienić w mgnieniu oka i nauczyłeś mnie, bym bardziej ufała sobie. Ale przede wszystkim uświadomiłeś mi, że moje zdrowie, czy to fizyczne, emocjonalne, czy psychiczne, jest tym, co naprawdę się liczy. Pokazałeś mi, że nie każde pytanie wymaga natychmiastowej odpowiedzi i nie każdy koniec jest stratą. Nauczyłeś mnie, że bezruch to nie stagnacja. Czasami, po prostu życie robi miejsce na coś nowego. Więc nie, nie nienawidzę cię, ale też nie wybaczę Ci, przynajmniej jeszcze nie teraz. Przeciągałeś mnie przez prawdy, z którymi nie chciałam się zmierzyć, przez straty na które nie byłam gotowa, by je poczuć. Zostawiłeś mnie z ranami, które nie zostały zamknięte, ze złamaniami, których wystąpienie jest dla mnie nie zrozumiałe. Nie widzę jeszcze, światełka w tunelu. Ale może na tym polega ta lekcja. Nie przyszedłeś by mnie naprawić ani wybawić. Przyszedłeś, abym pozbyła się złudzeń, że życie jest nieprzewidywalne, nieustępliwe i brutalnie szczere. Nie przyszedłeś bym się odbudowała, ale zostawiłeś mnie z wyborami, których muszę dokonać sama. Więc dziękuję Ci 2024, nie byłeś niezbędny, ale byłeś konieczny.
BARDZO CHCE W TO WIERZYĆ 🥹
momentary_existentialism
P.S. Podsumowanie zimne i surowe, totalnie nie pasujące do instagramowego zaklinania rzeczywistości. Nie ma nic o pieskach. Jestem Ja. Zmęczona, zniechęcona, bez planów, bez motywacji- emocjonalny wrak. W domowym zaciszu staram się poskładać do kupy. Wszystkie wojny wygrałam, ale koszt emocjonalny jest zbyt duży, by się otrzepać i iść dalej. Jedyne czego oczekuje w 2025 to braku powtórki z rozrywki i przestrzeni, bym mogła zadbać o siebie samą i moje wewnętrzne dziecko, które brutalnie zostało obdarte z postrzegania piękna tego świata.
Czy wrócę? Czas pokaże?
Chciałabym reaktywować spacery socjalizacyjne, na to mam przestrzeń, jednak konsultacje na razie zawieszam. Wszystko oczywiście może się zmienić, nic nie jest pewne. Tego nauczył mnie 2024
Pozdrawiam Was ciepło i serdecznie Paulina.