Muddiest Gold FCI Golden Retrievers

Muddiest Gold FCI Golden Retrievers Miejsce, w którym szczenięta są tylko częścią życia psów.

Jakby tu tutaj najlepiej opisać naszą Fionkę? Coś pomiędzy damą a diabełkiem?Szalona przyjaciółka, która namawia na nast...
01/02/2023

Jakby tu tutaj najlepiej opisać naszą Fionkę?
Coś pomiędzy damą a diabełkiem?
Szalona przyjaciółka, która namawia na następną głupotę, i najmilsze ramie, na które się można oprzeć i wypłakać wszystkie żale tego świata.
Miłość nasza, które uśmiechem jednym roztapia serducho, i powód nie jednego szarego włoska.
Wierną dreptaczką przy długich spacerach po lasach i ratowniczką jak sobie ubzdura, że mamusia za daleko na jezioro wypłynęła.
Madame Foch, którą jednym klepnięciem na sofę obok siebie można wszystkie złe humorki wydmuchać w niebyt.
Naszym szczęście…. O tak, to pasuje idealnie.
Szczęście ty nasze, wszystkiego najlepszego w twoje urodzinki. Zdrówka całą masę i wszystko to co kochasz.
Wszystkim Jasminątkom Adsumowym samych dobrych rzeczy w ten cudowny dzień… znaczy pogoda do bani, ale wy wszystko wynagradzacie ❤️
Dzięki Magda.

Natka14.12.2010 – 07.11.2022Ukochane nasze słoneczko, chmureczka nasza bielutka, kuleczka słodyczy – odeszłaś i świat si...
13/11/2022

Natka
14.12.2010 – 07.11.2022

Ukochane nasze słoneczko, chmureczka nasza bielutka, kuleczka słodyczy – odeszłaś i świat się zatopił w cieniu.

Byłaś z nami tak krótko, nawet 4 lat nie mogliśmy się sobą nacieszyć, ale i tak się czuliśmy wszyscy, jakbyś od zawsze z nami była. Może sama też się tak czułaś, bo nawet minutkę się nie znaliśmy, a już ochoczo wskoczyłaś do naszego auta i w nowe życie. Od pierwszej chwili ciebie pokochaliśmy, twoje otwarte serce, twój uśmieszek, twoją chęć wpuszczenia dwóch takich zaraz w twoje zaufanie i całe wielkie stado psio-kocie razem z nimi. Tyle nas nauczyłaś – i to nie dlatego, bo byłaś trudna i stawiałaś nas na próby. Gdzie tam. Tyle nas nauczyłaś. Jak podejść do życia z miłością, zaufaniem, czułością. Skarbie, mam nadzieję, że byliśmy dobrymi uczniami, bo ty byłaś najlepszą nauczycielką.

Że trafiłaś do nas i zostałaś częścią naszej rodzinki, to był wielki prezent od życia i nie wiemy, czym sobie zasłużyliśmy, ale tak bardzo dziękujemy losowi, że ty zawitałaś do nas i ty się zdecydowałaś, że już na zawsze chcesz z nami zostać.

Nigdy nie byłaś psiakiem w pierwszej linii ataku na człowieka, ale zawsze tym skarbem, który wszystkim, którzy zagościli w naszym domku, zostawał w serduchu najgłębiej. Puszczałaś tych innych wariatów przodem, a potem zalewałaś wszystkich swoją słodyczą i kradłaś serducha swoim cudownym uśmiechem.

Z całego stada to ty najbardziej kochałaś nas, dwunogich, i już po krótkim czasie nieśmiałości wiedziałaś, że zawsze i o każdej porze głaski i całuski i czuje słówka były dla ciebie. I oj jak z tego korzystałaś. No i kto by tak idealnie mógł ten jeden punkt na tyłeczku ukochanym trafić.

Byłaś całą swoją babcią, ukochaną Anousią. Ze wszystkich jej dzieci to ty, jej wnusia, z każdego zachowania ją najbardziej przypominałaś. Tak bardzo nas te podobieństwo wzruszało, bo Anousi już nie było z nami, kiedy do nas przyszłaś. Nie jedną łzę wycieraliśmy w twoje futerko, ale to były łzy radości. Teraz nam już nikt nie przyniesie ciebie z powrotem i łzy spadają na puste miejsce pomiędzy rękami, które chcą dalej głaskać twoją główkę ukochaną, która zawsze w słońcu wyglądała jakbyś miała aureolę, bo włoski tobie odstawały.

Nigdy nie zapomnimy twojego nochala, który jak po sznureczku prowadził ciebie po różne skarby. Mogłaś spokojnie sobie z nami iść, a nagle skręcasz o 90 stopni w las, idziesz 150 metrów i wracasz z porożem sarny. Na spacerkach to ostatnio chodziłaś bliżej nas, bo oczka zaciemniły tobie troszkę świat. Ale buszowaliśmy razem po lasach i jeszcze tydzień przed twoim nagłym odejściem spędzaliśmy wiele godzin na listnych kąpielach w górach w Brennej. Ile godzin buszowaliśmy po lesie w poszukiwaniu grzybów. Ty nie wiedziałaś co my tam szukamy i nie jednego grzyba zdeptałaś, ale jeju, ile radochy w twoich oczach iskrzyło.

Nigdy nie zapomnimy naszych kąpieli w zimniutkim jeziorze na Kaszubach, jak ciągle wchodziłaś, za piłeczkami i je zbierałaś w trawce w słoneczku. Jak zanosiłaś wodę cioci Kasi, która nie chciała sama popływać. Jak potem zbieraliśmy ciepełko przed buchającym kominkiem. Jak się szwendaliśmy po lasach pachnącym późnym latem, a może już wczesną jesienią, ale na pewno wolnością.

Tak wiele byśmy dali za ostatni spacer, ostatnią przygodę, ostatni raz, kiedy grzejesz nam nogi pod sofą, albo stawiasz uszalki w oczekiwaniu, czy się na pewno opłaca przyjść do kuchni, bo coś dobrego dali.

Tak bardzo próbujemy żyć z tym w sercu, czego nas nauczyłaś. Mieć otwarte serca, kochać, cieszyć się chwilą, zawsze już czuć odcisk ciebie w naszych sercach. Ale jest trudno… I tak osuszamy policzki znowu z łez, znowu odsuwamy rozpacz, którą nosimy w sercach, i idziemy na spacer… A może ten szelest w liściach za nami to ty, która znowu umiłowaniem się kąpiesz w liściach….

Kochamy ciebie nasza chmureczko, nasza pietruszeczko. Teraz już biegniesz z swoją babcią i tyloma naszej szalonej rodziny… Co najmniej wiemy, że masz najwyborniejsze towarzystwo, a my kiedyś znowu razem wyruszymy i będziemy biegać po lesie, kąpać się w jeziorach, a potem w słońcu leżeć… Teraz niech tylko słońce osuszy nam łzy, a serca nasze czują ciepło twojej miłości. Kochamy ciebie skarbie.

Co za cudowny dzień! Nasza Emcia, rude szczęście naszego życia, obchodziła 12 urodzinki! Kto może uwierzyć, że ta młoda ...
09/05/2022

Co za cudowny dzień! Nasza Emcia, rude szczęście naszego życia, obchodziła 12 urodzinki! Kto może uwierzyć, że ta młoda dziewuszka z zdjęcia już ma 12 lat? Bo my na pewno nie! W duszy bryka dalej jak szczeniaczek ale w lesie na szczęście czasem już nadążamy za nia 🙃
Rok temu tuż po urodzinkach prawie straciliśmy naszą ukochaną Emmę. Teraz to się każdym wspólnym dniem jeszcze bardziej cieszymy, rozkoszujemy się długimi spacerami po lasach, wspólnych pływaniem z rzece, wygłupach w ogródku i przytulankach na kanapie... o leniuchowaniu w wyrku nawet nie wspominam ❤ Więc kochani, badajcie te wasze serca z szczerego złota, leczcie się, żeby i wam udało się oszukać prawie pewny los!

Wszystkim naszym dzieciakom z miotu C życzymy zdrówka, wiele, wiele i jeszcze więcej zdrówka! Bo rodzinki wasze jak zawsze się o wszystko inne postarają! Kochamy z całych serc!

Bridget A Thousand Kisses Deep Muddiest Gold27.02.2007 - 27.03.2022A Kochana nasza Królewna odeszła, dom jest taki pusty...
03/04/2022

Bridget

A Thousand Kisses Deep Muddiest Gold

27.02.2007 - 27.03.2022

A Kochana nasza Królewna odeszła, dom jest taki pusty bez ciebie, bez twojego oddechu, bez ciepła bijącego od ciebie, bez bicia twojego serca.

Od pierwszych twoich sekund na tym świecie wiedzieliśmy, że jesteś nasza, że nigdy już nie puścimy, że będziemy kochali do upadłego. I dokładnie to robimy od tej pory, każdego dnia jeszcze bardziej, a teraz, kiedy ciebie tutaj już nie ma z nami, to ta miłość rozrywa nasze serca.
Kiedy marzyliśmy o tym, że ty (albo raczej wtedy jeszcze pomysł ciebie) dołączysz do naszej rodzinki, to mieliśmy plany, wizję, ambicje może nawet, a ty szybko nam pokazałaś, że to wszystko na nic. Nauczyłaś nas, że życie żyje się tu i teraz, że plany są po to, by je rozdzierać na malutkie kawałeczki i turlać się w puchu, który zostawiają, bo to jest o wiele zabawniejsze i bardziej szalone.
Myśląc o twoim życiu, zaraz mamy przed oczami twojego braciszka Cluney‘ego, z którym razem przewracałaś nasz świat do góry nogami. Jeju, jak my mogliśmy myśleć, że cokolwiek wiedzieliśmy o wychowywaniu psiaków? Ale jak wiele nas nauczyliście. Ile psot sobie wymyślałyście razem. Jak ukształtowaliście kim jesteśmy i kim chcemy być.
Kochanie ty moje, jak ja się nauczę do kogoś zadzwonić beż ciebie? Od tygodnia nie ruszyłam telefonu, bo jak mam z kimś rozmawiać bez tego, że ty coś dopowiesz od siebie? Jak cicho jest bez twojego głosu w naszym domu, nawet się nie da opisać. Ty mój skarbie, moja dziewucha, która dokładnie wiedziała co i kiedy chce, która cały świat o tym informowała, która kipiała z entuzjazmem i miłością… pięknie było widzieć, jak z wiekiem się zmieniasz, robisz dostojniejsza, bardziej miękka, bardziej kobieca nawet chce się powiedzieć, bo jak byliście młodzi, to nieraz myśleliśmy, że z braciszkiem sobie pomyliliście ciała, a ty miałaś być samczykiem. A z wiekiem coraz więcej Anousi w tobie widzieliśmy, nawet jeśli byłaś bardzo wierną kopią swojego tatusia Freya.
Nigdy nie zapomnę twojej dzikiej radości życia, jak wyskoczyłaś z okna, bo przyjaciele przyjechali, jak właśnie tym przyjaciołom skoczyłaś na maskę auta, no bo są!, jak razem kilometr po kilometrze przez lasy razem biegliśmy. Jak jako staruszka, która na spacerki już spokojnie dreptała, puściłaś się za sarenką, która nagle nam przed nosem wyrosła z trawy…. Ten bieg, jakby w zwolnionym tempem, ale ta radość każdej sekundy.
Nie, że swoją upartość straciłaś, o nie… na spacerkach to ciągnęłaś mocno do przodu, na swojej rikszy frunęłaś z dziką radością, ale jak tylko troszkę odsapnęłaś, to nie było siły, która by ciebie trzymała od dalszego dreptania. I tak chodziliśmy razem, po kręgach które się coraz mniejsze robiły, ale byle parę kroczków razem zrobić. Byle być razem.

Byłaś z nami ponad 15 lat, cudnych lat, lat pełnych przygód, przytulania i wygłupów. Jestem tak olbrzymie wdzięczna, że los postawił nam ciebie na drodze, że razem mogliśmy się uczyć kim jesteśmy i jak chcemy żyć. Wiemy, że nie możemy tobie tego zrobić, że się całkiem rozsypiemy – ty by tego nie chciałaś i tak dreptamy dalej, kroczek po kroczku. Teraz się musimy nauczyć żyć beż ciebie, bez twojego ostatniego słowa, jak świat powinien wyglądać i czemu to wszystko tak długo trwa… ale wtedy zamykamy oczy i wsłuchujemy się w nasze serce, które bije w rytm twojego szczeku i zawsze to będzie robiło, aż się znowu spotkamy…. Kochamy Cię nasza Brysiu Pysiu, nasza uparta króweczko, nasze złotko najbardziej błotniste….

Kochana nasza Królewna odeszła, dom jest taki pusty bez ciebie, bez twojego oddechu, bez ciepła bijącego od ciebie, bez bicia twojego serca.

Od pierwszych twoich sekund na tym świecie wiedzieliśmy, że jesteś nasza, że nigdy już nie puścimy, że będziemy kochali do upadłego. I dokładnie to robimy od tej pory, każdego dnia jeszcze bardziej, a teraz, kiedy ciebie tutaj już nie ma z nami, to ta miłość rozrywa nasze serca.
Kiedy marzyliśmy o tym, że ty (albo raczej wtedy jeszcze pomysł ciebie) dołączysz do naszej rodzinki, to mieliśmy plany, wizję, ambicje może nawet, a ty szybko nam pokazałaś, że to wszystko na nic. Nauczyłaś nas, że życie żyje się tu i teraz, że plany są po to, by je rozdzierać na malutkie kawałeczki i turlać się w puchu, który zostawiają, bo to jest o wiele zabawniejsze i bardziej szalone.
Myśląc o twoim życiu, zaraz mamy przed oczami twojego braciszka Cluney‘ego, z którym razem przewracałaś nasz świat do góry nogami. Jeju, jak my mogliśmy myśleć, że cokolwiek wiedzieliśmy o wychowywaniu psiaków? Ale jak wiele nas nauczyliście. Ile psot sobie wymyślałyście razem. Jak ukształtowaliście kim jesteśmy i kim chcemy być.
Kochanie ty moje, jak ja się nauczę do kogoś zadzwonić beż ciebie? Od tygodnia nie ruszyłam telefonu, bo jak mam z kimś rozmawiać bez tego, że ty coś dopowiesz od siebie? Jak cicho jest bez twojego głosu w naszym domu, nawet się nie da opisać. Ty mój skarbie, moja dziewucha, która dokładnie wiedziała co i kiedy chce, która cały świat o tym informowała, która kipiała z entuzjazmem i miłością… pięknie było widzieć, jak z wiekiem się zmieniasz, robisz dostojniejsza, bardziej miękka, bardziej kobieca nawet chce się powiedzieć, bo jak byliście młodzi, to nieraz myśleliśmy, że z braciszkiem sobie pomyliliście ciała, a ty miałaś być samczykiem. A z wiekiem coraz więcej Anousi w tobie widzieliśmy, nawet jeśli byłaś bardzo wierną kopią swojego tatusia Freya.
Nigdy nie zapomnę twojej dzikiej radości życia, jak wyskoczyłaś z okna, bo przyjaciele przyjechali, jak właśnie tym przyjaciołom skoczyłaś na maskę auta, no bo są!, jak razem kilometr po kilometrze przez lasy razem biegliśmy. Jak jako staruszka, która na spacerki już spokojnie dreptała, puściłaś się za sarenką, która nagle nam przed nosem wyrosła z trawy…. Ten bieg, jakby w zwolnionym tempem, ale ta radość każdej sekundy.
Nie, że swoją upartość straciłaś, o nie… na spacerkach to ciągnęłaś mocno do przodu, na swojej rikszy frunęłaś z dziką radością, ale jak tylko troszkę odsapnęłaś, to nie było siły, która by ciebie trzymała od dalszego dreptania. I tak chodziliśmy razem, po kręgach które się coraz mniejsze robiły, ale byle parę kroczków razem zrobić. Byle być razem.

Byłaś z nami ponad 15 lat, cudnych lat, lat pełnych przygód, przytulania i wygłupów. Jestem tak olbrzymie wdzięczna, że los postawił nam ciebie na drodze, że razem mogliśmy się uczyć kim jesteśmy i jak chcemy żyć. Wiemy, że nie możemy tobie tego zrobić, że się całkiem rozsypiemy – ty by tego nie chciałaś i tak dreptamy dalej, kroczek po kroczku. Teraz się musimy nauczyć żyć beż ciebie, bez twojego ostatniego słowa, jak świat powinien wyglądać i czemu to wszystko tak długo trwa… ale wtedy zamykamy oczy i wsłuchujemy się w nasze serce, które bije w rytm twojego szczeku i zawsze to będzie robiło, aż się znowu spotkamy…. Kochamy Cię nasza Brysiu Pysiu, nasza uparta króweczko, nasze złotko najbardziej błotniste….

Adres

Ustron

Telefon

+48693344462

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Muddiest Gold FCI Golden Retrievers umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Udostępnij

Kategoria