03/07/2025
Znacie takie historie, kiedy to kot wybrał człowieka a nie na odwrót? ...
🐾❤
One przychodzą. Znikąd.
Siadają na progu. Patrzą bez słów.
Nie proszą – po prostu są.
Przychodzą też chore, poranione a może tylko zabłąkane.
Czasem się boją, patrzą z daleka i nie chcą bliżej podejść.
Czasem trzeba interweniować siłą a potem się okazuje, że cudownie odnajdują się obok swojego nowego człowieka.
Otwierają się, zdrowieją i pięknieją z każdym dniem.
Nagle okazuje się, że to nie tylko my daliśmy kotu szanse na nowe życie ale i my dostaliśmy, i to więcej niż mogliśmy się spodziewać.
Coś więcej niż tylko mruczenie, bo wierną obecność.
Cichą, silną, pewną. Wsparcie.
Codzienną wspólną rutynę.
Zabawne sytuacje które tak łączą.
I już nie wyobrażamy sobie życia bez tego mruczącego stwora.
Czasem zostają tylko na chwilę.
Innym razem – zostają na całe życie.
Ale zawsze coś przynoszą.
Zawsze coś zmieniają.
Może masz (lub miałaś) takiego kota.
Takiego, który pojawił się nagle – na działce, w lesie, na ulicy, pod blokiem.
Jakby ktoś go przysłał.
Jakby kot wiedział, gdzie i po co idzie.
Nieproszony. Potrzebny. Idealny.
🕊️ To nie są zwykłe spotkania...
Jeśli masz w swoim życiu „kota, który przyszedł sam” — opowiedz o nim w komentarzu 💙