26/05/2025
Sądzę, że to najtrudniejszy post jaki w życiu przyszło mi napisać.
10.04.2025 zmarł Niuniu 💔
Większość z Was, która jest ze mną od dawna wie, że to nie był dla mnie tylko kot....
To była moja kocia miłość, moje kocie dziecko, moja cholera ale i moja radość. Moje kocie szczęście.
Sądziłam, że po tym co razem przeszliśmy to te chociaż 20 lat razem jest nam na pewno dane .
Streszczę wam co się stało, bo nie mam nadal siły na pytania o to na priv i za każdym razem kiedy o nim wspominam to płaczę....
Na początku roku wybuchła mi w domu epidemia.
Koty zaczęły mieć żółty katar i kaszel.
Z Panią doktor zrobiłyśmy wymaz bakteriologiczny który nie pokazał nic. Wymaz został powtórzony i wdrożony został antybiotyk, bo nie można było dłużej czekać patrząc jak kociaki chorują.
Drugi wymaz również nic nie pokazał a mimo podania antybiotyku objawy się nasilały.
Zaczęłam u Niunia podejrzewać nawrót FIP .
Pobrana została krew do Badań w tym kierunku, na szczęście wynik przyszedł ujemny.
Zmieniony został również antybiotyk, a jeden z kociaków z największym katarem bez antybiotyku czekał na powtórzenie wymazu.
Wynik zwalił mnie z nóg :
Posiew Materiał: wymaz z nosa
Wyhodowano: - Streptococcus canis (+++) - Escherichia coli (+++) Wzrost: (+) skąpy, (++) dość liczny, (+++) obfity.
MLSB konstytutywny - szczep oporny na makrolidy, linkozamidy i streptograminy B.
Wdrożyłyśmy wreszcie prawidłowe leczenie i 23 kotom zaczęłam znowu codziennie podawać leki.
Tego samego dnia, kiedy wieczorem podałam pierwszą dawkę antybiotyku, otworzyłam nowe opakowanie smaczków, żeby trochę umilić im leczenie .... i tu zaczęła się tragedia.
Rano w niedzielę gdy wstałam zobaczyłam , że Niuniu jest cały napuchnięty. Wrzucałam wam o tym post.
Naszej Pani doktor nie było na miejscu, więc pojechałam do pełniącej dyżur kliniki w okolicy.
Po ciężkiej walce z pobieraniem krwi z żyły szyjnej badania pokazały podwyższoną ilość płytek krwi.
Lekarz zalecił nam leki przeciwzakrzepowe.
Niuniu odpuchł w większości już do wieczora.
Nadal nie wiedziałam co spowodowało tą opuchliznę.
Podawałam leki wedle zaleceń ( dostałam kilka tabletek bez ulotki ).
Stan zdrowia kotów się poprawiał.
Po kilku dniach podawania leków, koty były na mnie już tak obrażone, że łapówkarsko chciałam dać im trochę smaczków tych samych co wcześniej w sobotę.... i nie mogłam uwierzyć .... to one .... te smaczki , które jadł całe życie obsesyjnie wywoływały u niego taką reakcję alergiczną.
Minęło kolejnych kilka dni.
Skończyliśmy antybiotykoterapię a ja wybrałam w aptece całą paczkę leków przeciwzakrzepowych.
Nic nie wydawało mi się podejrzane. Wszystko wyglądało jakby zaczęło się naprawiać aż do kolejnego ranka kiedy dostrzegłam, że Niuniu zrobił się jakiś dziwnie blady.
Pojechałam z nim na badania krwi, które pokazały, że Niuniu nie ma prawie czerwonych krwinek.
Panicznie zaczęłam szukać krwi, którą znalazłam w Krakowie i którą dowieźli mi aż do Dębicy cudowni ludzie, którym bardzo dziękuję za pomoc. Wdrożyliśmy też lek przyspieszający "przyrost " krwinek oraz odstawiliśmy leki na zakrzepicę ponieważ szukając przyczyny i mając tym razem całe opakowanie tych leków przejrzałam ulotkę w której znalazłam taką informację " Możliwym działaniem niepożądanym , może być rzadko występujące znaczne zmniejszenie liczby krwinek" – szkoda, że dostając ten lek, nikt mnie o tym nie uprzedził .... nikt nie wspomniał, że mam kontrolować krew co kilka dni ....
Następnego dnia udało się przetoczyć krew .... Niuniu miał apetyt, podchodził znowu przywitać się pod drzwi chociaż wydawał się smutny i zmęczony... aż do 10- go.
Po 17 wróciłam do domu i znalazłam go obok leżanki bez oznak życia... ciepłego, z anielsko spokojną miną .... zaczęłam go reanimować ale niestety nic to nie przyniosło.
Nie umiem się z tym pogodzić.
Może gdybym była w domu 3 minuty wcześniej ...
Może gdybym nie pojechała na weekendowy dyżur byłoby inaczej ...
Tęsknię za nim każdego dnia .
Nawet mój syn zauważył , że brakuje w domu " mojego niedobrego królika "...
Mam nadzieję, że to nie było jego 9-te życie i że jeszcze będzie mi pisane dawać mu jeszcze kiedyś buziaki.
Żegnaj przyjacielu .