
21/07/2025
Widzę, że pod moimi postami zaczął częściej pojawiać się ten magiczny refren w stylu:
„Nie kupuj - adoptuj”,
„Kupno psa to zło”,
„W schroniskach czekają, po co ci rasowy?”,
„Tylko adopcja jest moralnie słuszna”.
A ja mam dla was niepopularną opinię:
❗ adopcja nie jest dla każdego,
❗ adopcja nie jest łatwa,
❗ adopcja nie jest magicznym lekiem na całe zło,
❗ adopcja nie czyni nikogo lepszym człowiekiem.
Tak, powiem to wprost: adopcja bywa luksusem. Luksusem dla tych, którzy mają czas, zasoby, wiedzę i cierpliwość. Dla tych, którzy potrafią podejść do psa bez oczekiwań, a z nastawieniem na realną pracę. Bo adopcja to nie jest zamiana smutnego życia na bajkę. To jest wzięcie psa, o którym często nie wiesz absolutnie nic. Ani o jego przeszłości, ani o jego genach, ani o jego predyspozycjach.
✅ Możesz dostać psa po przejściach.
✅ Możesz dostać psa z pakietem traum
✅ Możesz dostać psa, którego psychika została już złamana w sposób wręcz wybitny
✅ Możesz dostać psa, którego popędy będą wybitnie trudne do ogarnięcia bo nie wynikają tylko z wychowania, a z tego, co mu natura zafundowała.
I o tym się nie mówi. Zbyt często adopcja to PR, marketing emocjonalny.
A potem człowiek zostaje sam...z psem, który nijak nie pasuje do jego życia. Który miał być przylepką, a jest kulą u nogi. I słyszę to codziennie: „nikt nie uprzedził”, „nie wiedziałem”, „wydawał się inny”.
I teraz najważniejsze: to NIE JEST powód, żeby demonizować adopcję.
To jest powód, żeby zacząć mówić prawdę. Bo są ludzie, dla których pies z hodowli będzie najlepszym wyborem, bo potrzebują stabilności i przewidywalności temperamentu. I są ludzie, którzy odnajdą się przy psie adoptowanym. Ale! Nie ma jednej ścieżki dla wszystkich.
A teraz przechodzimy do mojej ulubionej części: kundelki.
O tak, te nasze „uniwersalne psy”.
Wiecie, jaka jest najczęstsza narracja? „Byle się słuchał”, „byle nie sprawiał problemów”.
I wiecie co? To jest dramat.
Bo kundelek to nie jest czysta kartka do zapisania. To nie jest „brak popędów”, „brak instynktów” ani „pies na każdą okazję”. To jest pies. Żywe zwierzę z mieszanką cech, o których nie masz pojęcia, bo… nigdy się nad nimi nie pochyliłeś.
I to jest największy grzech w tej całej adopcyjnej propagandzie.
Kupując psa z dobrej hodowli, chociaż wiesz, z czym startujesz.
Adoptując psa bardzo często nawet nie zadajesz sobie trudu, żeby odkryć, co ten pies ma w głowie, co lubi, co go nakręca, a co frustruje.
Ma „się słuchać”, ma być „grzeczny”, ma „nie przeszkadzać”.
Potem nagle dramat, bo kundelek zaczyna poganiać dzieci, bo nagle reaguje na ruch, bo goni rowerzystów, bo demoluje dom, bo nie odpoczywa, bo coś się „włączyło”.
A to nie „nagle”. To było tam zawsze. Tylko nikt nie chciał zauważyć.
Największym problemem nie jest „kupno vs adopcja”.
Największym problemem jest to, że większość ludzi w ogóle nie myśli.
Nie analizuje.
Nie zadaje sobie pytania: „jaki pies będzie dla mnie najlepszy i czy ja jestem najlepszy dla tego psa?”.
Nie masz obowiązku adoptować. Nie masz obowiązku kupować.
Masz obowiązek MYŚLEĆ.
✅ O swoim życiu.
✅ O tym, jakim jesteś człowiekiem.
✅ O tym, ile masz cierpliwości, wiedzy, sił psychicznych.
✅ O tym, co możesz faktycznie temu psu dać.
I niezależnie od tego, co wybierzesz - pies będzie miał potrzeby. Będzie miał emocje. Będzie miał popędy, instynkty, temperament.
I twoje „chcenie” nijak tego nie zmieni.
I wiesz co? Smutno się patrzy, jak więcej szacunku dostaje pies rasowy, którego człowiek przynajmniej próbuje zrozumieć, niż kundelek, który „ma się słuchać”.
A potem zdziwienie, że pies ma problem. Nie, on po prostu ma osobowość. Tylko ty jej nie zauważyłeś.
Więc jeśli już naprawdę masz jakąś misję to nie „adoptuj dla zasady” ani „kupuj dla mody”.
Zacznij od najprostszej rzeczy: naucz się patrzeć na psa jak na psa.
Bo niektórym może być potrzebny pies rasowy.
Innym adopcyjny.
Jeszcze innym... żadnego psa nie powinno się dać.
Ale każdemu powinno się zadać jedno pytanie: czy jesteś gotów ponieść konsekwencje swojego wyboru do końca życia tego psa?
Bo pies to nie projekt do pokazania na Facebooku.
To projekt do życia. Z całym jego bagażem fajnym czy trudnym.
A jak jedyne, co Cię interesuje, to żeby „się słuchał” to może pies nie jest najlepszym wyborem...🙃