28/11/2023
Jeżdżąc w teren czasem mijamy ten pomnik - "W HOŁDZIE POMORDOWANYM MIESZKAŃCOM RADAWCA 1940-1942"
Jest to część smutnej historii Naszych okolic.
Fragmenty relacji świadka historii:
,, W tą pogodną niedzielę 16 czerwca 1940r. dzieci parafii Konopnica, w tym i Radawca Dużego, miały przystąpić do Pierwszej Komunii Świętej. Na porannej mszy proboszcz parafii Konopnica ks. Edward Niećko poinformował, że w dniu 15 czerwca 1940r. w sklepie w Stasinie został zabity niemiecki pełnomocnik Wilhelm Bufal.
Po zgłoszeniu tego zdarzenia do dowództwa niemieckiego w Lublinie, Niemcy postanowili dokonać egzekucji ludności polskiej. W tym czasie za jednego Niemca zabijano 100 Polaków.
Żona zabitego powiedziała, że zabójstwa jej męża mogli dokonać mieszkańcy Radawca Dużego.
Ksiądz Niećko przekazał poufną wiadomość, że zostanie spacyfikowana wieś Radawiec Duży i mężczyźni z tej wsi winni się ukryć jak najszybciej. Za podanie tej informacji musiał ukrywać się przez cały okres okupacji.
Nikt wtedy nie przeczuwał, że ten dzień zapisze się w historii naszej miejscowości jako dzień największej tragedii, jako dzień żałoby.
16 czerwca wieś została otoczona przez liczne siły wojska i policji niemieckiej.
Mężczyźni którym udało się uciec z obławy uciekli do kol. Chmielnik.
Schwytano w czasie łapanki około 150 mężczyzn, nie tylko mieszkańców Radawca.
Kilkudziesięciu mężczyzn zwolniono Niemcy poinformowali zwolnionych, że jeżeli zginie choć jeden Niemiec, to zostaną straceni jako zakładnicy w następnej egzekucji.
Pozostałych w 3 grupach pieszo zaprowadzono do lasu w Radawcu w to miejsce, w którym obecnie znajduje się mogiła.
Z pierwszej grupy podczas marszu dwóch próbowało ucieczki, jeden zginął na miejscu drugiego kule dosięgły na pobliskich polach.
Doły kopali Żydzi mieszkający w Radawcu. Na rozkaz Niemców mieli oni zasypać mogiłę wybitych i powiększyć dół pod dalsze ofiary.
Ofiary podprowadzono pod dół i rozstrzelano strzałem w tył głowy. Po wybiciu pierwszej grupy zaprowadzono pod eskortą drugą grupę wśród której był p. Stanisław Szewczyk. Korzystając z zamieszania udało mu się zbiec, w trakcie strzelaniny został niegroźnie ranny w głowę.
Po wybiciu mężczyzn z drugiej grupy przyprowadzono trzecią grupę wśród której był p. Franciszek Wawszczak. Zorientowawszy się, że część Niemców rozeszła się po lesie zbierając poziomki p. Wawszczak rzucił się do ucieczki. Niemcy nie mogli użyć broni, gdyż bali się, że mogą zabić swoich. Ucieczka się udała.
Dzięki p. Wawszczakowi mamy opis przebiegu zbrodni.
Należy wspomnieć, że gdy Niemcy prowadzili na śmierć trzecią grupę to skazańcy śpiewali pieśń Serdeczna Matko.
Na końcu zabili 6 mężczyzn narodowości żydowskiej którzy pochowani są od strony wschodniej mogiły.”