02/04/2024
SMACZKI – 666 WAŁKOWANIE TEMATU
Nie tak dawno, na grupie Konno w terenie, wypalił mi oczy komentarz pewnego pana nt bezpieczeństwa: otóż, to że zakładamy na konie odblaski głupio świadczy o tym, że 'jednak się boimy', za to pan się nie boi – toczka nosił nie będzie, lubi ostrą jazdę i ostre wędzidło ma i chwatit. "Da się' – da się. Wszystko się da, czarne nazywać białym też – nie wszystko warto.
No i tak do tematu dzisiejszego: jednej pani się wydaje, że odkryła Amerykę, robi za pogromcę mitów i obwieszcza wszem i wobec, że smaczki są niebezpieczne a nawet, że z ich pomocą niczego się konia nie nauczy :D No banialuki i zaprzeczanie oczywistym faktom, które udowadnia zarówno nauka, jak i doświadczenie szkoleniowców. Ale pisać można i mydlić oczy początkującym - no przecież...A ja jak słyszę, że jakiś trener nie używa smaczków to już mi się czerwona lampka zapala i często (bo wyjątki przecież są), niestety, słusznie.
Link do szerszego tekstu z odniesieniami do prac naukowych plus przydatne strony, podam w komentarzach. Na razie kilka faktów:
1) Każdego konia można nauczyć ŹLE zagalopowywać (bo widzi górkę i hop) ale to nie znaczy, że nauka galopu, albo galop pod górkę jest zły. Złe uczenie jest złe, ot co. Jak za każdym razem jak mu się nóżka omsknie, pozwalamy na to albo wręcz entuzjastycznie reagujemy, to potem bez płaczu, że konie się nie daje zatrzymać a akurat jest ślisko albo dziecko ma na plecach i mógłby tego galopu nie odpalać...było nauczyć lepiej.
2) Nie ma takiej rzeczy, które człowiek nie umie spierdolić – na dowód, ostatnio polecono mi, by przy zjeżdżaniu z górki konno 'trawersować zbocze' (nawiasem mówiąc przeciętny wjazd do garażu jest jakoś dwa razy bardziej stromy, niż ta łąka szumnie nazwana tam 'zboczem'; co ciekawe stajnia też uczulona na smaczki dla koni...).
3) Jest udowodnione naukowo, że używanie smaczków w treningu zwiększa motywację konia do nauki
4) żucie uspokaja konia a w naturze pasie się on przez większość czasu – smaczki ułatwiają jego skupienie na nas
5) konie domowe codziennie dostają jedzenie w postaci siana, często też treściwych. Jak to jest, że nie zabijają stajennego, co im jedzenie nosi? Ba...można nawet nauczyć konie, że stado dostaje swoje miski, stoją luzem razem na polu i każdy ze swojej je...może warto tego uczyć? Bardziej przydatne naprawdę, niż osławione parasolki.
6) TIMING i KONSEKWENCJA! Podstawa treningu koni. Jak ich brak, to są problemy – i nie są one winą ani smaczków, ani drągów, ani 'lenistwa' czy 'złośliwości' koni.
7) BARDZO często widzę konie nagradzane za rzeczy, za które nie powinny być nagradzane. I to, a nie smaczki, jest powodem np wymuszania jedzenia. Bo koniowi się to jedzenie daje, kiedy koń: kopie w drzwi boksu; napiera na człowieka z sianem; szuka po kieszeniach; uderza głową; ciągnie za rękaw itd. No multum razy widziałam, że tak czyniący koń dostaje za to jedzenie, którego chciał. I powtarzam – nic tu smaczki nie są winne. Głupota ludzka jest winna. Jak chcesz być dla konia automatem z jedzeniem to się nie dziw, że jak raz batonik nie wyleci z automatu, to koń nap...la w niego ze złością. I nie smaczki winne tylko to, że nauczyłeś/aś, że tak można.
8) No więc jak to robić? No prosto. Dajesz jedzenie jak koń się zachowuje jak powinien. Nie włazi w twoją przestrzeń, nie kopie, nie grzebie, nie naciska, nie uderza cię. Smaczki pomagają np nauczyć stania spokojnie i czekania! Ale...to trzeba nimi nagrodzić stanie i czekanie a nie podejście i szukanie w kieszeniach. Nie ucz też że ciągle, co minutę, pięć czy 10, choćby skały srały i niezależnie od zachowania, są smaczki. One pomagają w treningu – używane mądrze, nie cały czas. Nie ma się trening też wokół nich kręcić. Ale do tego to po pierwsze, trzeba wiedzieć czego się chce od konia...a mam wrażenie część osób liczy na jakieś magiczne wspólne chwile, ale zamiast posiedzieć sobie na łące z tym koniem albo zabrać go na spacer, to zabierają go na plac, bez planu, 'coś tam' się robi i próbuje tymi smaczkami wynagrodzić zwierzakowi, że się nudzi. PLAN to obok timingu i konsekwencji trzeci element układanki. Plan zakłada, że wiemy co mamy – jakie umiejętności ma koń – do czego dążymy, czego brakuje i nad czym należy pracować najpierw (bo nad wszystkim naraz to ciężko). Trudne? Trener :) I tyle.
Tekst i zdjęcie: Joanna Smulska