Przystań z psem - szkolenie i terapia behawioralna psów

Przystań z psem - szkolenie i terapia behawioralna psów Przystań z psem - to miejsce powstało by pomóc Ci w nawiązaniu wspaniałej więzi z Twoim czworonogiem. Natura była zawsze otwarta przed człowiekiem.

Pojawiliśmy się w życiu psów, początkowo wilków, oswoiliśmy je i nauczyliśmy przywiązania do nas, sami potrzebując od nich najwięcej. Rozgościliśmy się w ich naturze. Pozwoliliśmy sobie poczuć się jak u siebie. Zapomnieliśmy, że jesteśmy częścią natury, która przetrwałaby bez nas. Zaczęliśmy więc zmieniać coś, co w swej istocie, nie wymagało zmian. Było dobre i piękne same w sobie. Poprzez ciągłe

branie, podsycane potrzebą posiadania, stworzyliśmy naszym braciom mniejszym inny dom. Dom, który został zbudowany na krawędziach natury, coraz rzadziej przez nas dostrzeganej. Wszelkie problemy, jakie człowiek przypisuje psom, mają swe źródło w oderwaniu ich od natury. W naszej mocy pozostaje stworzyć im dom, który możliwie jak najbardziej będzie przypominał ich własny. Zwierzęta nie mają problemów, problemy stworzyli ludzie, zmieniając ich życie i zapominając o ich naturze. Pomóżmy im teraz poczuć się w naszym życiu, jak u siebie w domu, niech się rozgoszczą w naszych sercach. Droga, która wiedzie do ich serc, prowadzi poprzez zrozumienie ich natury i potrzeb. Bez tego stale będziemy się miotać w pragnieniach zmienienia czegoś, sięgając po więcej, ale wcale więcej nie czując. Jeśli odkryjemy swoją chęć wyższości nad wszystkim, wówczas zaakceptujemy swoją jedność ze wszystkim, ta wymaga jedynie doświadczania w miłości.

Czy odpowiedzialność dzieli czy zaprasza na spotkanie z prawdą? Czy to możliwe, że nie dorośliśmy do odpowiedzialności, ...
05/09/2022

Czy odpowiedzialność dzieli czy zaprasza na spotkanie z prawdą?

Czy to możliwe, że nie dorośliśmy do odpowiedzialności, że coś wciąż nas ściąga w przeszłe żale? To co trudne wybija przy odpowiedzialności. Jeśli ona waży za dużo, pokazują się kawałki, z którymi sami mamy robotę do zrobienia. Nie z tym dzieckiem, nie z tym psem, ale ze sobą.
Patrzę na przywiązania do wyobrażeń, również do wyobrażeń wychowania. Tresura psów i dzieci, to bardzo bliskie.

Czy widząc zachowanie dziecka, które jest "trudne" bo łączy z własnymi trudnymi emocjami, dorośli nie próbują tego skorygować? Często nie ma tam patrzenia głębiej, czym to zachowanie jest podyktowane, jakie potrzeby za nim stoją. Ta mała istota właśnie się kształtuje poprzez wyrażanie siebie. To wymaga dojrzałej opieki, wymaga umiejętności komunikacji, nazywania uczuć dziecka żeby umiało stanąć do własnej dorosłości w wiedzeniu, że czucie jest jasnym punktem, jak latarnia morska w ciemną noc.

Zamiast tego wybrzmiewa: zobacz jak ty się zachowujesz, zobacz co robisz, przestań natychmiast, musisz się umieć dzielić, nie wierć się, stań prosto, nie krzycz, nie rycz, nie biegaj...Równie dobrze można od razu mówić: nie rób, nie odkrywaj, nie interesuj się, nie bądź sobą, nie rozwijaj się, nie ucz się samodzielności, nie mów co myślisz, nie czuj.

Jeśli nie widzi się niezależnej istoty to nie można towarzyszyć. Zawsze będzie odruch patrzenia przez pryzmat oczekiwań. Psy uczy się posłuszeństwa, dzieci również. Nie ma bezpiecznych granic, jest mur z zakazów krytyki, kar. To nie są bezpieczne ramy, nie ma zastępstwa na to, co zaspokaja potrzeby, na to co na nie odpowiada, jest: "nie bo nie", jest znak stopu. To wkurwia.

Dlatego tylu dużych wkurwionych ludzi. Z przekonaniem, że są niewłaściwi, za mało albo za bardzo jacyś, niewartościowi, zastali w nie czuciu, nie życiu własnym życiem, w braku.

Do wolności idzie się poprzez uczucia, rozpoznawanie swoich potrzeb, uczenie się jak można je spełniać, poleganie na tym, co z wnętrza, zaufanie sobie. Tego można uczyć zamiast tresować i korygować - towarzyszyć istocie do jej życia, szanując perspektywę inną niż nasze wyobrażenia o tym jak się powinno
Ciąg dalszy ⬇️⬇️⬇️

Och jak już dawno nic do Was nie pisałam, piszę więcej gdzie indziej, więcej z miejsca bycia psycholożką, towarzysząc cz...
30/06/2022

Och jak już dawno nic do Was nie pisałam, piszę więcej gdzie indziej, więcej z miejsca bycia psycholożką, towarzysząc człowiekowi. Mi towarzyszy Leś, śpi przy fotelu, albo rozkraczony na kanapie, wita ludzi jak przystało na łajkę - głośno i z życiem, a odprowadza w ciszy, leniwie się przeciągając. Także moi drodzy gdyby Wam się coś w życiu "poplątało", to mówię też w języku ludzkich potrzeb i uczę tego, co powinno być obowiązkowym przedmiotem od podstawówki - empatii wobec siebie.

Oczywiście wciąż chętnie jeżdżę i konsultuję jako behawiorystka, ale tak naprawdę zawsze wychodziłam od psa do człowieka - to od nas zależy jak zbudujemy relację.

Dostrzegam obfitość jaką niesie życie blisko natury i w zgodzie z nią. To totalnie naturalny rytm bycia w przeżywaniu tego, co jest.
Oderwanie od siebie i tego, co czujemy prowadzi do utykania na tylu płaszczyznach, że może być trudno się połapać kiedy i jak to się zaczęło. Codziennie może się zaczynać od nowa jeśli nie zawrócimy w swoją stronę jak pies, który leci za tropem.

Jak to jest nie mieć wyboru, być totalnie zależnym, uwarunkowanym od pochwał, nie móc wyrażać w pełni emocji, nie ufać nikomu, nieustannie zachowywać czujność, bronić się gdy nikt nie atakuje, niewiele wiedzieć o własnej wartości, liczyć, że ktoś nas w końcu zaakceptuje w pełni, może nawet pokocha jeśli spełnimy warunki? Może jest Ci to bliskie?

Jak traktujemy relacje ze zwierzęciem, innymi, relacje z sobą?

Jak bardzo jest to wszystko powiązane chociaż totalnie można nie łączyć kropek. Czy to, co najtrudniejsze do czucia może przychodzić z informacją poprzez
innych? Czy życie ze zwierzętami może nam również wyraźnie pokazywać brak?

Może jest to brak akceptacji, wiary w siebie, bezpieczeństwa, sprawczości, odwagi?

Może jest to brak pozwolenia sobie na słabości, na wrażliwość, współczucie, empatię, lęk?

Jak nas czują zwierzęta gdy nie pozwalamy sobie na stawanie do swojej wewnętrznej prawdy?

Tak to tutaj zostawię. Wszystkiego dobrego w drodze do siebie.

Dzieci wiedzą ❤️
22/12/2021

Dzieci wiedzą ❤️

Nie wiem kim jesteś Zosiu, ale jedno jest pewne: masz dobre, kochające serduszko. Bardzo mnie wzruszyłaś. Świat potrzebuje takich wspaniałych i empatycznych dziewczynek jak Ty. Podpisuję się pod każdym Twoim słowem. Wesołych Świąt Zosiu 🎄

"Pani weźmie tego psa!"Myślę sobie to chyba do mnie ten wyrzut pełen pretensji w głosie. Chociaż pies mój już w interakc...
15/11/2021

"Pani weźmie tego psa!"

Myślę sobie to chyba do mnie ten wyrzut pełen pretensji w głosie. Chociaż pies mój już w interakcji, na smyczy jakby zaskoczony na równi ze mną bo podbił do nas pies, nie wiem czyj, nie wiem skąd i nie wiem jeszcze najważniejszego...

Zaczyna się dialog, co jak co o dialogach wiem całkiem sporo bo tak się składa, że w komunikacji siedzę dość lat. Wyczuwam już, że nie spełniłam oczekiwań jakby nie patrzeć całkiem obcej kobiety, dorosłej opiekunki suki ... z cieczką i bez smyczy! I tera zaczyna się impreza.

- "Pani weźmie, tego psa, to nie jest śmieszne, ona ma cieczkę"
Odpowiadam
- no nie jest więc proszę sobie wziąć swoją zgubę.

Pani cała w pąsach bo ja chyba w dresie i w praskim klimacie wyglądam jak sierota, którą można zje..ć od tak.

-no, ale pani pies na nią skacze!!!

Ja nie wiem czy ja mam dziwny wyraz twarzy i wyglądam jakbym nie umiała sobie butów zawiązać, w każdym razie wyjaśniłam, że ma w te pędy zabierać swoją dziewczynę zanim będzie po ptokach.

Nie wiem czy wiecie, ale pewnie jeśli macie psy to się domyślacie, że jak s**a ma cieczkę to psy, które są dojrzewającymi samcami, zwłaszcza choć nie tylko z chęcią z taką dziewczyną wpadną w gadkę. Taka gadka czasami klei się aż za dobrze. Bywa jednak, może też o tym wiecie, że psy wykonują ruchy kopulacyjne będąc w dużym pobudzeniu i niekiedy nie ma to nic wspólnego z popędem seksualnym. Bywa również, że ruchy kopulacyjne wykonuje s**a w stosunku do kolegi samca, no ale nie idźmy tak daleko. Nie trzeba aż tylu rzeczy wiedzieć by być świadomym i ogarniętym na poziomie podstawowym, że s**a z cieczką bez smyczy, która leci do psów, może być smacznym kąskiem - matka natura, z nią się nie dyskutuje! Pani dyskutowała bo to nie jej wina przecie.

Ale okazuje się, że można nie wiedzieć, że wciąż się znajdzie ktoś kto stoi i drze na Ciebie twarz bo wierzy, że jest świętą krową, której się należy. I tak nie mam czasami cierpliwości, nie czuje się w obowiązku edukować ludzi, którzy nie wysilili się w najmniejszym stopniu żeby zadbać o bezpieczeństwo swojego psa. Z resztą pouczanie kogoś, kto ma na dzień dobry szał w oczach i wali na Ciebie z pełnym wk... jest bez sensu bo nie ma zdolności poznawczych gdyż jest w emocjach.

Tylko moi drodzy my nie odpowiadamy za czyjeś emocje jeśli dzielimy wspólną przestrzeń i zachowujemy się całkiem odpowiedzialnie nie leząc centralnie ze swoim psem na kogoś. My odpowiadamy za siebie, nasze dzieci i psy, a reszta ma pilnować siebie. Tak mogłoby się wydawać, ale życie pisze inne scenariusze.

Gdyby więc się okazało, że znowu ktoś spuścił swojego psa i ten lezie na Was, Wasze dziecko, Waszego psa to wtedy można alarmować i mieć żal, pretensje, prośbę czy też pulsującą żyłę na czole, można!
Są jednak sytuacje kiedy to trzeba z pokorą przyjąć, że dało się dupy, nie dopilnowało, przyznać mea culpa, przeprosić, zabrać swoje zwierze, ale nie drzeć twarzy na ludzi, którzy nie mają w obowiązku dbać o reakcje swoich psów gdy granice już zostały przekroczone.

Ja jestem również człowiekiem i jeśli mam bronić swojego psa, który reaguje jak pies, gdy ktoś wchodzi w naszą przestrzeń, to nie mam zgody na przekraczanie naszych granic.

Chciałam byście wiedzieli, że widzę, słyszę i rozumiem Wasze rozterki bo też jestem po tej stronie mocy, kiedy opadają ręce i jest się w niemocy i już nawet soczyste: weź człowieku sobie odejdź, nie pomaga.

A gdzie kończą się Twoje granice?

Nie wiem kim bym była gdyby nie pojawiły się w moimi życiu moje psy.Pamiętam jakby to było wczoraj strach, że go stracę,...
01/11/2021

Nie wiem kim bym była gdyby nie pojawiły się w moimi życiu moje psy.

Pamiętam jakby to było wczoraj strach, że go stracę, że tym razem nie powstrzymam starości, że nie uda mi się tym razem postawić go na nogi. Pamiętam spacery kiedy zaczął się przewracać, nagle, zupełnie niespodziewanie. Pamiętam dzień kiedy po raz pierwszy nie mógł się położyć z bólu i zastrzyki, które mu robiłam. Pamiętam jak ufałam, że to jeszcze nie czas, że to nie czas na koniec. Pamiętam to czekanie aż się poprawi i kiedy zastrzyki przestały pomagać. Pamiętam to uczucie kiedy po raz pierwszy poczułam, że dzisiaj będę musiała go pożegnać. Pamiętam, że w klinice weterynarz powiedział, że już nic się nie da zrobić i moje: rozumiem, które wbiło mi się w serce. Pamiętam jak ostatni raz na mnie spojrzał, odwrócił głowę i odszedł. Mówili, że to mija. Nie, kochanie nie mija, pustka jest pustką...

Kocham dalej, z wdzięcznością, której nie umiem opisać słowami. Gibcio był moim aniołem. Był przy mnie w najtrudniejszych chwilach mojego życia. Po jego śmierci żyłam dalej i zmieniło się wszystko.

W moim życiu pojawił się człowiek z psem, z psem którego pokochałam nie wierząc, że to możliwe, w końcu nie miałam już kochać żadnego innego psa - myślałam, że nie potrafię.
W***y rozjaśnił moje serce, nie zostawił mi wyboru, jego radość i ufność była czymś absolutnym. Wszedł do mojego życia jakby wiedział o wszystkim co ma nadejść. Życie daje i zabiera. Rok później upadł nagle na spacerze i umarł na moich rękach. Wciąż słyszę swój krzyk i czuję ciężar jego ciała. Czy to mija? Nie, kochanie nie mija, pustka jest pustką...

Tych pustych miejsc w życiu mamy wiele, pozostaje tęsknota i ogromna wdzięczność. Każde życie zmienia nasze bezpowrotnie. Wierzę, że każdy pies nam coś ofiarowuje. Uczymy się akceptacji życia i straty i tego, że miłość jest obecna pomimo przemijania - wypełnia każdą pustkę.

Każdy brak w życiu trzeba poczuć, inaczej nie możemy wlać do niego miłości. Dając sobie prawo do czucia, wyrażamy miłość. Tego uczą nas nasze psy, że kochanie nie mija pomimo przemijania, pomimo obfitości i braku, pomimo obecność i pustki - otrzymujemy dar Miłości.

Twój pies jest uważny, a czy Ty uczysz się tego od niego? Jeśli nie, to wiedz, że możesz to robić - codziennie.Życie z p...
27/10/2021

Twój pies jest uważny, a czy Ty uczysz się tego od niego? Jeśli nie, to wiedz, że możesz to robić - codziennie.

Życie z psem to przywilej, jeśli wciąż brakuje Ci czasu dla siebie i nie masz przestrzeni by poświęcić sobie odrobinę uwagi to idź z psem na spacer i obserwuj jak on to robi.

Jak psy to robią, że jest w nich tyle życia, tyle radości, tyle ciekawości? Przede wszystkim nie oceniają siebie, tylko są w tej właśnie chwili. Badają nosem każdy krzak, niekiedy źdźbło trawy, obserwują co to jest ten dziwny robal, który sobie spaceruje obok. Niektóre potrafią również zawiesić oko na ptakach, nie oceniam motywacji, która się za tym kryje.

Widzisz sęk w tym, że psy naprawdę potrafią w życie, naturalnie, wychodzi im to znacznie zgrabniej niż nam.

Kiedy Ty ostatnio po prostu obserwowałaś/eś liście, drzewa, niebo, bez napinki. Można iść na spacer i wybrać bezmyślne chodzenie krok za krokiem żeby odpuścić, żeby pobyć, żeby wyłącznie obserwować wszystko co dookoła, ale też co w Tobie.

Psy nie oceniają swoich lęków, swojej frustracji, one wyrażają emocje, nie blokują ich to dobry przykład dla nas żeby po prostu ze wszystkim, co w nas żywe zwyczajnie być, bez analizy przypadku.

Pozwól sobie na odpuszczenie, chwilę uważności, bez presji, bez pośpiechu i tak na ten spacer wychodzisz, możesz być na nim obecna/y lub błądzić w myślach i niesutannie mielić zakres swoich życiowych obowiązków. Tylko gdzie tak naprawdę w tym wszystkim jesteś Ty, bez tych wszystkich powinności? Sprawdź i oddychaj - świadomie.

Zapominamy co jest ważne dla nas i nie wiemy, czego potrzebują nasze psy. Pierwotna potrzeba bliskości z jednej strony j...
26/10/2021

Zapominamy co jest ważne dla nas i nie wiemy, czego potrzebują nasze psy. Pierwotna potrzeba bliskości z jednej strony jest czymś oczywistym, z drugiej strony jest tak często pomijana, że tyka się ją kijem żeby ją przesunąć - łatwiej jest udać, że nie ma tematu.

Czym jest ta potrzeba?
Jest zbliżaniem się do siebie, jest ruchem do świadomego dawania sobie, nie chcemy jednak podchodzić do tego, co w nas niewygodne więc obchodzimy te miejsca, które wymagają szczerości wobec siebie. Wykrzywiamy się na samą myśl żeby w pełni czuć niewygodę, okopujemy się kwalifikacjami żeby nikt nam nie zarzucił przeciętności, bycia zwyczajnym zjadaczem chleba czy tego, że nasz pies też ma w sobie coś, czego nie chcemy przyjąć.

Nie może być tak żeby po psie było widać, że ma nasze oczekiwania w dupie bo to, że sami nie jesteśmy w stanie sprostać własnym jest wystarczająco irytujące.

Byłoby znacznie prościej gdybyśmy dawali sobie po prostu uwagę bez jeżdżenia po sobie jak po łysej kobyle, bez nieustannego korygowania i wytykanie, że czujemy się tak, a powinniśmy inaczej.

Taka presja jest największym wrzodem dla nas i dla naszych relacji. Można po prostu czuć się do dupy i nie oceniać i nasz pies też może robić z dupy rzeczy w naszym mniemaniu i też możemy go nie oceniać. Dajcie sobie żyć, bez tego ciągłego: to moja wina, wiem że dałam/em ciała, nie umiem, nie nadaje się, nie zasługuje.

Jak już się poluzuje gumę w gaciach ma się znacznie więcej tolerancji na siebie wraz z całym wachlarzem emocji własnych i naszych bliskich.

Nakarmcie siebie dobrem, to co możecie zrobić już dla Waszych relacji, to nie oceniać samych Siebie, bliskość jest wówczas bezpieczna. Ściskam

Jeśli ładnie posprzątasz mieszkanie to  dostaniesz nagrodę. Pomyśl co byłoby dla Ciebie nagrodą i zastanów się czy to je...
31/08/2021

Jeśli ładnie posprzątasz mieszkanie to dostaniesz nagrodę.

Pomyśl co byłoby dla Ciebie nagrodą i zastanów się czy to jest spoko żeby ktokolwiek stosował wobec Ciebie taką, nazwijmy to wprost - manipulację. Robimy to wobec dzieci, robiono to wobec nas. Nauczyliśmy się, że na pochwałę trzeba zasłużyć, trzeba się wykazać, trzeba spełnić jakieś warunki. Nasłuchujemy dobrych słów gdy coś nam się uda, staramy się bardzo żeby się udawało, w ten sposób również unikamy nieprzyjemności, takie tam uwarunkowanie. Przeciętne bycie nie jest już godne fajerwerków.

Robimy to również wobec psów, one też muszą zasłużyć. Słyszę, że tak za darmo to jedzenia się nie daje, że pies musi coś zrobić. To ja zaproszę teraz gości na obiad i każdy będzie musiał najpierw coś zaprezentować, dopiero po tym wjedzie zupa, ok?
No jakoś tego nie czuje, jakoś bardziej przemawia do mnie wychowanie bez kar i nagród. To nie oznacza, że nie dam psu smakołyków jeśli je wybiera, lubi i ma chęć, ale często dostanie je od tak. To też nie oznacza, że nie wyznaczę granic, nie ustalę zasad i wszyscy będziemy sobie siedzieć na głowach. To oznacza, że użyje więcej kolorów do budowania relacji niż czarny i biały.

Co może być motywacją oprócz nagród?

Uprzejmość po prostu, często zaznaczę, że jednak fajnie, że teraz poczekasz na mnie, a nie przeciągniesz mnie twarzą po glebie.

Często też zwyczajnie dziękuję i mówię komplementy, ale to wypływa naturalnie, nie po to by coś uzyskać, ale by wyznać wdzięczność, że jesteś obok mnie.

Motywacją może być wszystko co koresponduje ze spełnieniem potrzeb psa, w tym przypadku stawianie granic wciąż jest ważnym elementem układanki. Pochwały są spoko, ale używam ich również bez powodu.
Nie wiem jak Wy czujecie, ale mi jest miło jak słyszę, że jestem fajna od tak, a nie dlatego że zrobiłam coś spektakularnego. Nie jesteśmy w cyrku, nasze psy również.

A Ty co wybierzesz, będziesz oczekiwać posłuszeństwa czy okażesz psu wdzięczność za to, że jest, po prostu?

Osobiście pielęgnuję relację, w której zmywanie garów jest czymś normalnym i nikt nie dostaje za to nagrody. Jakby mi ktoś obiecał nagrodę, którą dostanę jak pozmywam, wręczyła bym mu ścierę i płyn do ręki żeby uniknąć nieporozumień. Dlatego komunikując się z psem często go po prostu proszę żeby poszedł za mną bo tam gdzie zmierza nie będzie nam wygodnie, nie dostaje w zamian żarcia, ale mu dziękuję. Użyje jedzenia jeśli to jest klucz do serca, ale nie będę z tym przeginać.

Głównie w ten sposób buduję relacje w której zaufanie sobie, poczucie bezpieczeństwa i wspólny czas stają się cenniejsze od nagród za bycie posłusznym.
Ja nie chcę być posłuszna, chce czuć, że mogę być sobą, a jak coś nie gra to od tego jest komunikacja.

Co Ty dzisiaj powiesz swojemu psu?

Jak się czujesz gdy dużo się dzieje?Nawet jeśli lubisz taki przyspieszony tryb, może się okazać, że jeszcze jedna czynno...
26/08/2021

Jak się czujesz gdy dużo się dzieje?

Nawet jeśli lubisz taki przyspieszony tryb, może się okazać, że jeszcze jedna czynność do wykonania, spowoduje, że wybuchniesz. Myślę, że dużo w tym temacie mogliby powiedzieć ludzie, którzy wychowują dzieci. Nie wiem jak nadążyć za małym dzieckiem, ale przy szczeniaku miałam zawał nie raz i to potrafi wyczerpać baterie.

W każdym razie jeśli my dostajemy po garach gdy dzieje się moc atrakcji, to dlaczego wciąż pokutuje przekonanie, że spokojny pies to zmęczony pies?
Mam pewien zgrzyt z podejściem do dobrostanu psa jak do dyscypliny sportu. Jeśli pójdę na trening późnym wieczorem, mogę być przeorana wzdłuż i wszerz, ale nie zasnę jak dziecko. Jeśli mamy psa, który jest wrażliwy i jednocześnie na maksa zmęczony i przebodźcowany, musimy go wyciszyć, nie możemy mu serwować kolejnych aktywności bo będzie zbyt pobudzony.

To, co zawsze powtarzam swoim klientom to dążenie do równowagi, jeśli wiemy, że psu jest ogólnie trudno w interakcji z różnymi bodźcami, zabieramy psa, tam gdzie będzie mógł być sobą. To znaczy, że z łatwością przyjdzie psu wąchanie, załatwianie się, spokojne eksplorowanie bo nie będzie w stresie. Taki spacer też może być wymagający, ale nie będzie psa zanadto pobudzał, nie będzie ponad jego możliwości.

Jeśli uczysz psa, że mamy tryb w którym działamy i tryb odpoczywania bez kombinowania co zrobić z daną sytuacją, bez kontroli wszystkiego dookoła, to będzie umiał odpoczywać nawet w trudniejszych warunkach. Oczywiście wszystko jest kwestią doświadczenia i nabytych umiejętności, ale zawsze możemy być tym odniesieniem, który dla psa jest wskazówką, co teraz można wybrać zamiast wchodzenia w wysokie emocje.

Na zdjęciu my blisko natury, czyli klimat najbliższy naszym sercom.

Coraz częściej słyszę od sowich klientów, że wstyd im za swoje psy. Porównują siebie do innych i swoje psy, do tych, któ...
30/06/2021

Coraz częściej słyszę od sowich klientów, że wstyd im za swoje psy. Porównują siebie do innych i swoje psy, do tych, które nie sprawiają problemów. Zbieramy wówczas te wszystkie rozsypane oceny i lepimy inne spojrzenie na WŁASNE życie z psem.

Z punktu widzenia norm wiele zachowań, które są wyrazem niezaspokojonych potrzeb, określa się jako niegrzeczne, niewłaściwe, wręcz niedopuszczalne.
Często sami siebie oceniamy surowo nie uświadamiając sobie, że wsadzamy własne głowy w ciasne ramy schematów.
Jednak my jesteśmy czymś więcej niż wzorem oddającym wyraz czyichś starań ku kształtowaniu nas wedle swoich oczekiwań.

Dążymy do tego by móc przynależeć do grupy, by ktoś nam przytaknął, uznał że się spisaliśmy, nie zwrócił uwagi, że źle wychowujemy dziecko albo jesteśmy do dupy bo tak. Dążenia te można usłyszeć choćby właśnie w stwierdzeniu: "wstyd mi za mojego psa", ale przed kim się wstydzimy? Przed głosem, który nigdy się nie zamknie bo zawsze się znajdzie ktoś mądrzejszy, z prawdą swojszą jedyną i słuszną, z poglądem nie znoszącym sprzeciwu. Serio?
Przed specjalistą, który chlapnie w porannym programie śniadaniowym, że to jakiego masz psa świadczy o Twojej umiejętności wychowania go... Przepraszam, ale to rażące spłaszczenie tematu. Takim generalizowaniem można spuścić łomot komuś, kto robi wszystko by polepszyć jakość życia swojego towarzysza.

Nie mamy na wszystko wpływu niekiedy jedynym wpływem jakim możemy cokolwiek zdziałać jest akceptacja. Psy jak ludzie mogą mieć głębsze problemy, których nie rozwiąże smaczek czy nauka posłuszeństwa. Uczenie różnych umiejętności może pomóc, przede wszystkim wesprzeć opiekuna, ale nie jest plastrem na wszystko. Jeśli mielibyśmy powiedzieć komuś kto chodzi na terapię i boryka się z chronicznym lękiem, że za mało się przykłada to powinniśmy najpierw pójść do kuchni, wziąć patelnię i mocno walnąć się w łeb. Dlaczego więc oceniamy innych patrząc na zachowanie ich dzieci czy psów co my możemy wiedzieć nie widząc czyjegoś życia i przede wszystkim nie przeżywając go? Nic.

Dlatego przychodzę dzisiaj z taką myślą, bądźcie dla siebie samych bardziej wyrozumiali i życzliwi, na to macie wpływ, a reszta mądrych głów niech sobie zajmuje życie wystawianiem ocen jeśli z tego tylko czerpie energię. Do Ciebie należy jak spożytkujesz własną. Możemy dążyć do własnej wersji życia, która zapewni spokój i bezpieczeństwo nam i naszym podopiecznym, nawet jeśli dla kogoś będzie to "brak wychowania".

Adres

Grochów

Godziny Otwarcia

Poniedziałek 09:00 - 21:00
Wtorek 09:00 - 21:00
Środa 09:00 - 21:00
Czwartek 09:00 - 21:00
Piątek 09:00 - 21:00
Sobota 09:00 - 21:00
Niedziela 09:00 - 21:00

Telefon

+48602302422

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Przystań z psem - szkolenie i terapia behawioralna psów umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do Przystań z psem - szkolenie i terapia behawioralna psów:

Udostępnij

Nasza wizja

Niech człowiek zdecyduje, które zwierze jest mu bliskie i poznaje je ucząc się jego niewinności. Niech człowiek nauczy się rozumieć jego głos i ruchy. Zwierzęta chcą się skomunikować z człowiekiem, ale nie czynią tego bezpośrednio. To człowiek musi odegrać większą rolę w tym kontakcie i zrozumieniu. Wszystkie stworzenia tego świata są święte i dlatego chcą być traktowane z należnym szacunkiem.

Pojawiliśmy się w życiu psów, początkowo wilków, oswoiliśmy je i nauczyliśmy przywiązania do nas, sami potrzebując od nich najwięcej. Rozgościliśmy się w ich naturze. Pozwoliliśmy sobie poczuć się jak u siebie. Zapomnieliśmy, że jesteśmy częścią natury, która przetrwałaby bez nas. Zaczęliśmy więc zmieniać coś, co w swej istocie, nie wymagało zmian. Było dobre i piękne samo w sobie. Poprzez ciągłe branie, podsycane potrzebą posiadania, stworzyliśmy naszym braciom mniejszym inny dom. Dom, który został zbudowany na krawędziach natury, coraz rzadziej przez nas dostrzeganej. Wszelkie problemy, jakie człowiek przypisuje psom, mają swe źródło w oderwaniu ich od natury. W naszej mocy pozostaje stworzyć im dom, który możliwie jak najbardziej będzie przypominał ich własny. Zwierzęta nie mają problemów, problemy stworzyli ludzie, zmieniając ich życie i zapominając o ich naturze. Pomóżmy im teraz poczuć się w naszym życiu, jak u siebie w domu, niech się rozgoszczą w naszych sercach. Droga, która wiedzie do ich serc, prowadzi poprzez zrozumienie ich natury i potrzeb. Bez tego stale będziemy się miotać w pragnieniach zmienienia czegoś, sięgając po więcej, ale wcale więcej nie czując. Jeśli odkryjemy swoją chęć wyższości nad wszystkim, wówczas zaakceptujemy swoją jedność ze wszystkim, ta wymaga jedynie doświadczania w miłości.