14/09/2025
Dziś do Galerii Pięknych Wspomnień💜 zawitał Gucio🐾 Dziękujemy Pani Kamili za piękną opowieść o tym wspaniałym Psim Chłopaku🫶
Gucci był nie tylko psem. Był przyjacielem, terapeutą, najlepszym towarzyszem na świecie. Psem, który potrafił mówić, wspierać i kochać💞 Przeżył 16 lat – podobno sporo, ale gdy w grę wchodzi taka przyjaźń i przywiązanie, to zawsze jest za krótko...
Do Polski trafił w swoje siódme urodziny. Przyjechał do „babci” na wakacje i…został na dziewięć lat😊 Na początku nie znał polskiego, a mój angielski był słaby. Niesamowicie szybko nauczył się języka, a z psa żyjącego na wsi stał się prawdziwym mieszczuchem. Uwielbiał zaglądać do kawiarni i restauracji, dumny i
szczęśliwy, że się podobał, że się nim zachwycano. Nazywano go „najpiękniejszym psem na dzielni”😍
Do dwunastego roku życia nigdy nie chorował. Potem zaczęły mu dokuczać zęby i stawy biodrowe, ale to nie zniechęcało go do długich spacerów. Miał swoje terytorium, które obchodziliśmy, choć trasy i kierunki bywały zmienne. Spacery, które tak celebrowaliśmy, z czasem odbywały się w nieco wolniejszym tempie. Podczas tych marszów ja wysłuchałam tysiące podcastów i audiobooków, a on z zapałem „czytał” historie napisane językiem, którego ja nie pojmowałam🌿
Rozumieliśmy się bez słów. Zawsze potrafił przekazać, czego pragnie, albo pocieszyć w gorsze dni. Mieliśmy swój kod, swoje rytuały. Po obiedzie wskakiwał na kanapę i domagał się pieszczot. Albo wyciągał z pudła ulubioną zabawkę, zawsze tę najnowszą, dając znać, że czas na zabawę, a potem na deserek. Był wesoły, zabawny, uśmiechnięty. Czasami się zawstydzał, ale tylko wtedy, gdy zdarzyło mu się zachować jak gapa. Nie sposób było go nie kochać💖
W styczniu przemaszerowaliśmy jeszcze około 120 km. Pierwszy kryzys przyszedł w lutym – diagnoza: rak śledziony. Z powodu jego wieku nie zdecydowałam się na operację. Dostawał leki wzmacniające i przeciwbólowe. Wiosna budziła do życia przyrodę, a on powoli zasypiał. Spał coraz dłużej, spacery były coraz krótsze. Nie
dopuszczałam do siebie myśli, że chwila rozstania jest coraz bliżej. Stracił apetyt, schudł 10 kg, ale do końca miał piękną sierść, która tuszowała jego wystające kości.
Ostatni tydzień jego życia był prawdziwą huśtawką, czasem krótkiej nadziei. 30 maja, w piątek, już nie wstał. Zanieśliśmy go do samochodu. Lekarz pokiwał głową… Nie chciałam, by dłużej cierpiał🤲
Pani Agnieszka z Pamiętaj o Mnie🐾, osoba o niezwykłej empatii, zabrała Gucia w ostatnią podróż. Z Olsztyna do Poznania i z powrotem. Wrócił w dwóch urnach. Jedną z nich zawiozłam samolotem do jego ojczyzny, gdzie przed laty beztrosko hasał ze swoją rodziną po polach. Pewnie teraz we trójkę, ze swoim Panem i towarzyszką Lili, biegają po anielskich łąkach🍀