SkoruPoland

SkoruPoland Żółwie lądowe to pasja i przygoda mojego życia. Stawiam na edukację przyszłych właścicieli i hodowców.

Oprócz hodowli, zajmuję się żółwiami porzuconymi i wymagającymi większej troski i zaangażowania w ich powrocie do zdrowia.

Nachodzą mnie ostatnio różne refleksje związane z moim hobby i największą pasją życiową, a mianowicie - po co mi to wszy...
28/06/2025

Nachodzą mnie ostatnio różne refleksje związane z moim hobby i największą pasją życiową, a mianowicie - po co mi to wszystko?
Tak powinien być zatytułowany ten post. I żeby było jasne dla eko- radykałów i przeciwników mojej pracy ze zwierzętami, tytuł ów nie ma wydźwięku negatywnego. Bo głównie po czytaniu krytykujących wpisów niektórych fundacji i niby pro-zwierzęcych organizacji takie przemyślenia mam. Nigdy nie kryłam swoich przekonań dotyczących utrzymywania i hodowania żółwi, mówiłam o tym w Sejmie Rzeczpospolitej, na różnego rodzaju wykładach i prezentacjach, studentom studiów podyplomowych. Hodowanie zwierząt nie jest złem!!! Ważne by robić to w sposób odpowiedzialny, etyczny, z poszanowaniem praw zwierząt, kierując się dobrostanem, wykorzystując jak najlepiej dostępną wiedzę i biorąc z doświadczeń mądrzejszych od siebie. Przekonanie, że hodowla ma tylko wymiar komercyjny jest bardzo krzywdzące. Prawdziwą komercję uskuteczniają fermy, ludzie zajmujący się odłowem z natury i handlarze obracający setkami czy tysiącami gatunków. To oni dorabiają się na zwierzętach.
Osobniki pozostające w prywatnych rękach to bardzo często p**a genowa zwierząt wyginiętych w naturze lub bliskich wyginięciu. I jeżeli można zrobić coś by dany gatunek utrzymać przy życiu to naszym ludzkim obowiązkiem jest tego dokonać. Edukacja w tym zakresie jest bardzo trudna, bo Homo sapiens jest ekspansywny, niszczycielski, arogancki wobec tego co go otacza, lubi posiadać, zdobywać, wyróżniać się.
No to po co mi to wszystko? A po to, żeby moją garstką wyhodowanych żółwi zapełnić miejsce, w które ktoś wsadziłby żółwie odłowione ze środowiska naturalnego lub hurtowo klute na fermach i w pakietach sprzedawane pośrednikom z różnych krajów. Po to, żeby do waszych domów trafiły zwierzęta od przebadanych rodziców, nie zainfekowane mykoplazmą, wirusem X czy herpesem. Żeby odbierając osobiście ode mnie żółwia, właściciele mogli otrzymać niezbędne informacje potrzebne do „niepopsucia” młodego osobnika lub do potwierdzenia tego czego nauczyli się wcześniej przygotowując miejsce dla nowego domownika. By był to zwierzak z udokumentowaną historią hodowlaną i ważnymi papierami potwierdzającymi legalność pochodzenia.
Jeżeli ktoś uważa, że hodowcy (a nie handlarze!) patrzą tylko na zyski, to zapytajcie ilu z nas przyjmowało przez lata swojej praktyki zwierzęta z interwencji, leczyło je, utrzymywało i znajdowało nowe domy mimo tego, że nie taka jest nasza rola. Robiliśmy to bez rozgłosu, zbiórek pieniędzy, wyręczając nasze państwo z ustawowego obowiązku.
Niedługo odbędę podróż, prawie 2 tys. kilometrów po to, by pod moim dachem zjawiła się para najmniejszych żółwi na świecie, krytycznie zagrożonych w swoim naturalnym środowisku. Pisałam Wam o nich w którymś z poprzednich postów. Żółwie, które nigdy nie będą w ofercie komercyjnej, które będą wymagały nakładów finansowych nigdy nie zwracalnych i które, mam nadzieję, będą źródłem mojej wielkiej satysfakcji przez długie lata,
No i właśnie po to mi to wszystko.
pozdrawiam

Nadeszła ta chwila...po 9 miesiącach oczekiwań dotarły z ministerstwa dokumenty dla żółwi greckich. Nie będę się na foru...
25/06/2025

Nadeszła ta chwila...po 9 miesiącach oczekiwań dotarły z ministerstwa dokumenty dla żółwi greckich. Nie będę się na forum wypowiadać o perypetiach związanych z tym tematem, o dziesiątkach monitów, rozmów telefonicznych....niech znakiem tego oczekiwania będzie to, że właśnie pojawia się kolejne pokolenie młodych żółwi. Oby one miały więcej szczęścia i przed ukończeniem roku trafiły do nowych domów. Wszystkie osoby, które zarezerwowały gadzinki proszę o kontakt na PW.

Licznie padające pytania zobligowały mnie do napisania Wam kilku zdań na temat dostępności żółwi z mojej hodowli. Otóż ż...
15/02/2025

Licznie padające pytania zobligowały mnie do napisania Wam kilku zdań na temat dostępności żółwi z mojej hodowli. Otóż żółwie greckie będą jak najbardziej dostępne, gdy otrzymam z Ministerstwa europejskie świadectwa zwalniające z zakazu handlu,bo tylko taki dokument przekazany razem z żółwiem uprawnia do wszelkich komercyjnych czynności związanych ze zbyciem i nabyciem zwierzęcia. Organem opiniującym wydawanie świadectw w MKiŚ jest Państwowa Rada Ochrony Przyrody i niestety przez jakieś zawirowania na tym szczeblu "citesy " utknęły w ministerialnym budynku. Więc cierpliwości przyszli właściciele moich żółwi, w ostatnim piśmie otrzymanym z ministerstwa jest termin 28.02. oby był on tym końcowym.
Greckie mają teraz 8 -9 miesięcy , średnio 60g masy ciała i 7cm długości, pięknie jedzą, są mobilne i ciekawskie. Skorupki ładnie wysklepione, zresztą zobaczcie, wrzucam zdjęcia.
Są też małe carbonarie, na tle greków wyglądają jak kanarki przy wróblach :) ostatnia czwórka niedawno wykluta więc jeszcze ze mną pomieszka, starsze już gotowe do zmiany adresu.
Żółwie żabuti są w aneksie B rozporządzenia WE 338/97 i załączniku II Konwencji Waszyngtońskiej , więc nie wymagają europejskiego świadectwa zwalniającego z zakazu handlu, a jedynie dokumentów potwierdzających legalność pochodzenia, które to hodowca przekazuje wraz z żółwiem.
Carbonarie rosną szybko, będą duże i wymagające. Zawsze przekonuję do rozsądnego podejścia w kwestii zakupu, by nie mając warunków zrezygnować z tego żółwia. Ale jeśli decyzja będzie świadoma i racjonalna...zakochacie się, bo tak kontaktowych i przyjaznych gatunków żółwi nie ma wiele .

Udostępniam, myślę,że ważne dla wszystkich.
02/02/2025

Udostępniam, myślę,że ważne dla wszystkich.

⚠️ (Uwaga! W komentarzu link do całego nagrania z wysłuchania publicznego podczas czwartkowego posiedzenia Komisji Nadzwyczajnej do spraw ochrony zwierząt.)

🟢 Celem naszej wczorajszej wizyty w Warszawie miał być Sejm i udział w wysłuchaniu publicznym dotyczącym obywatelskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o ochronie zwierząt oraz zmianie niektórych innych ustaw (druk nr 700), ale jak zawsze „wyskoczyło” coś jeszcze niejako przy okazji:
- Udało się nagrać dwa odcinki programu „Dzieciaki kochają zwierzaki” dla Polskiego Radia.
- Z Warszawy wrócił z nami młody wąż zbożowy, częściowo sparaliżowany po wypadku ze spadającą szybą. Więcej o nim w osobnym poście (zapewne za kilka dni), gdy przejdzie już kompleksową diagnostykę.

🟢 Wróćmy jednak do Sejmu. Czwartkowe wysłuchanie publiczne, czyli jedna z form bezpośredniego udziału obywateli w stanowieniu prawa, trwało ponad siedem godzin. Czas wystąpień, z uwagi na długą listę zgłoszonych osób, ograniczony był do czterech minut przypadających dla organizacji/instytucji i dwóch minut dla osób fizycznych. To zbyt mało by przedstawić choćby promil swoich uwag i argumentów, ale mamy nadzieję (szczególnie, że takie deklaracje usłyszeliśmy od posłów zasiadających w Komisji) brać udział w dalszych pracach i mieć realny wpływ na ostateczną wersję projektu, tak aby w efekcie powstała mądra ustawa.

🟢 Bardzo nas cieszy wczorajsza, bardzo silna merytorycznie i kompetencyjnie, reprezentacja środowiska terrarystycznego, związanego z gadami/płazami i innymi nieudomowionymi zwierzętami utrzymywanymi w charakterze zwierząt domowych. Serdecznie dziękujemy wszystkim obecnym! Smuci natomiast małe zainteresowanie tematem wśród szerszego grona terrarystów – z przykrością konstatujemy, że dla wielu ważniejsze jest „bicie piany” i wzajemne przepychanki na grupach dyskusyjnych, niż próby realnego działania. Cóż, był czas przywyknąć ;)

🟢 Nie zauważyliśmy także (a jeśli byli, to bardzo przepraszamy) przedstawicieli świata akwarystyki, hodowców papug, kanarków i innych ptaków egzotycznych czy np. osób zajmujących się gryzoniami i innymi drobnymi ssakami egzotycznymi. Szkoda. Na szczęście nasze postulaty i uwagi odnośnie ustawy obejmują także grupy zwierząt wymienione w tym akapicie.

🟢 W komentarzu znajdziecie link do nagrania. To ponad siedem godzin materiału. By ułatwić Wam znalezienie wypowiedzi reprezentantów „gadziego” (i nie tylko) środowiska, podajemy poniżej czas ich rozpoczęcia:

1. 24 minuta – Bartłomiej Gorzkowski, jako przedstawiciel Fundacji Epicrates;
2. 2 godzina, 27 minuta – Rafał Maciaszek, jako przedstawiciel Fundacji Oceanika;
3. 3 godzina, 39 minuta – Aleksandra Maluta, jako przedstawicielska Stowarzyszenia Terrarystów Polskich;
4. 3 godzina, 53 minuta – Mateusz Rawski, jako przedstawiciel Wydziału Medycyny Weterynaryjnej i Nauk o Zwierzętach Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu;
5. 4 godzina, 14 minuta – Bartłomiej Gorzkowski, wypowiedź jako osoba fizyczna;
6. 5 godzina, 32 minuta – Bartosz Nadolski, wypowiedź jako osoba fizyczna;
7. 5 godzina, 42 minuta – Izabela Płonka, wypowiedź jako osoba fizyczna;
8. 5 godzina, 54 minuta – Mateusz Rawski, wypowiedź jako osoba fizyczna;
9. 6 godzina, 8 minuta – Grzegorz Słotwiński, wypowiedź jako osoba fizyczna.

Oczywiście zachęcamy do wysłuchania całości. Warto.

Pisałam w poprzednim którymś poście, że nieczęsto bywam na giełdach terrarystycznych, wyjątkiem jest Exotic Fest   , na ...
16/10/2024

Pisałam w poprzednim którymś poście, że nieczęsto bywam na giełdach terrarystycznych, wyjątkiem jest Exotic Fest , na którym rzadziej jestem sprzedawcą, a częściej pełnię rolę edukatora. I tak też było w niedzielę w Poznaniu, ludzi multum, a ja miałam kilka godzin na nierówną walkę z demonami niewiedzy. Oprócz standardowych tematów dotyczących żywienia (sałata,pomidory i te sprawy) wolnego wybiegu (całą podłoga w pokoju do dyspozycji..) było mnóstwo historii na temat niewłaściwych dokumentów. I właśnie te opowieści plus ostatnie wpisy na forach zolwiowych dotyczace nabycia i zbywania żółwi natchnęły mnie do napisania kilku zdań.
Nieznajomość prawa szkodzi. W którymś poprzednim poście opisałam Wam kilka sytuacji, które jak najbardziej zaistniały w realu. Kupując jakikolwiek towar, przedmiot, usługę musimy zdawać sobie sprawę z konsekwencji swego poczynania, ponieważ jako konsument mamy nie tylko prawa ale i obowiązki. Nabywając zwierzę musimy wiedzieć o przepisach regulujących możliwość dokonania transakcji zarówno ze strony sprzedawcy i własnej. Powinniśmy mieć MINIMUM informacji o tym jak to prawidłowo przeprowadzić, chociażby po to, żeby chronić własny tyłek przed konsekwencjami nieodpowiedniego zakupu. Po to drodzy forumowicze wypisuję Wam tutaj te wszystkie nieciekawe i męczące sprawy. Używając dosadnych słów typu "ludzka głupota", "nieznajomość tematu", "ogólna niewiedza" nie stawiam się w szeregu hejterow stulecia, tylko podkreślam jak niewiele my ludzie robimy dla zdobycia przydatnych dla nas informacji. Bo lepiej żyć w błogiej nieświadomości, wysyłając serduszka, emotki, lajkując bambinizm, będąc grupą wsparcia dla osób łamiących prawo " bo nie wiedzieli.." Echem w uszach rozbrzmiewa mi jeszcze debata w Senacie z IV Kongresu Praw Zwierząt, mały kamyczek rzucony na stos problemów dotyczących regulacji prawnych i dobrostanu w utrzymywaniu gadów. Długa droga przed nami ....
Dlatego wybierając się na imprezy typu Exotic Fest szukajcie nie tylko towaru ale też wiedzy. Ja tam będę po to, żeby taką możliwość dla Was stworzyć.
Oddając w niedługim czasie przychówek moich greków nowym właścicielom, mam nadzieję, że będą to ludzie odpowiedzialni i nauczeni podstaw opieki tych gadow. Tego sobie i Wam życzę.
Fotki oczywiście dla " ochów i achów".

Sezon. Po dość obfitym jajcowaniu i trudach tworzenia nowego życia, samice mogą odpocząć, nabierać sił, rzetelnie się do...
24/07/2024

Sezon. Po dość obfitym jajcowaniu i trudach tworzenia nowego życia, samice mogą odpocząć, nabierać sił, rzetelnie się dowapniać i korzystać z wybiegowych dobroci . Natomiast dla mikrusów ukrytych w białych skorupkach nastał ciężki czas próby. Ułożone w inkubatorze jajka muszą mieć odpowiednią temperaturę i wilgotność w otoczeniu. Nie wolno ich przesuwać, okręcać, zmieniać miejsca położenia, ponieważ skutkuje to śmiercią tworzących się zarodków. Nie we wszystkich jajkach zakiełkuje życie, te, które matki przeniosły w sobie przez okres brumacji są często niezapłodnione i trud składania nie przyniesie oczekiwanych efektów. Ale tego samice już nie wiedzą:) Zapłodnione jajka mają ok 63 dni na to, by powstało nowe życie. Po tych 9 tygodniach (a czasem nieco wcześniej ) maluchy z mozołem zaczynają proces wyjścia z zamkniętego szczelnie ciasnego lokum na wielki, kolorowy i w miarę bezpieczny świat. W miarę, bo chroniony przed drapieżnikami, niekorzystnymi warunkami pogodowymi, z obfitością pożywienia i odpowiednim podłożem zapewniającym pewnie stawiane kroki. Cała reszta jest jeszcze tajemnicą. Jak się będą rozwijać, przybierać na masie, zmieniać wzór na skorupie. Dlatego najbliższe miesiące spędzą pod moim czujnym okiem, zanim trafią do nowych właścicieli będą już podrośnięte i zaopatrzone w europejskie świadectwa zwalniające z zakazu handlu. I nie myślcie sobie, że zasługują na jakieś specjalnie traktowanie. Zaraz po wykluciu, rozprostowaniu i wchłonięciu woreczka trafiają na wybieg, do klatki, 24h na dobę. I tak jak w latach poprzednich chociaż połowę z nich chciałabym hibernować, więc zostaną na zewnątrz co najmniej do połowy października 🙂

Miał być post miły i przyjemny a życie kazało inaczej.Sezon w pełni, słońce,kąpiele i jedzenia w bród. Właśnie..jedzenie...
18/07/2024

Miał być post miły i przyjemny a życie kazało inaczej.Sezon w pełni, słońce,kąpiele i jedzenia w bród. Właśnie..jedzenie. Nasi podopieczni nie stoją na szczycie łańcucha pokarmowego, są bardziej posiłkiem niż konsumentem. Niezabezpieczone wybiegi, niedomknięte szklarnie, małe żółwie na otwartych przestrzeniach, to zaproszenie dla drapieżników do polowania.Dzikie zwierzęta - kuny, lisy, szczury, ptaki drapieżne mają teraz swoje młode do wykarmienia i jest im obojętne kim będzie ofiara. Ten post jest ku przestrodze. Wszystkich, którzy biorą ode mnie żółwie nakłaniam do utrzymywania maluchów w klatkach, są wtedy zabezpieczone od góry i od dołu, może taka klatka nie jest najpiękniejszą ozdobą ogrodu lecz spełnia swoją funkcję..Duże żółwie też nie są do końca bezpieczne na wolnym terenie. Gdy tuż przy wybiegu moich greków wylądował okazały bocian przeżyłam chwilę strachu. Tym bardziej, że ptak był wyraźnie zainteresowany chodzącymi żółwiami, a cios silnym dziobem w głowę mógłby być dla gada tragiczny.
Zdjęcia drastyczne, mam nadzieje, że trafią do wyobraźni. Dla właściciela to rozpacz, dla mnie tym bardziej przykre, bo był to żółwik z mojej hodowli, pięknie wyrośnięty i zdrowy. .

11/03/2024

Wiosnę czuć w powietrzu, jeszcze trochę i hasło ''żółwie na wybiegi'' stanie się rzeczywistością. A sezon giełdowy w pełni. I aż żal nie przywieźć do domu jakiejś małej skorupki....Ale stara księga hodowców żółwi mówi w swoich rozdziałach – bądźcie roztropni , albowiem wiedza to podstawa!

Poznajcie Stanisława. Młody Staś całe życie swe marzył o żółwiu,więc mama spełniła to marzenie , pobiegła do zoologika i kupiła "lądowca". Roczny żółw grecki, tak stoi w citesie, urodzony w Czechach sprowadzony przez importera AB. Tyle, że mama Stasia w sklepie dostała kserokopie oryginalnego "żółtego papieru", co ma wartość zeszłorocznego wydania Gazety Polskiej. Ksero świadectwa z Czech, z fotodokumentacją, żółw niezaczipowany. Mama Stanisława zgodnie z przepisami w ciągu 14 dni zgłosiła nabytek do rejestru w odpowiednim urzędzie – co odbyło się bez komplikacji, ponieważ przedłożyła kserokopię kserokopii i wniosek z uiszczoną opłatą. Do wpisu do rejestru wystarczy. Ale niestety, w domu nadal pozostawał żółw, któremu nie można udowodnić legalnego pochodzenia ponieważ nasze ministerstwo takich „dokumentów” nie weźmie pod uwagę.

Inna sytuacja. Mama i Janek odwiedzają sklep zoologiczny. W terrarium śliczne malutkie żółwiki – greckie, jak twierdzi pani sprzedająca. Po namyśle, licznych zapytaniach i opowieściach pani o „łatwym w hodowli” gatunku, następuje decyzja o kupnie. Żółw wsadzony w transporter, mama odpowietrzona 1000zł, Jan dźwigający worek z podłożem bukowym, granulki do jedzenia, miseczkę, sztuczną roślinkę oraz żółty dokument, który jest potrzebny do rejestracji – tak powiedziała pani. Tyle, że na dokumencie jest wpisane Testudo hermanni, a w transporterze mała marginata. Pomijam sposób nabycia żółwia – bez przygotowania merytorycznego, na szybko, pod wpływem chwili ale ten żółw dorośnie do sporych rozmiarów, które pewnie nie były w planach Jasia mamy. Domyślnie, żółw bez czipa, z lewym dokumentem, bez możliwości zalegalizowania jego istnienia i najpewniej jeszcze długi czas nierozpoznanym gatunkiem.

Giełda. Stoisko z kilkoma gatunkami żółwi. Agnieszka kupuje młodego Testudo graeca, import z fermy czeskiej, zaczipowanego z wpisanym nr czipa w oryginalny cites, ważny na kilka transakcji. Sprzedawca dołącza dokument do nabywanego żółwia, Aguś zadowolona wraca do domu. Rejestruje mauretana w Starostwie i po kilku miesiącach wybiera się z żółwiem na wizytę kontrolną do weta. I jakież jest zdziwienie Agnieszki, gdy okazuje się po sprawdzeniu czytnikiem, że numer wpisany w cites nie zgadza się z z numerem czipa w żółwiu....Niby nic, póki skorupa chodzi po wybiegu u Agniesi...ale w razie potrzeby jakiegokolwiek przemieszczania się z żółwiem poza naszym krajem i przypadkowej kontroli...mamy nielegala.

Jest marzec 2024. Marcin umawia się ze znajomym kolegą na sprzedaż żółwia. Koledze żółw się znudził, ma go już jakiś czas ale to zwierzę nie dla niego. Natomiast Marcinek właśnie o takim marzył. Żółw grecki z polskiej hodowli, z eurocitesem, zarejestrowany i całkiem zadbany jak na niechcianego gada. Problem tylko w tym, że ważność dokumentu na żółwia wygasła ponad 2 lata temu, ponieważ fotodokumentacja była robiona w 2020roku i miała gwarancję do maja 2021. A poprzedni właściciel nie zadbał o jego aktualizację.

Iwonka kupuje młodego żółwia obrzeżonego od czeskiego hodowcy.Wcześniej sporo poczytała o gatunku, wie, że to zwierzę z Aneksu A, więc wymaga określonego dokumentu świadczącego o legalności pochodzenia. I sprzedawca takie świadectwo przekazuje wraz z żółwiem. Jest fotodokumentacja, a ponieważ żółw jest młodziutki i niezaczipowany, Iwona postanawia odczekać aż gad urośnie do określonego wymiaru, zaczipować go i zmienić cites na swoje nazwisko. Nie wzięła tylko pod uwagę tego, że nie spisując z hodowcą umowy kupna/przekazania żółwia, nie będzie mogła wykazać, że posiadła go w drodze legalnej. Wysyłając dokumenty do Ministerstwa trzeba podać „ścieżkę” transakcji, która udowodni, że żółw z citesu to nasz żółw.

Kuba kupuje w zoologiku małą stepóweczkę. Oprócz żółwia i mnóstwa niepotrzebnych gadżetów dostaje od sprzedawcy kserokopię świadectwa importowego, które to ma być dokumentem „na tego żółwia”. Sprzedawca nie weryfikuje kserówki swoją sygnatura, nie ma wpisanego potwierdzonego numeru kopii, nie ma imiennego wpisu przekazania żółwia nowemu właścicielowi. Kuba wychodzi ze sklepu z uzbekistańskim nielegalem i kartką makulatury.

Drodzy żółwiomaniacy....poczytajcie trochę Rozporządzenie Rady WE 338/97, a dla wodniaków dodatkowo ustawę o IGO. Być może rozjaśni wam to temat legalności podopiecznych.
Jak widzę wpisy na forach :
„ mam greka pięć lat ale mi się gdzieś cites zapodział”
„nasz jest z nami 30 lat, wtedy nie trzeba było żadnych dokumentów”
„jak ma czip to nie potrzebuje dokumentu”
„a żółwie stepowe potrzebują dokumentów?”
i najlepszy jaki czytałam..”papiery to tylko po to by zapłacić podatek w urzędzie, nikt tego nie sprawdza...” to ludzie kochani, nie muszę już żadnego kabaretu oglądać ani memów na FB...
Ale tak na serio to płacz i zgrzytanie zębów...

I jeszcze, żeby rozwiać wątpliwości – idąc z żółwiem do weterynarza nie musimy okazywać ŻADNYCH dokumentów na stwora. Weterynarz może sprawdzić na waszą prośbę czy jest czip i jego numer ale nie macie obowiązku legitymować się legalnością pochodzenia. W kartę z wizyty i tak są wpisane wasze dane osobowe, ewentualne imię zwierzaka, gatunek i wiek jeśli jest możliwy do określenia. Weterynarz, to osoba, która ma w danym momencie zająć się zdrowiem żółwia, a nie donosem do odpowiednich służb, tym bardziej, że nie ma w tym żadnego interesu.

Ad normam iuris.

Z racji iż do mojej skrzynki na listy trafiły żółte papiery ministerialne, informuje osoby zainteresowane o dostępności ...
10/02/2024

Z racji iż do mojej skrzynki na listy trafiły żółte papiery ministerialne, informuje osoby zainteresowane o dostępności zabukowanych greków rocznik 2023. Proszę o kontakt na PW, będzie możliwy odbiór osobisty lub na giełdzie Exotic Fest w Krakowie lub w Poznaniu.
Stepówek już nie posiadam, dla odważnych są jeszcze carbonarie 🙂

Czas by maluchy poszły pod nowe dachy. Na razie bez greków, bo czekam jeszcze na dokumenty z ministerstwa ale stepóweczk...
18/01/2024

Czas by maluchy poszły pod nowe dachy. Na razie bez greków, bo czekam jeszcze na dokumenty z ministerstwa ale stepóweczki i moje 3 śliczne carbonarie są gotowe do wyfruniecia.
Stepowe mają 7 miesięcy, carbonarie 8, mobilne, pięknie jedzą, zresztą zobaczcie sami.
Dla zainteresowanych carbonariami uprzedzam, że to będą duże żółwie wymagające odpowiednich warunków. Dobrze mieć zaplecze merytoryczne zanim zdecydujecie się na utrzymywanie tego gatunku, bo to bardzo specyficzne żółwie. Bardzo łatwo je "popsuć" ze względu na szybkie tempo wzrostu i dietę.
Odbiór jak zawsze osobisty, mogę wziąć żółwie na giełdę do Warszawy jeżeli komuś będzie bliżej.
Dla osób ciekawych spraw materialnych:
Carbonarie 800 🙂
Stepowe 500 🙂
oczywiście z dokumentami potwierdzającymi legalność pochodzenia :)
Zapraszam na PW

Adres

Poznań
Poznan
61-219

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy SkoruPoland umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do SkoruPoland:

Udostępnij