16/03/2025
Spacer zaczął się ujadaniem na inne psy już po samym wyjściu z domu. Po wejściu do lasu - jeden pies szedł za nami (mówię przepuścimy - wchodzimy w krzaki i pójdziemy dalej) po 5 minutavh ta sama sytuacja - idzie za nami pies i nas dogania - znowu: wchodzimy w krzaki i przepuścimy, kolejne 5 minut dalej: biegnie Pani z przypiętym psem na biodrach - skręcamy w ścieżkę - okazało się że skręcają w tą samą stronę krzyczę JA PIERDOLE! zaczyna się ujadanie moich psów na nich. Idziemy dalej - w końcu spokój! Ale na chwilę bo reszta spaceru była na mocnej napince (czytaj: byłam poddenerwowana więc Balbi i Iwi doskonale przejęły mój stres i były całe spięte jak ja) ostatnie pół godziny było OKEJ.
Pisze wam o tym, bo wiem że spacery nie zawsze wyglądają tak jakbyśmy chcieli, zobaczcie jak nasze nastawienie, stres, lęki wplywaja na nasze psy - jak to odbierają. One same mogą mieć też gorszy dzień a takie sytuacje tylko im dokładają emocji. Czy zrobiłam coś źle? Może tak a może nie. Czy mogłam odpuścić i zawrócić, oczywiście - ale myślałam że po każdej stresującej sytuacji będzie już lepiej, ale nie było i nie miałam na to żadnego wpływ.
Warto obserwować takie sytuacje i wyciągać różne wnioski, ale bądźmy też wyrozumiali do samych siebie ;) A WY mieliście podobne akcje? Jak sobie wtedy radzicie? Dajcie znać!
______________________________________________________