18/07/2025
OŚWIADCZENIE KOŃCOWE – BOGACKI / SPRAWA PSÓW
Dziś raz jeszcze spojrzałem na tę sprawę. Nie jako ofiara. Nie jako właściciel. Jako człowiek, który przez ostatnie 20 miesięcy udowadniał – punkt po punkcie – każdą manipulację, każde złamanie prawa, każdy akt przemocy ukryty pod szyldem "pomocy".
Każde moje oficjalne oskarżenie było imienne. I każde zostało poparte dowodem, nie do podważenia. Złożyłem w całość cały mechanizm tego bezprawia – dokumenty, zeznania, zmienne wersje, milczenie świadczące o winie. I mimo że układ ten przypomina fikcję – wszystko, co przedstawiłem, jest prawdą. Udokumentowaną.
To, czego dopuścili się przedstawiciele fundacji, instytucji publicznych i urzędnicy, to nie incydent. To schemat. Systemowe pogwałcenie wolności, własności i godności zwykłego człowieka.
Psy, które były zdrowe, szczęśliwe, znane z imienia, trenowane, prezentowane publicznie – zostały odebrane bez decyzji, bez dokumentów, bez obecności lekarza. Jedna z nich – TITANIA – zmarła (albo tak twierdzą), inne są przetrzymywane w zamknięciu przez ponad 600 dni. Izolowane. Wyciszane farmakologicznie. Zmieniające się imiona. Brak zdjęć. Brak kontaktu. Brak życia.
To morderstwo. To kradzież. To znęcanie się – z premedytacją, przy użyciu instytucji, w świetle kamer, na oczach urzędów, w obecności policji, prokuratury i "organizacji prozwierzęcych". Wszystko podpisane, wszystko oficjalnie. A jednak – absolutnie bezkarne.
To pokazuje jedno: życie psa, honor człowieka, prawo do własności – nie znaczą nic, jeśli ktoś uzna, że warto ci to odebrać. Bo może. Bo mu wolno. Bo wie, że nikt nie powie: dość.
A wy… Wy, którzy pisaliście, że to straszne – ale nie zrobiliście nic. Wy, którzy wiedzieliście – ale milczeliście. Wy, wolontariusze i pracownicy schroniska, którzy widzicie i odwracacie wzrok, bo boicie się stracić pracę albo znajomych – to wy jesteście odpowiedzialni. Nie mniej niż ci, którzy wykonywali rozkazy. Bo wasze milczenie było im potrzebne najbardziej.
Nie daliście mi siły. Ale co ważniejsze – nie dacie jej sobie, gdy to samo spotka was. Bo to może być każdy. Nawet ten, kto miał idealnie zadbane psy. Nawet ten, kto nie zrobił nic złego.
Tylko że wtedy też nikt wam nie pomoże. Bo wszyscy już wiedzą, że można. Że wystarczy nazwać to „pomocą”, wymazać prawdę, zniszczyć dokumenty i zamknąć usta właścicielowi.
To nie jest system. To jest przemysł. To jest mafia w białych rękawiczkach. Powołują się na dobro zwierząt – ale zabijają je w samotności, w ciszy, w zamkniętych celach. Karmią je lekami uspokajającymi i karmią was kłamstwami. A wy to łykacie. Z wygody. Z tchórzostwa. Z obojętności.
Ale jest coś gorszego niż wasz strach – wasza zgoda. Bo tak, daliście na to zgodę. Bo nie powiedzieliście STOP.
Ja nie jestem bohaterem. Ja tylko próbowałem ratować te istoty, które sam wychowałem. Poświęciłem im wszystko. I mimo że mnie to zniszczyło – nie żałuję. Bo prawda została powiedziana. Głośno. Publicznie. Nikt nie może powiedzieć, że nie wiedział.
Ale ten kraj, te instytucje, ci ludzie – nie chcą prawdy. Oni chcą ciszy. Chcą pieniędzy. Chcą władzy nad waszymi dziećmi, psami, domami, samochodami. I przyjdą po nie. W biały dzień. Na waszych oczach. Tak jak przyszli po moje psy.
A wy? Wy znowu nie zrobicie nic.
Z tej walki wychodzę z podniesioną głową. Bo zrobiłem wszystko, co mogłem. Bo wykazałem szereg przestępstw, zgłosiłem wszystko gdzie trzeba, ujawniłem dowody. Ale cuda się nie zdarzają. Jeden człowiek nie wygra z układem, który trwa od lat.
Niech ta sprawa będzie symbolem. Nie moim – waszym. Bo jeśli po tym wszystkim nadal uważacie, że to była pomoc, to niech obraz tych psów, które każdego dnia płaczą w samotności, zostanie z wami do końca życia. Niech ich oczy prześladują was w snach. Bo to nie ja was oceniam. To one.
Zrobiliście to. Wszyscy razem. I nic was nie usprawiedliwia.
– Bartosz (SKIF)
Zwykły człowiek, który powiedział: DOŚĆ.