29/08/2024
W naszym hotelu doszło do tragedii. Mały piesek stracił życie.
Chcemy opowiedzieć co się wydarzyło, bo spekulacje i teorie spiskowe nie mają końca.
W niedzielne popołudnie spędzaliśmy czas w salonie, Persy był razem z nami. Nawet nie zauważyliśmy kiedy poszedł na górę. Zniknął nam z oczu max na 10 min. Idąc do łazienki zobaczyłam, że Persy leży na podłodze, nieprzytomny, krwawiąc z uszu. Niezwłocznie podjęłam reanimację. Gdy reanimacja się powiodła, a Persy odzyskał przytomność, natychmiast pojechaliśmy do całodobowej kliniki weterynaryjnej. W drodze monitowalam jego stan. Był przytomny, kręcił się, zmieniał pozycję, był jeszcze w stanie stać na nóżkach. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, lekarze od razu go zabrali. W klinice podałam swoje dane, jako osoby, która przywiozła psa. Pierwsza diagnoza to udar krwotoczny mózgu, spowodowany podwyższonym ciśnieniem śródczaszkowym, które zdarza się dość często u yorków. U Persiego nie stwierdzono żadnych obrażeń zewnętrznych. Po wyjściu z kliniki, od razu zadzwoniłam do właścicieli, by poinformować ich co się wydarzyło. Następnego dnia zadzwoniłam do właścicieli by ustalić kto z nas będzie osobą do kontaktu dla kliniki. Zdecydowali, że mam być to ja, ze względu na to, że jestem na miejscu. Takie informacje przekazałam klinice, że mimo iż nie jestem właścicielem, to ja jestem osobą do kontaktu. Pierwszego dnia otrzymałam informacje, że stan psa jest stabilny, nie ulega pogorszeniu, ale też sie nie poprawia i nie pozwala na przeprowadzenie badań obrazowych. Wszystkie te informacje na bieżąco przekazywałam właścicielom. Po podgoleniu okolicy uszu, lekarze znaleźli u Persiego skaleczenia poniżej uszu. Pojawiło się przypuszczenie, że być może był to uraz. Wykluczono ugryzienie. Ale bez rezonansu lub tomografii to tylko przypuszczenia, tym bardziej, że główka Persiego była cała, a czaszka nie była uszkodzona. Wieczorem otrzymałam informacje, że stan Persiego się nie poprawia i że jeżeli w ciągu kolejnych 24h się nie poprawi, będzie trzeba podjąć decyzję o eutanazji. Następnego dnia otrzymałam informacje, że stan pieska się pogorszył i właśnie jest reanimowany. Poproszono mnie bym skonsultowała z właścicielami jaka jest decyzja. Zdecydowali, żeby pozwolić Persemu odejść i nie podejmować kolejnej reanimacji. Przekazałam tą decyzję klinice. Wieczorem pojechałam do kliniki razem z synem właścicieli, by przepisać na niego kartę Persiego. Wpuszczono nas do niego i wtedy zapadła decyzja o eutanazji. Zostałam z nim do końca, tulilam go gdy zasypiał.
Cała ta sytuacja jest dla nas bardzo trudna i odbiła się na naszej psychice.
Nie mamy siły, straciliśmy zapał do naszej pracy i zdecydowaliśmy o zamknięciu hotelu.
Pieski które są zapisane do końca roku weźmiemy pod opiekę, ale zamknęliśmy zapisy i powoli wygaszamy hotel.
Jeśli w związku z tą sytuacją tracą Państwo do nas zaufanie i chcą odwołać pobyt swojego psa, prosimy o kontakt, wystarczy SMS.
Fala hejtu, która się na nas wylała, obelgi, wyzwiska i groźby i ich skala są przerażające.
Na chwilę obecną przyczyna śmierci Persiego nie jest znana.
Możliwe, że była to choroba, możliwe, że nieszczęśliwy wypadek.
Jeśli właściciele zdecydują się na sekcje i okaże się, że cała sytuacja miała miejsce z naszej winy, nie uciekamy przed odpowiedzialnością.