07/07/2025
Od rana dostaje zapytania z postem czy to „klinika w której odszedł Pinius” tak , to o to miejsce chodzi więc jest sprawa :
Kochani ponieważ chłopakowi Który poszukuje świadków z grup na Facebooku można się domyślać dlaczego po usuwali posty to wrzucam tutaj i proszę udostępniajcie :
Poszukuje osób, które były wczoraj (sobota 5.07) koło w godziny 10-11 w poczekalni luxvet24 na ulicy mlodej polski 12.
Spinka na spacerze byla pełna energi i bawila sie jak zawsze. Już w windzie zaczęła wymiotować, a w domu nie mogła ustać o wlasnych siłach. Podejrzewaliśmy, że ktoś podrzucił kiełbase z gwoździami albo trutką i gdzies to zjadła. Bierzemy psa na ręce bo nie moze sama chodzić, już przy samochodzie jej zwieracze nie pracuja - po prostu wypadają z niej kupy. Przyjeżdżamy do veta, spinka od razu pada na podloge nie mogąc ustać o wlasnych silach. Narzeczona cała we łzach probuje pobudzić spinke bo ta zamyka oczy. Pani za ladą zaczyna tworzyc karte pacjenta - z naszej perspektywy trwa to nieskończoność, zadaje pytania kto jest właścicielem, jakie nazwisko! Nie wytrzymuje i mowie ze pies umiera i pytam czy może się pospieszyć. Pani za biurkiem odburkuje obrażona ze musi zrobic karte. Po skonczeniu pracy za biurkiem gdzies odchodzi przekraczając leżącą na podkodze spinkę. Znowu nieskończoność choc pewnie minęły minuty, narzeczona płacze blagajac spinke, by walczyła. Nie wytrzynuje zaczynam pukac do drzwi gabinetu, nikt nie odbiera, krzycze ze nas pies umiera, prosze go przyjąć. Wyskakuje Pani z z pomieszczenia socjalnego i mowi ze go nie przyjmą i mamy wyjść, grozi ze wzywa ochronę jak nie wyjdziemy. Mowie jej ze niech sobie wzywa co chce tylko weziwe lekarza, ona w kolko - "prosze wyjść, prosze wyjść, nie przyjmiemy pana". Z socjalnego wyglądeła inna pracownica placówki. Pytam czy Pani jest lekarzem, nasz pies umiera! Licząc na odrobine empati, Pani stojąca kolo niej powiedziała jej - wezwij ochronę, a ta kiwnela głowa i zniknęła w drzwiach a wraz z nia nasza nadzieja na odrobinę człowieczeństwa i empati.
Podnieśliśmy slfaczałe ciałko spinki i wyszliśmy.
W gabinecie w kolejce byly dwie osoby - to pamietam, nie pamiętam czy mieliscie psa czy kota - potrzebuje świadków ponieważ przychodnia moze kłamać że byłem agresywny lub im groziłem i ważne jest, by ktos poza nami zeznał jak bylo naprawdę.
-weterynarz ma obowiązek udzielić pomocy zwierzeciu gdy wystepuje zagrożenie życia. Ustawa z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt oraz Kodeksu Etyki Lekarza Weterynarii.
Juz wsiadając do auta, zadzwoniłem do najbliższej lecznicy (alvet)
-pies umiera, czy mozecie nas przyjąć od razu?
- prosze przyjeżdżać!
Spinka trafiła od razu na stół, lekarz pobieral krew, przeprowadzał badania a asystentka wypełniała karte w tym samym momencie (jednak sie da) i dzieki nim spinka żyje i powoli odzyskuje siły.❤️