11/06/2024
Bardzo ważny post!
Nie wiem czy wiecie, ale konie się starzeją, konie chorują, ale od początku…..
W poście jest konik, 30-letni Hulek, który od 24-lat mieszka w Stajni Pestka w Mrzeżynie, pod czujnym okiem Iwony. Iwona ma wiele koni, i prowadzi stajnie rekreacyjną. Prywatnie podziwiam Iwonę, za jej upór i pracowitość w dążeniu do celu, za to, że konie rekreacyjne, nie trafiają do niej na sezon czy dwa, tylko zostają do końca swoich dni, że nie oszczędza pieniędzy na ich leczenie, diagnostykę czy poprawienie warunków, choć często kosztuje ją to bardzo dużo wyrzeczeń.
Kilka lat temu pracowałam przez chwilę u Iwony i wtedy poznałam stajnię z tak starymi końmi pracującymi w rekreacji. Była dwudziestokilkuletnia Pokusa, był Hulek, była Kasia i jej syn Carrisimo i był Kostek (Poganka, mama „Portka”) (na Portku i Pogance nawet miałam sesję ślubną;)), był Rico, Arktyka….
Wszystkie konie były wspaniałe, każdy inny, jednak Hulek i Arktyka to jedyne konie, z tych wymienionych (Portka nie uwzględniam bo to „gówniarz”do tamtej ekipy), które są dalej w stajni. Reszta z tych koni pogalopowała już przez tęczowy most. I tu docieramy do sedna postu, bo Iwona jest jedyną w okolicy osobą, która prowadzi stajnię rekreacyjną i konie, które do niej trafiają mają u niej dożywocie. Nie jest tak, że po sezonie są wyeksploatowane i się ich pozbywa, a w to miejsce kupuje się nowe, bo utrzymanie chorego i starego konia kosztuje i jest pracochłonne, a nowy będzie na siebie zarabiał. Oczywiście nowe konie też są, ale te wszystkie „stare” zostają u niej do końca i o każdego walczy tak samo. Z biegiem lat zdaję sobie sprawę, że nie ma koni zdrowych, albo jest ich bardzo niewiele i wiele koni może w wieku 5,8, czy jak Hulek 30(!) lat wyglądać źle z powodu choroby (tylko zły wygląd nigdy nie powinien być przesłaniem do eutanazji). Czasem jest to okres przejściowy (np. Przy chorobie wrzodowej, czy zaostrzonym RAO), ale czasem już nie…. Dlaczego o tym piszę, bo jak widzicie w poście jest obawa jak można zostać odebranym, za konia w takim stanie. Gdy wiemy, że jest leczony, że dostaje jedzenia ile da radę zjeść i nie chodzi do pracy, nie skacze mu się po kościach, jest regularnie badany, nie odczuwa stałego bólu to nie powinniśmy od razu robić afery w internecie. Czasem wystarczy podejść do obsługi stajni i się dowiedzieć co z tym koniem jest, a pewnie z chęcią odpowiedzą, bo wiem, że Hulek to wyjątkowy koń, który wychował całe pokolenia na jeźdźców.
Ze swojego doświadczenia, przyznam, że kiedyś Raster to były sama skóra i kości, szukałam przyczyny i długo znaleźć nie mogłam. W końcu okazało się, że to wrzody drugiego stopnia, czyli nawet nie najwyższy stopień, ale Raster to wrażliwy olbrzym i tak go choroba zjadła. Było mi wstyd za to jak koń wygląda, zjadał ogromne ilości jedzenia, i chudł coraz bardziej….. wtedy wrzody nie były jeszcze takie „modne” i chyba dwa lata szukałam przyczyny. Ale co przeżyliśmy to nasze.
Reagujcie na krzywdę koni, ale też zastanówcie się przez chwilę czy nie jeździliście gdzieś, gdzie koń był, zachorował, doznał kontuzji lub się postarzał, ale wiecie, że nie umarł tylko zniknął, nikt nie chce mówić co się z nim stało….
https://www.facebook.com/share/v/qoukLYVxBnCfW27T/?mibextid=KsPBc6