Psie Górki i Kocie Chmurki - Dogs' Hills & Cats' Clouds

30/07/2025

Pompon i Kora

30/07/2025

Dokładnie 🖤

25/07/2025

Afroshima na dziś / Bestia na dziś
"Na szlaku tranzytowym z Takoradi do Kairu, gdzie transportowano samoloty drogą powietrzną, w jednym z lotnisk po drodze (a może i w samym Takoradi, nie pamiętam już) obsługa naziemna miała oryginalną maskotkę, mianowicie oswojonego lwa. Lew był wychowany z ludźmi od małego, całkowicie nieagresywny, chodził tylko za człowiekiem i żebrał o smakołyki albo żeby go głaskać itp. Taki sobe milusiński kociaczek (tylko trochę większy :) ).

Razu pewnego nieznany mi z nazwiska pilot, lądując w trudnych warunkach (wiał wiatr i tumany piachu przysłaniały widoczność) w ostatniej chwili zobaczył, jak z pobliskich zarośli wyszedł sobie lew i wygodnie ułożył się na środku pasa. Desperackim manewrem pilot wyminął czy przeskoczył lwa, z najwyższym trudem unikając kraksy. Rozwścieczony, pokołował z powrotem, wyskoczył z samolotu, podbiegł do lwa i z całej siły kopnął go w dupę. Lew zerwał się na równe nogi, spojrzał na niego zdziwionym wzrokiem, po czym odbiegł i zniknął w zaroślach.

Pilot, dalej wściekły, wrócił do samolotu i odkołował na miejsce postojowe. Następnie poszedł do najbliższego budynku, była to stołówka, i na pierwszego napotkanego członka personelu lotniska (a był to kucharz) wyjechał z gębą: "Weźcie to swoje bydle na smycz, albo co! Musicie go do cholery jakoś pilnować, przed chwilą mało się przez niego nie zabiłem! Na pas mi drań wyleciał!" itd. Na co kucharz odpowiedział mu ze zdziwieniem: "Co ty za bzdury wygadujesz?? Jak to przed chwilą, chyba ci się przywidziało, lew od samiutkiego rana siedzi tu ze mną przy kuchni, ani się na krok stąd nie ruszył!"

Jak widać, należy zawsze liczyć się z tym, że w Afryce może być więcej niż 1 lew :) ."

08/07/2025

03/07/2025

29/06/2025

28/06/2025