DOGtor Beata - choroby wewnętrzne & diagnostyka obrazowa psów i kotów

DOGtor Beata - choroby wewnętrzne & diagnostyka obrazowa psów i kotów O tym, że marzenia są na wyciągnięcie ręki, trzeba tylko po nie sięgnąć.

Młody lekarz weterynarii szczególnie zainteresowany chorobami wewnętrznymi małych zwierząt, onkologią, hematologią oraz diagnostyką ultrasonograficzną.

Hej, w ostatnim czasie zadawałam znajomym dużo, głupich pytań. Bardzo. Prosiłam o pomoc, gdy przepalały mi się styki, a ...
24/09/2024

Hej,
w ostatnim czasie zadawałam znajomym dużo, głupich pytań.
Bardzo. Prosiłam o pomoc, gdy przepalały mi się styki, a oni, bo to nie same mądre dziewczęta, odpowiadały na moje mądre i te mniej bystre pytania, rozwiewały moje wątpliwości; mówiły: dawaj mi tego pacjenta, ogarnie się.
Nie mogłam wpaść na żaden pomysł podziękowań, a w zwykłe dziękuję wydawało mi się nie wystarczające...
Stąd w przypływie jakiegoś twórczego szału powstały bazgroły; bazgroły z użyciem tableta, więc takie oszukane... ale ciągle jednak widać tam moją kreskę i mnie.

Jeszcze raz chciałabym podziękować:

Lideczko, bardzo cieszę się, że Cię znam i że mogę się od Ciebie uczyć.
Naprawdę rozszerzasz moje horyzonty jak mało kto i chyba nie znajdę słów, żeby wyrazić swoją wdzięczność.


Basiu, dziękuję za to, że tak chętnie mi pomagasz, rozszerzasz moją wiedzę, chociaż już dawno mogłabyś powiedzieć, żebym Ci te "moje" nerki przysłała na wizytę - bardzo dziękuję Ci za to, że pozwalasz mi się uczyć od Ciebie;

Madziu, dziękuję za oglądanie pierdyliarda moich zdjęć, filmów i mówienia, że to wprawdzie nie do końca tak zrobione jak trzeba, ale z dużą dawką prawdopodobieństwa mam rację, bo widać x, y, z. Twoja cierpliwość i brak osądzania zachęca do dalszej pracy i dalszego zawalania Cię skanami - sorry not sorry ;)

Tomku, nie wiem czy tu jesteś, ale dla Ciebie też powstanie obrazek, dziękuję za ortopedyczne wskazówki dla człowieka internisty, który panikuje na widok kulawizny i który leje meloksiam, a gdy nie zadziała to szlocha w kąciku, gdy jednak przyczyna kulawizny nie jest przyczyną internistyczną.
Dziękuję za pomoc z radiogramami łokci.
Nie dziękuję za to, że razem z Madzią uznaliście, że pewien post jest na pewno mój, bo w końcu jestem największą weterynaryjną marudą ever.

Przemku, jw., niestety nie uciekniecie z Tomkiem przed moim tabletowym szałem. Nie wiem, kiedy Was nasmaruję, ale ten dzień nastanie.
Dziękuję za opisanie w trybie cito badania tomograficznego, za przyjęcie "na już" pacjenta z drugiego końca Polski, dziękuję za jego zoperowanie, za rozwianie moich wątpliwości i opiekę nad Dastim i jego właścicielami.
Dziękuję za pomoc w interpretacji zdjęć Tadzika Pierwszego, którego płuca nas wszystkich pokonały, łącznie niestety z Tadzikiem. Dziękuję za doradzenie książek, materiałów dotyczących diagnostyki obrazowej.

Jesteście wszyscy super, bardzo, bardzo Wam dziękuję, że znajdujecie czas dla mnie, moich pacjentów i moich pytań.

Beata

15/09/2024

Hej,
znów chwilę mnie nie było.
Bo to zawsze u mnie jest trochę tak: dwa kroki do przodu, jeden do tyłu. Jak w pracy idzie mi za dobrze, to wiem, że za chwilę zdarzy się coś, co mi umknie. A wtedy się na siebie wkurzam i powątpiewam w sens pracowania, uczenia się i parcia do przodu. Najchętniej wtedy zawinęłabym się w kokon i obłożyła czekoladą, ale z tym ostatnim to nie bardzo już mogę, bo opona zmusiła mnie do pogodzenia się z tym, że w niektóre rzeczy już nie mieszczę i pora kupić nowe. Nie żeby coś, ale zaakceptowanie tego zajęło mi mnóstwo czasu. Teraz pewnie, po zakupie, wpadnę w szał fit wariatki - co zrobisz, jak nic nie zrobisz.
Za każdym razem też, gdy coś mi nie idzie, myślę sobie: a czemu Ty tu masz taką stronę w internecie, co Ty szaraczku sobie myślisz? Jakie choroby wewnętrzne? Jaka diagnostyka obrazowa?! Weź to usuń, popraw, zmaż i wstydu sobie nie rób. Dobrze chociaż, że nie napisałaś o sobie specjalistka wyżej wymienionych.

A potem znowu przychodzi fala "sukcesów" i jest mi lepiej, wpadam czasem na pomysł, że o niektórych rzeczach mogłabym napisać do branżowych gazet, ale dość szybko ta myśl mi umyka - może wewnętrzny krytyk sam, bez mojego świadomego udziału, stwierdza, żebym sobie dała siana? - i zapominam o temacie (nieświadomie). A po takiej fali zawsze zdarzy się coś niemiłego, dla mnie.
I tak to się żyje.

B.

15/09/2024

Ktoś z Gliwic będzie się wybierał?

14/09/2024

Nieroztropnie zażartowałam sobie dzisiaj, że nigdy nie pływałam kajakiem.

Zrobiło się niemiło.
Uważajcie na siebie.
Zamknijcie koty w domach, a psy trzymane w kojcach i/lub na łańcuchach wypuście na podwórko, a najlepiej zabierzcie do domu.
Zadbajmy o to, żeby każdy miał szansę przeżyć, gdy (a nie kiedy) kolejne tereny ulegną podtopieniu.
Przed nami podobno jeszcze fala kulminacyjna - jak sądzę związana z otwarciem tam u sąsiadów, więc jeszcze dużo może się wydarzyc?

Trzymajcie się.

24/08/2024

Hej,
Panowie ze swoimi super psami szykują się do mistrzostw. Jeśli szukacie jakiś psich gadżetów to polecam zerknąć na bazarek dla reprezentacji w mondoringu - link w komentarzu.

Ostatni tydzień był ciężki. Z różnych względów. Między innymi z dużej ilości pracy, z nagromadzenia trudnych, wymagający...
07/08/2024

Ostatni tydzień był ciężki. Z różnych względów.
Między innymi z dużej ilości pracy, z nagromadzenia trudnych, wymagających przypadków – w ciągu zeszłego tygodnia 3 pacjentów wymagało przetoczenia krwi, a mówiąc szczerze nie pamiętam, kiedy ostatnio u kogokolwiek mieliśmy takie wskazanie, chyba 2 lata temu? - bardzo dużo pracy, bardzo dużo stresu. Mnóstwo stresu. Dużo nerwów. Dużo łez. Dużo pożegnań.
Dość powiedzieć, że po odbębnieniu sobotnich obowiązków spałam ciurkiem praktycznie do poniedziałku. Z niewielką przerwą w niedzielę na sikupę, mikroposiłek. Dawno nie byłam tak wyczerpana.

Mam nadzieję, że w najbliższym czasie nie czeka nas drugi tak emocjonalnie wymagający tydzień.

Żeby nie było tak całkiem smutno i depresyjnie.
Załączam zdjęcie kłosa, zlokalizowanego podskórą -> zdjęcie zdjęcia, więc nieidealne, ale nie mogłam się powstrzymać.
Szukanie ciał obcych w paputach z użyciem usg stało się moim ulubionym, no dobra jednym z ulubionych, zajęć w robocie.
Bardziej lubię tylko usg płuc. Usg płuc to gamechanger. Naprawdę. Kocham to badanie. Można wykonać u każdego pacjenta. W każdej pozycji. Z goleniem włosów. Bez golenia. Może uciekać ze stołu. Może leżeć plackiem. A i tak wyciągnę z tego pacjenta informacje, które mnie interesują.
Spróbujcie zbadać serce albo jamę brzuszną u pacjenta, który spierdziela ze stołu, albo wspina się na właściciela. Powodzenia.
A płuca?
Wdzięczne do badania. Gdyby ktoś potrzebował to polecam się do usług.

PS
Z oczywistych względów – ale dla przyzwoitości napiszę, o co mi chodzi: z powodu totalnego zmęczenia fizycznego, emocjonalnego i chęci odpoczywania w domu od pracy, po pracy (wystarczy mi dokształcanie się) – odcinam się od wszelkiego omawiania problemów zdrowotnych, dietetycznych wyborów, czy innych psiokocich tematów poza godzinami pracy. Pozostawiam sobie tylko użalanie się nad swoim losem i konsultowanie pacjentów z koleżankami lekarkami.

31/07/2024

Moja serdeczna koleżanka z grupy realizuje kolejny projekt ochrony dzikich zwierząt w Polsce. Tym razem celem jest wybudowanie woliery zewnętrznej, która umożliwi leczenie, rehabilitację, a ostatecznie wypuszczenie na wolność, dzikich zwierząt. Na terenie Podhala i Orawy nie ma takiego miejsca.
Zachęcam do zapoznania się z zrzutką na ten cel - link w komentarzu - oraz z profilem Marysi.

Fragment ze strony zrzutka na Woliera dla ptaków: Wszystkie prace będą odbywały się z jak największym poszanowaniem dla środowiska naturalnego. Drewno użyte do budowy woliery będzie pochodzić z wiadomego źródła (pozyskane zgodnie z przepisami o ochronie przyrody), a impregnat, którym go pokryjemy będzie naturalny.

13/07/2024

Gdybyście nie wiedzieli to na zewnątrz mamy piekło na ziemi. Pijcie wodę, siedźcie w domu. Nie wychodźcie w ten piekielny upał na zewnątrz. W tym wypadku lepszym rozwiązaniem są 2 spacery - przed świtem/krótko po i po zachodzie słońca, gdy temperatura spadnie już poniżej 30stopni niż chodzenie w 34 stopniach.

Pamiętajcie, że Wy macie na stopach buty, a Wasze psy nie - są bezpośrednio narażone na poparzenia od asfaltu, chodników. Absolutnie nie zakładajcie psom żadnych butów w tych temperaturach!
Na spacery, bez względu na porę dnia, zabierzcie wodę dla siebie i dla swojego pupila.

Reagujcie, gdy widzicie, że ktoś na zewnątrz źle się czuje! Upały - udary cieplne, odwodnienie - zabijają.

Sprawdźcie co u Waszych starszych sąsiadów - może możecie ich wyręczyć w wynoszeniu śmieci, robieniu zakupów? Dla seniorów (i małych bąblów) upały są szczególnie niebezpieczne -> rzadko kiedy dbają oni o prawidłowe nawodnienie.

Wiem, że żyjemy w świecie, w którym każdy sobie rzepkę skrobie (moja mama tak mawiała), ale ... pamiętajcie, że jesteśmy zwierzętami stadnymi. Normalnie żyliśmy w grupach, stadach, rodzinach wielopokoleniowych. Starsi opiekowali się młodszymi, a gdy oni potrzebowali opieki to młodzi dbali o to, żeby starszym niczego nie brakowało.
Może warto byłoby wrócić do takiego modelu? Życia w stadzie?

Woda!
Cola!
Herbata!
Cokolwiek, co jest mokre, będzie się nadawało do zapewniania odpowiedniego nawodnienia.

Zwróćcie uwagę na ptaki - wystawcie wodę w miskach na balkony, przed bloki.

Zwróćcie uwagę na swoje koty - spróbujcie zmusić je do picia wody :D - polecam wlanie chłodnej wody do przeźroczystego pojemnika na żywność i wrzucenie tam smakołyków, które w wodzie się nie rozpuszczą i/lub zamrożonych kawałków mięsa. Siłą rzeczy kot będzie musiał się napić, przypadkiem, jeśli będzie "łowił ryby".

PS
O wodzie mówię ja.
Osoba, która rzadko kiedy wypija 1,5 litra płynów.
Nie bądźcie jak ja.
Oberwą Wasze nerki. Albo nerki Waszych zwierząt.
Nie warto.

PS2
Jeśli Wasze zwierzęta chorują na przewlekłą chorobę nerek przedyskutujcie ze swoim lekarzem czy nie byłoby dobrym pomysłem, żeby w czasie największych upałów podawać im kroplówki, żeby utrzymać odpowiedni poziom nawodnienia -> nerki nienawidzą odwodnienia, ani niedociśnienia, ani nadciśnienia. Nerki to są trochę takie marudy. Musi być ideolo, żeby pracowały efektywnie przez całe życie.

Trzymajcie się,
upały to tylko... 2 miesiące w roku. Mogło być gorzej.

Beata

11/07/2024

Jakiś czas temu znajomy doktor opublikował u siebie post, linkuje poniżej. Pozwoliłam go sobie skomentować - niżej zamieszczę treść tego komentarza. Wiem, że mamy tendencję do zapominania o śmierci. Ale ... Śmierć jest konsekwencją życia. Jest tak naprawdę jedyną pewną rzeczą w życiu. Nie wiemy jedynie, kiedy przyjdzie. Lubi przychodzić niezapowiedziana. Żyjcie dobrze. Tak, żebyście nie musieli się wstydzić patrząc w lustro.

Jeśli coś sprawiło mi ostatnio przyjemność to paradoksalnie właśnie znalezienie przyczyny niedrożności jelita u Toro. Tr...
05/07/2024

Jeśli coś sprawiło mi ostatnio przyjemność to paradoksalnie właśnie znalezienie przyczyny niedrożności jelita u Toro. Trochę głupi powód do radości. Nienawidzę wysnuwać podejrzenia ciał obcych czy niedrożności w ogóle. Bardzo łatwo można się pomylić.
Można złą decyzją ściągnąć na wszystkich poważne, śmiertelne czasami, konsekwencje.
Ciąć czy nie ciąć, o to jest pytanie.

Słyszeliście kiedyś o niedrożności przewodu pokarmowego? A czy wiecie, że niedrożność może być zarówno mechaniczna jak i czynnościowa?

Nie ma letko.
Jest fajnie, jak wszystko idzie gładko.
Ale nie zawsze idzie gładko.
Osobiście na pewno przybyło mi trochę siwych włosów.
Czy psy mogły by po prostu nie zjadać dziwnych rzeczy?

B.

➡️❗️"Nie znasz dnia ani godziny" w fundacji ma podwójną moc.

Jak już zapanuje chwilowy spokój to tylko po to żeby sobie przypomnieć, że "nic nie może przecież wiecznie trwać" 🥹🤣

Dziś już nam bardziej do śmiechu, ale wczoraj nie było tak kolorowo.

Do lekarza w trybie emergency trafił TORO.

Z godziny na godzinę czuł się coraz gorzej, wymiotował, nie przyjmował nawet wody i był osowiały.

Pierwsza hipoteza po diagnostyce - ciało obce, lub zmiana w jelicie .

Na szczęście dla TORO, dziś już wiemy że był to niewielki fragment zabawki który bardzo niefatownie ułożył się blokując światło jelit.
TORO przyszedł operację usunięcia ciała obcego pomyślnie.

Ufff !

Przypomnijcie wszyscy TORO, że wiek zoobowiązuje i czas skończyć z takimi pomysłami 🥹

Tymczasem trzymajcie za niego kciuki, bo pomimo tego że zabieg się udał, to takie historie zawsze niosą za sobą jakieś ryzyko powikłań.

Nikt nigdy mi nie wierzy, gdy mówię, że jestem leniwa i nie lubię pracować. Rozumiem skąd się to bierze – ja zawsze jest...
02/07/2024

Nikt nigdy mi nie wierzy, gdy mówię, że jestem leniwa i nie lubię pracować. Rozumiem skąd się to bierze – ja zawsze jestem w pracy, nawet jak jestem po pracy. I może niekoniecznie nie lubię pracować, ale jednak wolałabym nie musieć, a robić to z przyjemności. Urodziłam się jednak, tak jak się urodziłam, niestety nie jako księżniczka, dworzanka, tylko chłopka i muszę zapierd... pracować, żeby żyć tak jak chcę. Dlatego głównie w robocie, ojciec dostawał cholery, gdy mówiłam, że idę do roboty - „idziesz do pracy, pracę trzeba szanować”, marudzę, że mi się nie chce robić i że chcę do domu. A i tak zwykle jak kończy się moja zmiana, to muszę se siednąć i dychnąć, zanim zbiorę się do chałpy. To też jest ciekawe zjawisko, im jestem starsza, tym częściej łapię się na tym, że pierwsze do głowy wpadają mi śląskie słowa i absolutnie mi to nie przeszkadza. Może nie pasuje wrzucać pojedyncze śląskie słowa w rozmowie, ale bardziej godać po śląsku nie umiem, więc jest jak jest, a skoro mam potrzebę wrzucania tych słów w rozmowie, to niech tak zostanie. Zresztą wypowiadając się zwykle wyglądam jak na tym memie – zamieszczony poniżej – więc skoro i tak wyglądam, gdy otworzę otwór gębowy – jak redneck to chociaż niech będę dumnym redneckiem. Gena nie wydłubię.
Ale w zasadzie ja nie o tym miałam pisać, tylko jakoś... jakoś się rozgadałam.
Ja naprawdę jestem leniwa. Zaletą, którą zwalczam lenistwo jest ciekawość. Ja muszę wiedzieć. To taki trochę patologiczny przymus i mój stary nieraz na mnie krzyczy, żebym odłożyła już telefon, ale jak przed snem do łba wpadnie mi pytanie to … pozamiatane, muszę dokopać się do odpowiedzi. Plusy są takie, że już nauczyłam się porzucać poszukiwanie odpowiedzi na pytania z tzw. doopy – borże szumiący, dawniej byłabym skłonna zarwać noc, żeby dowiedzieć się czy pingwiny biegają czy jednak nie – swoją drogą chyba podobne pytanie miał mój rocznik na maturze z biologii. Teraz wkręcam się tylko w medycznie przydatne mi informacje. I w zasadzie dzięki tej ciekawości się uczę. Nie widzę możliwości, że mogłabym się uczyć jakiś rzeczy, które mnie totalnie nie porywają. Dobrze, że ta medycyna taka rozległa, a weterynaria to taka biedniejsza, głupsza siostra medycyny ludzkiej, dzięki temu jeszcze przez wiele wiele lat, aż do śmierci, będę mieć zapewnioną rozrywkę w postaci nauki. Ta rozrywka jest dwojaka. Raz, że stymuluję mój mały mózg, musi się wysilić, a dwa – zrywam boki, gdy czytam książki i/lub artykuły z medycyny ludzkiej. Jak zerkniecie na zdjęcie to zrozumiecie.
I na koniec. Okazuje się, że kolorowanka wytrzyma mazaki. Papier mógłby być grubszy, ale na szczęście oddzielenie pustą kartką obrazków też się sprawdza. Nie wiem, może jednak następnym razem, jeśli następny raz będzie, porwę się na samodzielny druk w jakiejś drukarni. Kto to wie.

Moi drodzy, trochę prywaty. W sumie tu zawsze jest prywata. Jeśli potrzebujecie odpocząć w ciszy, zdala od zgiełku wielk...
28/06/2024

Moi drodzy, trochę prywaty. W sumie tu zawsze jest prywata.
Jeśli potrzebujecie odpocząć w ciszy, zdala od zgiełku wielkich miast to serdecznie polecam udać się w świętokrzyskie. Czyste, rześkie powietrze. Piękne krajobrazy i spokój.
Jedyna wada gór świętokrzyskich jaka widzę to to, że nie ma morza - jakoś tak po wizycie w Gdańsku, swoim drugim w życiu wyjezdzie nad morze - stwierdzam, że jeśli się wyprowadzać ze Śląska to tam, ale gdyby w Górach Świętokrzyskich było morze to wiadomo, że bliżej mi do scyzoryków niż marynarzy.
Jeśli szukacie jakiegoś miejsca na wypoczynek to polecam domki pod Dębina.

Prywata, bo wakacje za bajtla spędzałam w świętokrzyskim, a domki należą do kuzynostwa.

https://www.booking.com/hotel/pl/domki-pod-debina.pl.html?fbclid=IwZXh0bgNhZW0CMTEAAR3zs2fmPmadKjtqBGv9CWjJaqKlrX7eXYhTIxrwNNrZP9U_J9eIG9jApF0_aem_eZ0M4qjs6_sE12yBCGKHGg

Obiekt Domki pod Dębiną, położony w miejscowości Lechów, oferuje bezpłatne WiFi, klimatyzację, ogród oraz sprzęt do grillowania.

Adres

Gliwice
44-100

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy DOGtor Beata - choroby wewnętrzne & diagnostyka obrazowa psów i kotów umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Udostępnij

Kategoria

O mnie

Witam Cię serdecznie w moim świecie, w krainie młodego lekarza weterynarii, który próbuje nie zwariować, budując swoją zawodową ścieżkę. Chcę Ci pokazać jak od kuchni wygląda weterynaria, pokazać moje (przede wszystkim) zawodowe rozterki, przybliżyć moją pracę oraz historie pacjentów, którymi miałam okazję się zajmować. Zapraszam do czytania. więcej znajdziesz na stronie: www.dogtorbeata.com