03/07/2025
Wiedza to pierwszy krok. Ale co dalej?
Jako fizjoterapeutka koni i terapeutka czaszkowo-krzyżowa spotykam się z pytaniami, rozterkami i decyzjami, które nie zawsze są łatwe. Pracuję nie tylko z ciałem konia, ale i z relacją, jaką człowiek z tym ciałem nawiązuje.
Wierzę, że edukacja ma moc zmieniania świata koni – krok po kroku, serce po sercu. Ale czasem samo „wiedzieć” to za mało. Potrzeba jeszcze odwagi, by wiedzę wdrażać, nawet jeśli to trudne, niewygodne, wymagające.
Poniżej dzielę się tekstem, który poruszył mnie do głębi. Trafnie oddaje to, z czym mierzymy się jako opiekunowie koni, trenerzy, terapeuci. I jako ludzie.
Poniższy tekst , który z miłą chęcią udostępniam, warto przeczytać uważnie i... może nawet wrócić do niego za kilka dni:
„Niedawno spotkałem się z profesorem uniwersyteckim zarządzającym małym programem badawczym dotyczącym zachowania koni, dobrostanu i zarządzania nimi oraz kilkoma jego kandydatami na studia magisterskie i doktoranckie, aby omówić stan branży jeździeckiej jako całości.
To była bogata, wielowątkowa rozmowa, która wciąż siedzi mi w głowie po kilku dniach.
Zawsze wierzyłem, że edukacja jest kluczem do zmiany. Gdybyśmy mogli po prostu dzielić się informacjami opartymi na dowodach, zwiększać świadomość i nauczać lepszych praktyk, moglibyśmy zmienić paradygmat, że gdy ludzie wiedzą lepiej, będą postępować lepiej.
Ale podczas tej rozmowy pojawiło się trudne pytanie: Może sama edukacja nie wystarczy?
Ponieważ rzeczywistość jest taka, że ludzie nie zawsze się zmieniają tylko dlatego, że otrzymali lepsze informacje. Czasami świadomie ignorują to, czego się nauczyli.
Nie dlatego, że im nie zależy. Ale dlatego, że wdrażanie wiedzy jest trudne.
Wymaga to spojrzenia w lustro i przyznania:
„Może się myliłem”
„Może przegapiłem znaki”
„Może istnieje lepszy sposób, a ja go nie stosowałem”
To jest niewygodne.
Więc zamiast wprowadzać zmiany, wiele osób tkwi w dysonansie poznawczym. Zamiast zmieniać zachowanie, umysł często próbuje rozwiązać ten dyskomfort, uzasadniając lub zaprzeczając dowodom.
„On po prostu jest trudny”
„To zadziałało u mojego ostatniego konia”
„Zawsze tak robiliśmy”
I tak, pomimo mnóstwa wiarygodnych informacji, cierpienie trwa.
Nasza branża ma głęboko zakorzenione problemy.
Zapewnienie koniom opieki, której naprawdę potrzebują, może być przytłaczające. Koszt odpowiedniego odżywiania, pracy z ciałem, odpowiedniego sprzętu, odpowiedzialnego treningu i odpowiednich warunków życia jest wysoki. Podnosząc standardy, ryzykujemy również, że sport stanie się mniej dostępny, szczególnie dla nowicjuszy. Dlatego ludzie idą na kompromis. Racjonalizują. Robią to, na co ich stać lub co wydaje im się najłatwiejsze lub najbardziej znane.
Więc jeśli edukacja nie wystarczy… Co wystarczy?
To pytanie nie daje mi spać po nocach.
Nie zrozumcie mnie źle, widzieliśmy niesamowite zmiany dzięki edukacji. W naszej społeczności studenckiej, wśród naszych absolwentów, wśród naszych klientów i obserwatorów w mediach społecznościowych jest niezliczona liczba osób, które przyjęły informacje z zadowoleniem i wdrożyły je z odwagą.
Wykonali ciężką pracę. Spojrzeli w lustro. Wyszli ze swojej strefy komfortu. I poprawili sytuację swoich koni.
Ale co będzie potrzebne tym, którzy się opierają, którzy wiedzą lepiej, ale nie robią lepiej?
Może nie potrzebujemy tylko edukacji.
Ale od czego zacząć?
Czy zacząć od stworzenia przestrzeni na dyskomfort i pokazania ludziom, że nie są w tym sami?
Podkreślając dlaczego, a nie tylko jak, ponieważ transformacja zawsze ma swoje korzenie w celu, a nie w presji?
Do tych, którzy się pochylili: widzimy was. Jesteśmy z was dumni.
Do tych, którzy wciąż się opierają: my też was nie rezygnujemy.
Na razie nie mam odpowiedzi.
Ale wiem jedno: zmiana nie zaczyna się od perfekcji. Zaczyna się od świadomości.
I chęci zadawania trudnych pytań.”
***
A Ty – co czujesz po lekturze?
Czy miałaś/miałeś kiedyś moment, kiedy wiedza ścierała się z praktyką?Podziel się – jestem ciekawa Twojej perspektywy.
Jeśli te tematy są Ci bliskie – zaglądaj tu oraz do zakładki bloga „Czas & Pasja & Konie” na stronie pegazfizjoterapiakoni.pl. Znajdziesz tam więcej przemyśleń, wiedzy i praktycznych treści. Bo koń to nie sprzęt – to żywa istota z emocjami, potrzebami i ciałem, które mówi.
Warto nauczyć się go słuchać.
Recently, I sat with a University professor managing a small research program involving equine behaviour, welfare and management and several of her masters and PhD candidates to discuss the state of the horse industry as a whole.
It was a rich, layered conversation, one that’s still sitting with me days later.
I’ve always believed that education is the key to change.
That if we could just share evidence-based information, raise awareness, and teach better practices, we could shift the paradigm.
That once people know better, they’ll do better.
But during this conversation, a difficult question circulated: Maybe education alone isn’t enough?
Because the reality is, people don’t always change just because they’ve been given better information. Sometimes, they knowingly ignore what they’ve learned.
Not because they don’t care. But because implementing knowledge is hard.
It requires looking in the mirror and admitting:
“Maybe I was wrong”
“Maybe I missed the signs”
“Maybe there’s a better way and I haven’t been doing it”
That’s uncomfortable. It’s vulnerable.
So instead of making changes, many people stay stuck in cognitive dissonance. Rather than changing behaviour, the mind often tries to resolve this discomfort by justifying or denying the evidence.
“He’s just being difficult”
“It worked for my last horse”
“This is how we’ve always done it”
And so, despite the abundance of credible information, the suffering continues.
Our industry has deep-rooted problems.
Affording the care horses truly need can be overwhelming. The cost of adequate nutrition, bodywork, appropriate tack, responsible training, and appropriate living environments is high. As we raise standards, we also risk making the sport less accessible, particularly for newcomers. So people compromise. They rationalize. They do what they can afford or what feels easiest or most familiar.
So if education isn't enough … What is?
This question keeps me up at night.
Don’t get me wrong, we’ve seen incredible change through education. In our student community, in our graduates, in our clients and followers on social media, there are countless people who have welcomed the information and implemented it with courage.
They’ve done the hard work. They’ve looked in the mirror. They’ve stepped out of their comfort zones. And they’ve made things better for their horses.
But for those who resist, who know better but don’t do better, what will it take?
Maybe it’s not just education we need.
But where do we start?
Do we start by making space for discomfort and showing people they’re not alone in it?
By highlighting the why, not just the how, because transformation is always rooted in purpose, not pressure?
To those who’ve leaned in: we see you. We’re proud of you.
To those who are still resisting: we’re not giving up on you either.
For now, I don’t have the answers.
But I do know this: Change doesn’t start with perfection. It starts with awareness.
And the willingness to keep asking the hard questions.