03/04/2025
No i co niedowiarki??? Pierwsza owca właśnie wjechała na stół. Imienia swojego Wam nie zdadzę (bo rodo), ale opowiem Wam jak się doprowadziłam do tego stanu. Urodziłam się 7 miesięcy temu i niedługo potem trafiłam do swojego nowego domku. Wszyscy nosili mnie na rękach, zachwycali się mną, rozpieszczali, więc postanowiłam, że wykorzystam swój psi urok i ich sobie wychowam i będę rządziła jak mi się podoba. Na początek postanowiłam, że za nic na świecie nie dam się czesać, bo po co?
Czas mijał, biegałam po ogrodzie cała happy, czy deszcz czy śnieg. Jakieś kołtuny się robiły, ale co mi tam. A byście widzieli jak te moje człowieki biegały za mną, ze szczotką. Ja zawsze byłam szybsza. Do tego wszystkiego mleczaki mi się posypały, swędziały mnie dziąsła. to jeszcze z przyjemnością ich gryzłam. Z czasem zaczęłam czuć się gorzej. Jakoś tak dziwnie ciepło mi było, ciągnęło mnie tu i tam, gniotło jak spałam. To nerwowa się zrobiłam i już w ogóle nikt nie mógł mnie dotknąć. A jaki cyrk był jak chcieli mi oczach wyciąć włosy. Ludzie! Cała rodzina nie dała rady mnie utrzymać. Pani moja bała się, że jak mnie zaprowadzi zimą do fryzjera, to potem się przeziębię. I tak zleciało, aż przyszła wiosna i skończyło się moje rumakowanie. Dziś trafiłam do ciotki na stół. Nie powiem, miałam nadzieję, że ją też sobie wychowam, ale ciężko było, jakiś taki strach mnie obleciał. Ciotka w ogóle się mną nie zachwyciła, tylko głęboko westchnęła i powiedział głośno " o matko"... jakąś godzinę później byłam łysa jak pupa niemowlaka, ale wszystkie bolączki i cały dyskomfort znikneły. To uczucie lekkości jest bezcenne.
Czy przez to doświadczenie będę mądrzejsza i dam się w domu czesać? Nie obiecuję. Słyszałam tylko,że moja Pańcia kochana obiecała przyprowadzać mnie na regularne wizyty co 2 miesiące, czy lato czy zima. Z tego chyba już się nie wykręcę a chyba nawet mi to pasuje. Byłam na koniec wizyty taka szczęśliwa, że wycałowałam ciotkę tak, że aż jej okulary spadły🥰