
01/08/2025
Widziałam ludzi, którzy wyli po śmierci swojego zwierzaka, doprowadzając go własnoręcznie do stanu krańcowego wyniszczenia.
Słyszałam ludzi, którzy narzekali na każdego lekarza weterynarii, z którymi mieli do czynienia, absolutnie ambiwalentnie wobec tego niestosujący się do jakichkolwiek zaleceń.
Spotkałam ludzi, którzy dużo mówili o miłości do zwierzęcia, nie posiadając jej ani krztyny.
Rozmawiałam z ludźmi, którzy myśleli, że wiedzą lepiej, doprowadzając tym do tragedii.
Zaufałam ludziom, którzy tą moją durną naiwność w ich dobro wobec swoich zwierząt wykorzystali.
I kurde wiecie co? Każdy z tych osób wymienionych powyżej zapłaciła mi za leczenie (jak się okazuje, to szok dla niektórych). Nie poświęciłam czasu na obsmarowanie ludzi w internecie, ale pożarło to za każdym razem cząstkę mojej duszy. I strawiłam ją cichutko, niszcząc zasadniczo siebie samą.
Ale jak jutro któryś z tych powyżej opisanych ludzi do mnie zadzwoni, kurde pomogę, bo nikt w żaden sposób nie odbierze mi siebie samej. A ja jako dziecko powiedziałam sobie jasno, czego chcę oraz po co jestem. I nie będę zgrywać bohatera ani cudotwórcy - nie jestem nim. Będę robić swoje. Bo tam się kończy moje dobro, gdzie zaczyna się krzywda innych istot – i tego się trzymam, czasami bardzo kurczowo.
Każdy z nas ma prawo przeżywać swój ból, ale bez ranienia innych wokół siebie. Tak się akurat składa, że słowa w naszym ludzkim świecie mają dużą moc. Warto się zastanowić nad wagą i sensem każdego wyrazu, nim puści się go w świat, szczególnie w przestrzeni wirtualnej ułudy i kłamstw.
Dzisiaj tak niemerytorycznie, ale chciałam się moimi myślami po wydarzeniach ostatniego tygodnia podzielić z Wami. No i dzięki, że jesteście 🩷