Wolność, która buduje
�✨ Wolność dla swobodnego ruchu.�✨ Wolność dla naszych ciał i umysłów.
Czy rozumiemy, jak działa ciało konia w ruchu? Czy zamiast mu pomagać, nie blokujemy go w dobrej wierze, dążąc do określonych wzorców, ram, schematów? Wierzę, że prawdziwa harmonia nie polega na kształtowaniu ruchu, ale na tworzeniu przestrzeni, w której ruch może się wydarzyć naturalnie.
Weźmy przykład głowy konia, która tak często jest narażana na nadmierną presję i blokady.
Głowa i szyja konia to naturalne przedłużenie jego grzbietu, lędźwi i bioder. W każdym ruchu – stępie, kłusie, galopie, skoku, etc – głowa i szyja delikatnie się poruszają, tworząc harmonijny wzór, który pozwala koniowi poruszać się zdrowo i w równowadze. Gdy pozwalamy koniowi na ten swobodny ruch, jego mięśnie działają naturalnie, a kręgosłup pozostaje w zdrowej pozycji.
Co się jednak dzieje, gdy zaczynamy ingerować, manipulować ? Gdy nasze ręce są zbyt sztywne lub staramy się "ustawić" głowę konia, zamiast podążać za jego ruchem?
Koń, aby uniknąć ciągłego nacisku, zaczyna blokować szyję.
Ta blokada prowadzi do napięć w całym ciele: od szyi, przez grzbiet, aż po biodra. Jego ruch staje się sztywny, a równowaga zostaje zachwiana.
Czy to oznacza, że powinniśmy przestać używać rąk? Absolutnie nie! Chodzi o coś innego – o to, by nasze ręce nie przeszkadzały tylko delikatnie "tańczyły" z ruchem szyi konia, podążały za jego rytmem, zamiast go blokować.
W ten sposób koń może pozostać w harmonii, a jego ciało będzie rozwijać się zdrowo.
Zamiast skupiać się na blokowaniu, manipulowaniu, pykaniu bacikiem skupiajmy się jak pomóc koniom uwolnić ich piękny z natury ruch. Każdy koń jest inny, jego biomechanika będzie inna. Słuchajmy, obserwujmy nasze konie i odpowiadajmy na ich potrzeby.
Warto też pamiętać, że im mniej wprowadzamy nienaturalnych blokad w pomocach jeździ
Wyznaczanie granic w relacji z końmi
Wyznaczanie granic to nie przejaw władzy czy dominacji, ale fundament zdrowej relacji opartej na wzajemnym zaufaniu i szacunku.
Granice są potrzebne, aby zapewnić bezpieczeństwo zarówno nam, jak i naszym koniom, a także aby stworzyć przestrzeń, w której każdy z nas może czuć się komfortowo.
Koń, jako istota o silnym instynkcie stadnym, lepiej odnajduje się w relacji, gdy zasady są jasne, spójne i oparte na komunikacji. Jednocześnie musimy pamiętać, że granice powinny być elastyczne i dostosowane do indywidualnych potrzeb konia.
Wyznaczając je, warto zadać sobie pytanie:
czy to, czego oczekuję, wynika z rzeczywistej potrzeby, czy z chęci kontroli?
Czy mój koń czuje się w tym procesie bezpiecznie?
Wyznaczanie granic wymaga od nas nie tylko empatii i cierpliwości, ale również zdolności do obserwacji, by zrozumieć, jakie emocje stoją za zachowaniem konia.
W relacji z końmi mamy pełne prawo wyznaczać granice, ponieważ to właśnie one pozwalają nam dbać zarówno o nasze bezpieczeństwo, jak i o bezpieczeństwo naszych zwierząt.
❗️🐴Wyznaczanie granic nie jest aktem dominacji, ale wyrazem odpowiedzialności za wspólne życie.
Mamy prawo, a wręcz obowiązek, wychować nasze konie w taki sposób, aby potrafiły współpracować przy zabiegach pielęgnacyjnych, trymowaniu czy podczas interwencji medycznych, etc.
❗️🐴Nie zapominajmy jednak, że wychowanie nie oznacza rezygnacji z relacji – wręcz przeciwnie, to dzięki budowaniu zaufania, wzajemnego szacunku i komunikacji granice stają się czymś naturalnym, a koń czuje się bezpiecznie, wiedząc, czego od niego oczekujemy.
❗️🐴To akt troski, a nie narzucania woli.
❗️🐴Granice, które wyznaczamy, nie są jedynie po to, by coś osiągnąć, ale by budować przestrzeń wspólnego życia, gdzie koń i człowiek mogą funkcjonować w harmonii i poczuciu wzajemnego zrozumienia.
Wyznaczając je z
Kary w treningu koni – relikt przeszłości czy wciąż norma?
Zacznijmy od definicji według Słownika Języka Polskiego PWN:�„Kara – środek wychowawczy lub środek represyjny stosowany wobec kogoś za popełnienie czynu uznanego za niewłaściwy, mający na celu wywarcie wpływu na jego postępowanie.”
W skrócie, kara to sposób wywierania wpływu na zachowanie poprzez wprowadzenie negatywnej konsekwencji. Ale czy w relacji kara przynosi takie efekty o jakie nam chodzi?
Wyobraźcie sobie świat, w którym każda wasza pomyłka jest natychmiast karana. Spóźniliście się o minutę – kara. Nie zrozumieliście zadania – kara. Brzmi znajomo? To system, który przez dekady funkcjonował w szkołach. I choć edukacja ewoluuje, nadal często opiera się na ocenach, wyróżnieniach i karach jako formach motywacji. Problem polega na tym, że zamiast rozwijać w nas autentyczną chęć do nauki, taki system często rodzi jedynie strach przed porażką.
A teraz przenieśmy ten obraz na trening koni. Czy chcemy, aby nasze konie żyły w świecie strachu? Aby każda ich pomyłka spotykała się z „karą” – czy to w postaci „pykania” lub uderzenia batem, nadmiernej presji, gadżetów czy choćby frustracji trenera?
�Spójrzmy na zmiany w świecie szkolenia psów. Coraz więcej trenerów odchodzi od kar i przemocy. Stawiają na budowanie relacji opartej na zaufaniu, wsparciu i radości z działania razem. Gdy pies chce współpracować, a nie musi – efekty są spektakularne.
Dlaczego więc wciąż trudno nam, jeźdźcom, przejść na tę stronę rewolucji? Może dlatego, że sami zostaliśmy wychowani w systemie opartym na karach i nagrodach. Może brak nam wiary, że koń może nas chcieć słuchać – nie ze strachu, ale z autentycznego poczucia więzi.
Rewolucja w treningu koni – motywacja wewnętrzna to przyszłość.
Oceny w polskich szkołach działają jak system nagród i kar. Dobre oceny nagradzają „posłuszeństwo” wobec
Często marzymy o tym, by nasz koń myślał, ale co właściwie robimy, by rozwijać tę umiejętność u naszych czworonożnych partnerów? Przyjrzyjmy się temu z bliska.
Weźmy pod uwagę sytuację źrebaka. Rodzi się pełen ciekawości i chęci do poznawania świata. Przez pierwsze miesiące życia spędza czas z matką. Jeśli ma szczęście, trafi na padok z innymi klaczami i źrebakami. Ale co się dzieje później? Na przykład: zwykle młode ogiery oddzielane są od reszty stada, są podziały w stadzie na klacze i wałachy, konie młode i starsze, etc. A to stadne życie, możliwość uczenia się od starszych koni, zwłaszcza tych obu płci, mogłoby wnieść niesamowitą wartość w rozwój malucha.
Jak taki koń ma rozwijać swoje zdolności myślowe, jeśli codziennie przebywa na wybiegu, który często jest prostą, pozbawioną urozmaiceń kwaterą? Bez żadnych wyzwań, bez zabawek, bez możliwości odkrywania i eksperymentowania. Nasze intencje są dobre – chcemy, żeby konie były bezpieczne, unikając ryzyka kontuzji. Ale bezpieczeństwo nie musi oznaczać eliminacji wszystkich bodźców, które mogłyby stymulować ich umysły.
Można nawet w małej przestrzeni stworzyć warunki, które zachęcą konie do eksploracji. Postawmy kilka zabawek, różnorodne elementy, które konie mogą badać i używać w zabawie. Dajmy im możliwość rozwiązywania prostych „zagadek” – to pobudzi ich ciekawość i rozwinie ich zdolność do samodzielnego myślenia.
Treningi to kolejny aspekt. Często oczekujemy od koni natychmiastowej i „poprawnej” odpowiedzi na nasze sygnały. Ale czy zostawiamy im miejsce na samodzielne decyzje? Jak mają nauczyć się myśleć, skoro każda ich odpowiedź jest z góry kontrolowana? Zbyt często skupiamy się na naszych wyobrażeniach o poprawnej postawie, zapominając o tym, że konie mogą same poszukiwać odpowiedzi, jeśli damy im na to przestrzeń.
Problemem jest również ruch, który dla konia nie ma se
KOŃ MA CZUĆ DO CIEBIE RESPEKT
Często słyszymy, że koń powinien mieć do nas respekt, ale czy to naprawdę to, o co chodzi w naszej relacji z tymi wrażliwymi i inteligentnymi istotami?
Według Słownika Języka Polskiego PWN, RESPEKT to "uznanie dla czyjejś siły, władzy lub przewagi, często połączone z pewnym lękiem". Natomiast SZACUNEK to "uznanie wartości, godności czyichś cech lub osiągnięć". Ta różnica jest kluczowa w zrozumieniu, jakie relacje budujemy z końmi.
Koń, który czuje do nas RESPEKT, może poddać się naszej woli, ale z czego to wynika? Czy naprawdę chcemy, by nasz koń działał z obawy przed karą, dominacją lub siłą?
Respekt często rodzi się z przymusu i strachu – a to nie jest relacja, na której mi zależy.
Nie jestem zwolennikiem podejścia opartego na dominacji, gdzie koń jest tylko poddanym, a my „władcą”.
SZACUNEK jest tym, co buduje prawdziwe porozumienie. Koń, który czuje do nas szacunek, uznaje nasze intencje i działania jako wartościowe i zrozumiałe, będzie do nas podchodził z otwartością, a nie z dystansem wynikającym z obawy przed karą.
To relacja oparta na zaufaniu i wzajemnym uznaniu, gdzie nie ma miejsca na przemoc ani strach.
Szacunek nie wymaga agresji ani dominacji – wymaga EMPATII, KOMUNIKACJI, CIERPLIWOŚCI, KLAROWNOŚCI.
Jest to droga, która buduje relację partnerską, a nie hierarchiczną.
SZACUNEK NIE OZNACZA BRAKU GRANIC CZY ZASAD – WRĘCZ PRZECIWNIE, OZNACZA , ŻE OBIE STRONY TYCH ZASAD PRZESTRZEGAJĄ , ROZUMIEJĄC SIEBIE NAWZAJEM.
Dla mnie, jako osoby traktującej konie z empatią i zrozumieniem, najważniejsze jest, by koń czuł szacunek – nie przez podporządkowanie, ale przez wzajemne zaufanie.
Moim celem jest relacja, w której koń wie, że może na mnie polegać, bo dbam o jego potrzeby, emocje i godność.
Chcę by czuł się bezpieczny i akceptowany.
I tak samo ja czuję szacunek do konia – uznanie dla jego indywidualnej tożsamości, wrażliwości i niezależności.
Jak mogę się dowiedzieć, czy koń chce robić ze mną daną rzecz?
Kiedy chce się tego dowiedzieć to najprostszym sposobem jest spowodowanie by warunki, w których dana czynność się odbywa były tak zorganizowane, żebym mogła widzieć reakcje, preferencje i wybory, decyzje konia.
To może być przy pomocy luźnej liny, gdzie moja odległość od konia i pozycja mojego ciała względem jego ciała nie będzie wymuszać na nim żadnych zachowań, to może być także sprawdzenie się w przestrzeni, z której koń może w każdej chwili odejść.
W tym wypadku zależało mi na szczerym potwierdzeniu czy mój koń faktycznie lubi i chce bawić się podestem.
Podest jest ustawiony na padoku, między lonzownikiem a ujeżdżalnia ale po obu stronach jest wolna przestrzeń.
W każdej chwili ma możliwość odejść do swoich przyjaciół, jeśli tak postanowi to ja się zgodzę z tym wyborem. Nie chce trzymać konia na siłę w zabawie, wtedy przestaje to już być zabawa.
Przekraczając bramę naszej stajni wchodzimy do domu pewnej wspaniałej rodziny.
Ta rodzina to nasze stado, które składa się z członków o różnym wyglądzie, ale także różnych charakterach, temperamentach, czy potrzebach.
My opiekunowie jesteśmy dumni, szczęśliwi i wdzięczni, że konie traktują nas jak swoich.
Nasze konie są wolne i tak samo jak my, mają prawo do decydowania o sobie.
Naszym obowiązkiem, ale i wielką przyjemnością jest dbać o ich dobro zarówno fizyczne, jak i psychiczne.
Każdego członka stada traktujemy z szacunkiem, wyrozumiałością, cierpliwością, godnością.
Ps. Calis, którego widzicie na filmiku, nie jest karmiony smaczkami, nie był specjalnie uczony przychodzenia na zawołanie. Przybiega wtedy, kiedy ma ochotę ze mną być.