20/04/2025
https://www.facebook.com/share/199rTnKJ4r/?mibextid=wwXIfr
Bezpański pies przebiegł 130 kilometrów obok sportowca na pustyni chińskiej i znalazł nowy dom.
Wyobraź sobie, że bierzesz udział w maratonie o długości 250 kilometrów przez bezlitosną pustynię Gobi. Nagle pojawia się mały bezpański pies i postanawia biec obok ciebie. Dokładnie to przydarzyło się Dionowi Leonardowi, maratończykowi, podczas jednego z najtrudniejszych wyścigów jego życia. Więź, która powstała między nim a małą suczką o imieniu Gobi, była natychmiastowa, ale to, co wydarzyło się potem, było ponad oczekiwania Diona.
Gobi przebiegła prawie połowę wyścigu razem z Dionem, znosząc trudne warunki, byle tylko być blisko niego. Jednak ich podróż nie zakończyła się na mecie.
Dion Leonard, mężczyzna z Edynburga w Szkocji, brał udział w maratonie o długości 250 kilometrów przez pustynię Gobi w Chinach, gdy jego przygoda nabrała nieoczekiwanego zwrotu.
Znienacka, mały piesek zaczął biec obok niego w wyścigu.
"Wziąłem udział w wyścigu, aby rywalizować i wygrać, więc kiedy drugiego dnia była już na linii startu i zobaczyłem, że gryzie moje buty, moja pierwsza myśl była: 'Czyj to jest ten irytujący pies? Ktoś niech go zabierze stąd!', bo wyścig miał się właśnie rozpocząć. Ona (Gobi) zdecydowanie od razu poczuła więź. Dla mnie zajęło to trochę więcej czasu, zanim zrozumiałem, co się dzieje, ale kiedy to zrozumiałem, byłem zauroczony," podzielił się Dion swoimi początkowymi wrażeniami na temat Gobi.
Spośród wszystkich biegaczy, to właśnie jego wybrała. Dion spoglądał w dół i widział, jak s**a biegnie obok niego, a nazwał ją Gobi.
To trzeciego dnia wyścigu Dion zdał sobie sprawę, że Gobi stała się kimś więcej niż tylko bezpańskim psem biegającym z nim. "Byłem na drodze do objęcia prowadzenia, gdy natknęliśmy się na ogromną przeprawę wodną, około stu metrów długości, z wodą sięgającą do pasa z powodu topniejącego śniegu z gór Tian Shan. Wszedłem do wody, aby objąć prowadzenie, gdy usłyszałem skomlenie i szczekanie za mną.
Zawsze miałem takie motto 'Nie oglądaj się za siebie', wynikające z mojego trudnego dzieciństwa, więc uparcie poszedłem dalej. Ale szczekanie i skomlenie trwały nieustannie, i w jednej chwili, znalazłem się spoglądając w tył. Zobaczyłem psa biegającego tam i z powrotem nad brzegiem rzeki; wiedziałem, że jak wejdzie do wody, zostanie porwana przez silny prąd i utonie.
W ułamku sekundy zawróciłem i przeniosłem ją na drugi brzeg. W tym momencie, patrząc w jej oczy po przekroczeniu wody, zobaczyłem w niej siebie: kogoś, kogo nikt nie chciał, o kogo nikt nie dbał, i zdałem sobie sprawę, że zakochałem się w niej."
Gobi przebiegła 130 kilometrów obok niego, znosząc upał i trudny teren, nawet śpiąc obok niego w namiotach podczas nocy.
Były dni, gdy pogoda była zbyt gorąca, by Gobi mogła biec, i Dion musiał dbać o jej bezpieczeństwo, nawet jeśli oznaczało to spowolnienie tempa i poświęcenie szansy na wygraną. Pomimo trudności, ich więź się wzmocniła. Dion zdał sobie sprawę, że wygrana w wyścigu nie była tak ważna, jak przebywanie obok Gobi.
Po zakończeniu wyścigu nikt nie zgłosił się po Gobi, i Dion wiedział, że chce zabrać ją do domu do Edynburga.
Ale najpierw potrzebowała wizyty u weterynarza. Lokalka zaoferowała pomoc, zabierając ją do weterynarza, ponieważ Dion nie mógł zostać w Chinach. Obiecała, że wyśle Gobi, gdy wszystko będzie w porządku.
Minęły tygodnie, a potem przyszła druzgocąca wiadomość: Gobi zaginęła.
Bez wahania, Dion postanowił wrócić do Chin, by ją odnaleźć.
Po przybyciu Dion szybko zorganizował zespół poszukiwawczy, z pomocą ochotników i lokalnych mieszkańców.
Powiesili plakaty z Gobi po całym mieście i wszyscy byli w pogotowiu, poszukując małego psa, który zdobył serce Diona.
Pewnego dnia Dion otrzymał niespodziewane połączenie. Mężczyzna z synem spacerowali po parku, kiedy zauważyli małego psa podążającego za nimi. Wyglądał jak Gobi.
Dion pognał na miejsce. Gdy w końcu ją zobaczył, Gobi natychmiast go rozpoznała.
Gdy tylko ujrzała Diona, pobiegła do niego, wskoczyła mu w ramiona i polizała twarz. Gobi została odnaleziona!
"Mieszkaliśmy razem kilka miesięcy w Pekinie w kompleksie apartamentów, gdy kończyliśmy niezbędne badania krwi i wyrabialiśmy jej paszport na powrót do Wielkiej Brytanii. Na początku był to duży przeskok, ale przystosowała się niesamowicie dobrze. Wyglądało, że wie, czego się od niej oczekuje; jest niesamowicie przystosowalna i uległa—jest niesamowita!”
Teraz Gobi mieszka w Edynburgu, Szkocja, z Leonardem, jego żoną Lucją oraz ich kotką Larą, i podróżują razem po świecie.
"Dużym sprawdzianem było przybycie do Edynburga, gdzie po raz pierwszy musiała spotkać Larę, swoją kocią siostrę. Lara to kotka rasy Ragdoll, która całe życie spędziła w domu i nigdy wcześniej nie miała kontaktu z psem, a Gobi uwielbia gonić koty, więc to miało być prawdziwe wyzwanie! Zaskakująco, obie zniosły to spokojnie. Było tak, jakby wiedziały, mimo że są psem i kotem, że moja żona Lucja i ja kochamy je obie, więc w jakiś sposób poczuły, że będą razem bezpieczne.
To naprawdę dziwne, ponieważ Gobi jest tak słodka i łagodna wobec Lary, ale wobec każdego innego kota... Uwaga!”
Według Diona, wychowanie Gobi nie sprawiło żadnych problemów. "Gobi jest naprawdę najsłodszym psem. Naprawdę dostosowała się do naszego życia bez potrzeby szkolenia, jest tak inteligentna i niesamowita, że trudno to opisać.”
Gobi już nie biega tak dużo, ponieważ jest już troszeczkę starsza. Uważa się, że ma około 10 lat.
"Gobi przeszła na emeryturę z ultramaratonów. Przez kilka lat braliśmy udział w biegach charytatywnych na 5 kilometrów, co było świetne, ale obchodziła swoje dziesiąte urodziny w czerwcu i teraz woli spacerować niż biegać. Nadal idziemy razem na przygody na szlakach jako rodzina. Mamy specjalny plecak do noszenia jej, gdy potrzebuje odpoczynku, co jest idealne na długie dni.
Kochamy spędzać razem każdy dzień, czy to na przygodzie na szlaku, czy po prostu relaksując się na kanapie oglądając Netflixa."
"Nie wiem, dlaczego mnie wybrała. Miałem dużo szczęścia."
Dion Leonard również opublikował książkę zatytułowaną
"Finding Gobi", dzieląc się ich niesamowitą podróżą razem.
"To było jedno z tych cudownych doświadczeń.
Myślę, że mamy tylko jedno takie w życiu."