23/11/2016
Mimo że nie mam kciuków, to napisałam tekst.
http://przyjacielzwierzat.pl/
Cześć, jestem Nitka
najczęściej lubię gryźć ludzi po łydkach kiedy mnie denerwują i zostawiać toksyczne bomby w kuwecie tuż przed przyjściem gości, żeby moja człowieczka Marta mogła się na mnie zdenerwować.
Lubię też wyjadać saszetkę z miski w ten sposób, że jem tylko środek, a dookoła robię kółeczko z mięsnych kawałeczków. Kiedy tak się dzieje, miska jest dla mnie pusta i miauczę o nowa porcję.
Lubię miauczeć bez powodu, atakować niewidzialne rzeczy i nagle, kompletnie od czapy, pobiec sprintem w jakimś kierunku.
I mimo tego, że czasami gryzę Martę w łydki bo mnie denerwuje, kiedy ignoruje moje miauczenie o kolejną porcję saszetki, to trochę jestem szczęściarą. Bo jednak widzę, że mam na półce zapas saszetek, których nigdy nie zabraknie. A jak będę miała ochotę, to zawsze gdzieś znajdę czarny sweter, na którym można się przespać w ciepełku i który można z powodzeniem zasierścić (czy jest coś lepszego niż krzyk ludzia o poranku: BOŻE, DLACZEGO MAM KOTA? MOJA BLUZA JEST CAŁA W SIERŚCI ? Odpowiem wam, nie ma nic lepszego. Doskonale wykonana kocia robota).
Ale nie wszystkie koty mają takiego ludzia, który daje im ciągle jeść i głaszcze nawet wtedy, kiedy udają, że nie chcą być głaskane. I czasami nie jest im ciągle ciepło, bo nie mają ciepłego domku, w którym jest pełno swetrów do zasierszczania.
I takim kotom trzeba pomóc. I na przykład Ty, człowieniu, który to czytasz, możesz rzucić złotówkę i ogrzać przez dwie minuty budę dla jakiegoś psa albo za 4 złote zapewnić pełną miskę dla chorego kota.
Wystarczy wejść tutaj: www.przyjacielzwierzat.pl
Nie ignoruj, ludziu. Wiem, że Ty też lubisz takie zwierzątka jak ja, ale nie wszystkie Nitki mają swoje Marty. A też by chciały saszetkę.
Pozdro,
Nitka