Futrzakowo

Futrzakowo Nasze psiosportowe i końskie przygody 😊

Marzec upłynął nam pod znakiem zawodów. Polarex Cup - Trasa 5,8 km czyli taka, na której wiem, że nie mamy z Zenem  więk...
03/04/2025

Marzec upłynął nam pod znakiem zawodów.

Polarex Cup - Trasa 5,8 km czyli taka, na której wiem, że nie mamy z Zenem większych szans na walkę o pudło. Zenuś jest super na krótkich dystansach, ewentualnie ciężkich fizycznie, gdzie liczy się siła psa. Im dłuższa trasa, tym gorzej dla nas, ale nad wytrzymałością będziemy cały czas pracować. W każdym razie podchodzę do tych zawodów z totalnie luźną głową. Niestety nie pokazuję Zenowi trasy przed startem (przyjeżdżamy na zawody za późno, właściwie mieliśmy już całkiem odpuścić start), no ale w końcu Zeno zna kierunki, prawda? Prawda, ale nie wzięłam pod uwagę jednej rzeczy. A no takiej, że on cały poprzedni sezon biegał w canicrossie, gdzie został nauczony zmieniania toru biegu przez napięcie liny bez komendy i wchodzenia w zakręty po wewnętrznej. Ja z kolei wjeżdżając w zakręt wyjeżdżam najpierw do zewnętrznej, co Zeno odbiera jako skręt w drugą stronę. Pewnie w głowie sobie myśli co za głupie babsko, ciągle myli kierunki 😆. Także te zakręty to takie porządne 2/10 w kwestii nawigacji. Mimo tych "drobnych" niedogodności pedałuję ile wlezie i akurat chociaż z tego jestem na prawdę zadowolona. Zgodnie z przewidywaniami nie robimy super czasu, ale... jesteśmy na 4 miejscu! No dobra, jestem zaskoczona, liczę sobie, że na spokojnie z 15 sekund możemy poprawić dzięki znajomości trasy, napalam się strasznie na ten drugi start. Lecimy, coraz lepiej widzę zawodniczkę przede mną, ale niestety drugiego dnia jest dość ciepło. Długa trasa + ciepło i końcówkę jedź sobie sama kobieto. Zamiast oczekiwanej poprawy spadamy o jedną pozycję.
Kuba z Sheldonem mają krótszą trasę i dosłownie przez nią przelatują, lądując na 1 pozycji w canicrossie.

Kolejne zawody to już Kuźnia Raciborska i Dog Adventure Sprint Race, trasa 4km. Długie proste, gdzie widać zawodnika przed sobą. Pierwszego dnia słońce na końcówce, tam niestety tracimy wszystko, co nadrobiliśmy do połowy trasy. Drugiego dnia starty są wcześniej i na reszcie coś nam wyszło 😉. Robimy tego dnia 3 czas wśród kobiet 🥰 i wreszcie od dłuższego czasu jestem zadowolona z przejazdu, mimo że po dwóch dniach kończymy rywalizację na 4 miejscu.
Lepsza część naszej ekipy - Kuba i Sheldon z dużą przewagą wygrywają swoje drugie zawody.

Za tydzień Canix Open - duże, międzynarodowe zawody, na które jedziemy, ale jeszcze nie wiem, czy wystartujemy z Zenonkiem, bo jako melepeta od ponad miesiąca bujam się z bólem w kolanie. I niestety jest coraz gorzej, więc jadę dzisiaj do fizjo i trzymajcie za mnie kciuki 🫣.

Rowersi - dzięki chłopaki za ogarnianie mojego zajechanego sprzętu i roweru mojego męża, który aktualnie katuję 😇.
Mężu - dzięki za pomoc przy startach i szybką czerwoną strzałę.

No i wiadomo, że dziękuję za super zdjęcia Ania Jagła Photography!

Niestety, dzisiaj był mój pierwszy i ostatni dzień rywalizacji z Sheldonem w canicrossie. Pod koniec trzeciego kilometra...
08/03/2025

Niestety, dzisiaj był mój pierwszy i ostatni dzień rywalizacji z Sheldonem w canicrossie. Pod koniec trzeciego kilometra zeszliśmy z trasy schłodzić się do stawu i odpuściliśmy rywalizację. Szkoda, jest mi bardzo przykro, bo były rozmowy o skróceniu trasy, wtedy zarówno Sheldon jak i Zeno zakończyliby wyścig "w gazie", a wydaje mi się, że właśnie o to chodzi. Na trasie podobno miało być chłodno, dlatego ufałam, że damy radę. Pewnie, nikt nie spodziewał się, że na początku marca będzie tak gorąco 🤯🤷‍♀️. Rano temperatury były ok, ale po godz. 12, kiedy startowaliśmy, było już można chodzić "na krótko". Dla psów to duży szok, bo jeszcze tydzień temu trenowaliśmy w okolicach 0°C. Nasze psy są w bardzo dobrej formie. Sheldon mimo młodego wieku biega porównywalnie do Zena, jednak temperatura nas pokonała. Nie musicie się jednak martwić, Sheldon ma się bardzo dobrze. Myślę / mam nadzieję, że nie będzie tego źle kojarzył, zobaczymy, tego najbardziej się boję. Niestety, widać po wynikach, że większość psów w canicrossie pobiegła słabo.

Na małe pocieszenie póki biegliśmy było dobrze. 400 m w tempie 3:15
1 km mimo górek, gdzie przyznaję, że bałam się puścić nogi i ciągnęłam wora - tempo 3:36. Generalnie tempo było medalowe, mimo że pół nocy nie spałam, a w trakcie biegu walczyłam już z kolką. Decyzji o zejściu z trasy jednak nie żałuję, bo kocham Sheldona całym sercem i najbardziej na świecie zależy mi na naszych kochanych pieskach. Za tydzień startuję już w bikejoringu z Zenkiem i teraz mam mieszane uczucia. Bo ja już trochę nauczyłam się upadlania w tym canicrossie 🙈 🤣🤣🤣

P.S. Widzę, że powinnam dodać, chociaż raczej piszę tu dla najbliższych, ale wzbudziłam nagle jakieś dziwne zainteresowanie swoją osobą... To, że jest mi przykro, że nasz start zakończył się tak, a nie inaczej, to nie znaczy, że mam jakiś problem do organizatorów, czy sędziów. Szanuję za ciężką pracę wkładaną w organizację i sprawne przeprowadzenie zawodów. Ja po prostu wolałabym, żeby decyzja była inna, ale mogę sobie woleć i... tyle. Ja również mogę być mniej lub bardziej zadowolona z własnych decyzji, ale one mają to do siebie, że o ich trafności dowiadujemy się po fakcie, WIĘC uprzejmie proszę o zluzowanie czytając moje wpisy, bo to jest moje miejsce do dzielenia się emocjami, a te są po startach różne i MOJE 🤷‍♀️

Przy okazji dziękuję za pomoc na trasie. Dziękuję za wszystkie miłe rozmowy podczas zawodów. Chętnie przyjadę na zawody ponownie i serdecznie pozdrawiam!

Rok temu zaczynałam coś tam dreptać udając, że biegam. Męczyłam się przy tym okropnie, chociaż pewnie bardziej psychiczn...
18/02/2025

Rok temu zaczynałam coś tam dreptać udając, że biegam. Męczyłam się przy tym okropnie, chociaż pewnie bardziej psychicznie niż fizycznie. Starty w zawodach były dla mnie ogromnym wyzwaniem, chociaż nawet wzbogaciłam się o dwa medale. Jednak to wcale nie medale cieszą mnie najbardziej, a droga, jaką przebyłam i zawody, w których wiem, że przekroczyłam swoje własne granice. Mam względem siebie bardzo duże wymagania. Zawsze, czegokolwiek bym nie robiła. To bardzo męczące i było powodem frustracji po startach. Bo wiedziałam, że mogłabym szybciej, lepiej, ale coś zawsze spartoliłam. Musicie mi jednak wybaczyć, ale... z uwagi na trudny charakter nie zamierzam się poddawać i rezygnować z biegania. Będę więc narzekać, chodzić wkurzona, albo nawet wcale nie będę się odzywać, ale mam nadzieję, że nadejdzie taki moment, że zwyczajnie będę dumna z tej pracy i jej wyników. W zeszłym roku miałam problem, żeby przebiec 5 km. Teraz nadal go mam 😅 psychicznie, ale jestem w stanie zrobić na treningu 11 km, z czego połowę z turboszybkimi psami. Także jest progres 💪. Pobiegliśmy już również z Zenonkiem niełatwą trasę 2,75 km (podbiegi, zbiegi, korzenie, kamienie) w tempie 3:40 /km, a na mecie stwierdziłam, że tak w sumie to zapas jest. Ba, w interwałach to nawet mi się zdarzyło po 3:00 pobiec 2 km jak się zapomniałam niesiona emocjami 😆. Jednak dłuższe dystanse to nadal wyzwanie. Nad tym będziemy jeszcze pracować, nie mniej jednak melduję, że w najbliższych zawodach Pucharu Polski zobaczycie mnie na starcie w canicrossie (a jakże) i to z jakim przystojniakiem...!
Sheldon rozpoczyna swoją zawodową karierę 🥰
Na kolejnych zawodach trochę przyjemności w życiu - postartujemy z Zenonkiem w bikejoringu 😍. A sezon zamkniemy również startem w Hard Dog Race z Pablitem. Także będzie ciekawie, będzie kolorowo i będzie z pewnością dużo emocji. Złych czy dobrych, to nieistotne, bo moje ambicje w gruncie rzeczy nie są ważne. Kocham nasze psy, uwielbiam spędzać z nimi czas, uwielbiam ich radosne pyski po każdym treningu. Obyśmy tylko jak najdłużej mogli czerpać z tego radość, a wyniki zawodów - cóż. Nie zawsze wyniki są ważne, ale emocje, jakie temu towarzyszą 😉.

Podobno jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz. W moim przypadku, jak się przewrócisz, to też się nie nauczysz 🤷‍♀...
11/11/2024

Podobno jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz. W moim przypadku, jak się przewrócisz, to też się nie nauczysz 🤷‍♀️🙈🤣.

Mistrzostwa Polski kończymy na 4 miejscu. Nie oszukujmy się, tylko dlatego, że najlepszych dziewczyn nie było :P . Co do samych startów to była to dla mnie kolejna ciężka lekcja. Wieczorem przed startem dowiedziałam się przypadkiem, że trasa jest zmieniona i wydłużona o 0,5 km. Dla mnie to bardzo zła wiadomość i brak możliwości walki o dobry wynik (ja z tych niezbyt entuzjastycznie nastawionych na dłuższe dystanse). Zmęczenie fizyczne, ale chyba jeszcze bardziej psychiczne dało mi w kość. Pierwszego dnia totalnie siadła mi głowa. W trakcie biegu poddałam się i nie byłam w stanie zmusić się do niczego więcej. Druga sprawa, że Pablo to pies Kuby. Zaakceptował mnie, polubił, ba! Dostąpiłam zaszczytu, że w ogóle chce ze mną biegać. Jednakowoż wystarczyło, że Pablo usłyszał na trasie swojego ukochanego Kubę, żeby zacząć się za nim oglądać. Teraz jak o tym myślę, to w sumie szok. Jeszcze z pół roku temu, pewnie wrócilibyśmy na start albo zostałabym przeciągnięta przez barierki, byle by go znaleźć. Teraz Pablo stracił moc, ale ten szaroraner biega ze mną, podczas gdy rok temu nie był w stanie po cichu na chwilę że mną zostać 🙉.

Drugiego dnia wiedziałam, że już o nic nie walczymy, więc cel nr 1 to nie wywalić się, a 2 dobiec do mety. Przyznacie, że może niezbyt wygórowane, ale względnie na miarę moich aktualnych możliwości ;) . W związku z tym początek pobiegliśmy dużo wolniej niż zwykle. Powiedziałabym, że biegliśmy bardzo powoli i dokładnie, a nie jak niektórzy - szybko i na odwal 🤣. Mimo to nawet poprawiliśmy czas o kilkanaście sekund - udało mi się uniknąć agonii na koniec.

Kuba, niezmiennie jestem pod wrażeniem w jakich tempach biegacie z Zenonkiem 🤯. To jest niemożliwe... Gratuluję wszystkim zwycięzcom, super, że poziom w Polsce jest tak wysoki! Gratulacje dla wszystkich, którzy mimo braku medali konsekwentnie podnoszą swój poziom, nie poddają się, kochają swoje psy i robią to dla siebie i dla nich :) .

Na koniec wisienka na torcie, czyli trening z Sheldonkiem na najkrótszej trasie 🥰. Nawet z wyprzedzaniami! Czekam, bardzo niecierpliwie czekam, aż młody dorośnie. Jeszcze pół roku i wracam do bikejoringu 🤩. Mina na zdjeciu taka moja 🤣.

Bardzo dziękuję za zdjęcia Zuzanna Bzdręga i Małgorzata Jochymek 🥰 Dziękuję wszystkim za super towarzystwo! Do zobaczenia na kolejnych zawodach :) .

Jestem zajechana... Ostatni miesiąc ciągle w drodze. Warszawa, Litwa, Finlandia, potem Puchar Polski pod Wrocławiem i te...
08/11/2024

Jestem zajechana... Ostatni miesiąc ciągle w drodze. Warszawa, Litwa, Finlandia, potem Puchar Polski pod Wrocławiem i teraz pierwszy dzień kiedy mam czas coś napisać czekając na start w Mistrzostwach Polski. W których w tym roku wystartuję w... canicrossie. No bo przecież bieganie jest fajne, prawda? No...

Start w moim pierwszym oficjalnym canicrossie na Litwie kończymy z Pablem na 5 miejscu. Same zawody wspominam bardzo dobrze, fajna rodzinna atmosfera, przyjemna do biegania, SUCHA trasa :). Niestety Pablo przed samym startem psuje sobie łapę. Na szczęście na tyle lekko, że może biec, jednak trzeba założyć mu buta. Wreszcie, mimo zgonu pod koniec, zbliżamy się do czasów z treningów, więc jestem prawie zadowolona.

Drugiego dnia pierwszy raz robię dobrą rozgrzewkę i lecimy na trasę! Na długiej prostej zbliżam się konsekwentnie do zawodniczki przede mną, mimo że staram się zacząć wolniej niż poprzedniego dnia. Zerkam na buta Papcia iiiii widzę że but zaczyna mu się zsuwać. Gapie się na to niestety zbyt długo i nawet nie wiem kiedy zaliczam glebę 🙈🤷‍♀️. Jestem melepetą 🤣. Także moja rada, jak akurat biegacie w terenie, będąc ciągniętym przez psa to... patrzcie pod nogi!

Kuba i Zeno z genialnym czasem wygrywają ale to już wiecie :).

Dzień dobry, to ja, żona mistrza 🥰Pod koniec września przejechaliśmy się na Zabierz Piesia do Międzylesia - charytatywny...
02/10/2024

Dzień dobry, to ja, żona mistrza 🥰

Pod koniec września przejechaliśmy się na Zabierz Piesia do Międzylesia - charytatywny bieg z psami i dla psów. No i jak chodzi o mnie ostatnio, to zawsze coś nie pasuje. Albo za ciepło albo za długo albo że w ogóle trzeba biegać 🤷‍♀️😅.

W każdym razie od dawna mam problem z piciem. Tzn. nie, że piję za dużo, ani że alkohol, ale generalnie nie piję. Postanowiłam tym razem podejść do tematu poważnie i solidnie się nawadniać. Nie do końca może przemyślałam to, że robienie tego na ostatnią chwilę, to nie jest tak do końca genialny pomysł, jak by się mogło wydawać. Ale po kolei.

Nie wiem, czy to już kryzys wieku średniego, czy jeszcze covid, ale jakiś czas przed zawodami zaliczam jedne z najgorszych treningów w życiu, tętno pod 170 na rozgrzewce 🙈 I ogólnie tydzień wyjęty trochę z życia, ale w końcu jakoś dochodzę do siebie i powoli jest coraz lepiej, więc startujemy wg planu. Wiadomo, że nie dla dobrej zabawy, ale jednak szkoda nie startować, bo co będę stać i czekać te 15 minut na powrót Kuby i Zenka 😆.

Trochę zdenerwował mnie sam początek biegu, gdzie przychodzę na start z założeniem, że startujemy za kilka minut, a tu nagle jest odliczanie i wszyscy biegną... Nie do końca wiem, czy to już na pewno nasz dystans, ale jak już widzę biegnącą Alinę, to się zwyczajnie wnerwiam, że właśnie tracę szansę na medal i zrywam się do biegu. Wyprzedzamy mnóstwo ludzi. Pablo, co by o nim nie mówić, to profeska w nawigacji i wyprzedzaniu. Niestety dużo picia, zrywane tempo i ciągłe gadanie kierunków do psa przypłacam na drugim kilometrze solidną kolką :(. W kwestii dobrego wyniku to już pozamiatane, ledwo biegnę:/. Na finisz jeszcze dochodzę do siebie i to nawet dobrze wygląda, ale ostatecznie jestem 6 wśród kobiet i 10 open.

Kuba trochę słabo, no trochę wstyd, ale wygrywa z 4 minutową przewagą. Tak, w biegu na 5km. Kolejny raz wbiega na metę, a tam organizatorzy zaskoczeni, że jak to, już??! 😅 No co mam powiedzieć, jestem strasznie dumna i z niego i z Zenonka. Są na prawdę super duetem i strasznie mocno wierzę w nich w kolejnych startach. Cieszę się też, że mam takiego trenera Jakob Kej 💪. Kiedyś Cię nie zawiodę i pobiegnę tak, jak mnie nauczyłeś, obiecuję ☺️.

Wnioski? Na pewno muszę nauczyć się lepiej przygotowywać do startu, ale też zachowywać chłodną głowę. Pewnie też trochę bardziej wierzyć w siebie. Na treningach wchodzi tempo ok. 3:50/km, a na zawodach padaka.
Dzień po starcie, na dużym zmęczeniu robimy test i biegnę po raz kolejny dużo lepiej, niż na zawodach. Fakt, że temperatura jest kompletnie inna, ale jednak. Bikejoring nie jest łatwą dyscypliną, ale jednak bieganie wybacza znacznie mniej. Ale że jestem upartą kozą, to właśnie szykujemy się, do startu w Otwartych Mistrzostwach Litwy, gdzie wystartuję w... canicrossie 😅😱🫣. No dobra, tak po prawdzie to nie mam wyjścia, bo nie mam gdzie zmieścić roweru i nie mam psa, z którym miałabym szansę walczyć o medal w bikejoringu, ale tak sobie obiecałam, że kiedyś w końcu pobiegnę dobrze na zawodach. Może tym razem? No kurcze, bardzo bym sobie życzyła ☺️. Trzymajcie kciuki!

Fot. Jakub Kołodyński

Są dwie wiadomości - dobra i zła. Dobra jest taka, że zakwalifikowałam się na Mistrzostwa Europy IFSS, które już w paźdz...
16/08/2024

Są dwie wiadomości - dobra i zła.
Dobra jest taka, że zakwalifikowałam się na Mistrzostwa Europy IFSS, które już w październiku odbędą się w Finlandii! Juhuu

Zła jest taka, że nie mam psa na start 😢. Także przejadę się tam w celach turystycznych i bycia pierwszym kibicem dla Kuby i Zenka 💪.

Cóż, takie życie, ale dzisiaj dostąpiłam zaszczytu zrobienia pierwszego treningu bikejoringu Sheldona 🤩. Jestem zajarana, bo wreszcie będzie drugi szybki pies, a co za tym idzie więcej opcji treningowych... i w jakim towarzystwie 🥰.

Tak czy siak szukamy domu z działką (ja tu to tylko tak zostawię, jak by ktoś miał coś na oku :)) i szukamy szybkiej suki (jak by ktoś coś ciekawego planował ;) to dajcie znać :D).

Nigdy do końca nie zrozumiem, czemu ludzie robią sobie takie rzeczy 😅 ale jestem z siebie dumna. Przetrwałam! Chociaż dz...
15/07/2024

Nigdy do końca nie zrozumiem, czemu ludzie robią sobie takie rzeczy 😅 ale jestem z siebie dumna. Przetrwałam!
Chociaż dzisiaj zdycham 😅

Dog Run Toruń - 3 miejsce wśród kobiet, 7 miejsce open 😎.
Przyjechała jakaś typiara z małym pieskiem i zgarnęła nam pierwsze miejsce 🤪 Ewa, gratulacje! Druga Alina 👏 no i trzecie miejsce wyszarpałam ja. W okrutnych cierpieniach 🙈.

Kuba zabiera mnie na rozgrzewkę, na której zdycham po 2 minutach, bardzo dobry prognostyk na bieg, trochę jednak zaczynam panikować.

Na start wpadamy na ostatnią chwilę - starty na dłuższym dystansie opóźnione, więc zakładamy, że będzie zachowany planowany odstęp czasowy. Nic bardziej mylnego. Psy wyciągamy z samochodu jak spiker w oddali poinformował, że zostały 2 minuty do startu 🙈🙉. Na starcie trochę chaosu, Zenek chce biec w złą stronę, ktoś się wywalił, Pablo chce ruszać za Kubą, ale że ja nie chcę biec po ludziach, to przeskakuje mi przez smycz i muszę go odplątywać, ach te masowe starty, tyle radości 🤣🤣🤣.

Pierwszy kilometr pilnuję, żeby się nie podpalać, w końcu 5 km z psem to ostatnio bez przerwy przebiegłam... no właśnie... nie pamiętam kiedy 😅. Patrzę na zegarek, a tam 3:40 😳. Pablo biegnie super, nawet mu brewka nie tyknie przy wyprzedzaniu 😍. Drugi kilometr zaczynam taktycznie, pilnuję trzeciej zawodniczki. Układam sobie w głowie jak przed metą wybiegam jej zza pleców i wpadam na metę w blasku fleszy, chwały i takich tam. Po trzecim kilometrze opuszcza mnie optymizm, Pablo zwalnia, ja zwalniam. Zatrzymujemy się na punkcie z wodą, ale jak się okazuje, moja rywalka biegnie dalej... O kurde, moje wypracowane w bólach dwa metry przewagi właśnie zostały zastąpione przez kilkanaście metrów straty. Fuuuuck. Ruszam, myślę sobie jakim trzeba być kretynem, żeby tak spieprzyć sprawę. Kuba wyśmieje mnie na mecie. Fuuuuck. Biegnę dalej, mam dość. Co by mi przeszkadzało czekanie na Kubę i Zenka w samochodzie... Zdaję sobie sprawę, że górnolotny plan wybiegania zza pleców nie wypali, bo na takie szaleńcze ataki trzeba mieć zachowane jakieś siły. Ech, no to zostaje mi do wyboru albo się poddać, albo wyprzedzić na ostatnim kilometrze przed metą. No nie ma wyjścia, przecież tak bardzo chciałabym nie zawieść Kuby... Zbieram dupę, doganiam, wyprzedzam. Tysiąc razy odwracam się, żeby sprawdzić, czy nie muszę przyspieszyć. Udało się! Na metę wbiegamy czy może raczej wtaczamy się z Papciem na wymarzonym 3 miejscu i zajmujemy miejsca leżące na glebie.

Okazuje się, że jednak zdolna, tylko leniwa 🫣🤷‍♀️. Dawno tak nie cierpiałam, ale też dawno nie byłam tak dumna z siebie. Przy tym, ile biegam, jestem podwójnie zadowolona.

Mimo wszystko bieganie na treningach jest fajne, bieganie na zawodach - nie 😝.

Kuba z Zenkiem wygrywają z mega przewagą 🥰 Dla Zenonka to dobry trening głowy i wyprzedzania. Kuba z kolei prawie się nie zmęczył. Ech. Dziwny człowiek, ale może kiedyś zrozumiem 🙃. Tak czy siak gratuluję, jesteś przekozak 🥰. No i dzięki za Pablita - w końcu spisał się na medal 😊.

Trochę się w tym naszym życiu zmieniło 😅.  Między innymi to, że być może polubiłam bieganie. Nie mówię, że umiem biegać,...
12/07/2024

Trochę się w tym naszym życiu zmieniło 😅. Między innymi to, że być może polubiłam bieganie. Nie mówię, że umiem biegać, nic z tych rzeczy, ale nie wiedzieć kiedy zniknął głos w mojej głowie, który powtarzał w kółko "po co Ty to robisz..."

Z tej okazji wystartujemy w niedzielę w biegu z psem w Toruniu. Zastanawiałam się, czy nie zrezygnować, bo od miesiąca nie umiem poradzić sobie z bolącym biodrem, ale... i tak będę na miejscu, a start opłacony, więc plan jest niezbyt skomplikowany - UKOŃCZYĆ.
Także kochani organizatorzy i znajomi - sorry, jeśli będziecie na mnie czekać w nieskończoność, ale tak jakoś wyszło. Trochę mi smutno, bo biegałam już w tempach, które mnie bardzo cieszyły i poniekąd zaskakiwały, ale ciągle wierzę, że jakoś to przetrwam z godnością.

Moje zwłoki do mety ciągnąć będzie Pablo - wredna, szara menda 😘, ale również moja prawa ręka i główna przytulanka. Niestety, na treningach byliśmy tak szybcy, że nikt jeszcze nie zdążył tego uwiecznić na zdjęciu 🤷‍♀️. Także macie zdjęcie jak biegnę, macie Papcia, proszę sobie resztę dowyobrazić 🙃.

Zenon natomiast będzie próbował dotrzymać kroku Kubie, mam nadzieję, że da radę 🤔. Dla nich będzie to pierwszy test przed tegorocznymi Mistrzostwami, także trzymajcie kciuki 😊.

Ten rok zaczął się dla mnie nad wyraz ciekawie 🫣... W lutym trafiłam autem w dzika... Jak byście się kiedyś zastanawiali...
27/04/2024

Ten rok zaczął się dla mnie nad wyraz ciekawie 🫣... W lutym trafiłam autem w dzika... Jak byście się kiedyś zastanawiali jakie to uczucie jak wywalają poduszki powietrzne, to szybko ;) jedziesz, jedziesz, wciskasz hamulec, wjeżdżasz w dzika, wszedzie jest biało, boli klata i śmierdzi spalenizną. Przy okazji tyle osób zatrzymało się, żeby mi pomóc, że aż byłam w szoku 🥹.

W poniedziałek wyjeżdżam pierwszy raz samochodem po naprawie, stoję sobie na światłach, mam ruszać i... jeb, gość wali mi w tył auta, bo wjechała w niego baba i bawimy się w domino. No dobra, ile można mieć pecha, co nie?

Więc dzisiaj mamy start w Hard Dog Race. Miałam startować z Zenusiem, ale nie startuję bo... kilka godzin przed wyjazdem Spike rzuca się na niego, ja lecę go ratować i no... Zenusia uratowałam, ale swoim ciałem 🙈 No i mam po starcie 😢. Trochę się bałam, nie powiem, bo ta czarna zołza ma niesamowitą siłę uciągu i pierwszy kilometr musiałabym uważać, żeby nie zbierać zębów z gleby, ale jak mi teraz strasznie smutno 😢.

No dobra 2024, może teraz coś miłego? Jakaś wygrana w lotka? Hmm?

Nasz start w Mistrzostwach Polski to niestety kolejny z kategorii tych pozostawiających duży niedosyt. Pierwszego dnia j...
10/04/2024

Nasz start w Mistrzostwach Polski to niestety kolejny z kategorii tych pozostawiających duży niedosyt.

Pierwszego dnia jadąc czuję, że to nie jest to, co potrafimy. Zajmujemy z Zenkiem 5 miejsce, ale mamy tylko 1 sekundę straty do 4 miejsca i 2 sekundy straty do 3. Paulina i Szwedka poza zasięgiem, ale to 3 miejsce kuszące. Wiem, że również Agnieszka jest w stanie sporo nadgonić z 6 miejsca, chętnych na pudło dużo. Plan jest jednak prosty - zero kalkulacji, trzeba pojechać na maksa i odrobić 2 sekundy straty. Może dociskając trochę na zjeździe, może urywając w zakrętach.

Niestety pół nocy nie śpimy, bo psy wyją na stake-outcie. Nie, nie przyzwyczaiłam się do tego 😉. Przypomniało mi się, czemu z reguły śpimy w hotelach 🙈. Zapamiętać na przyszłość. Po miesiącu ciągłych pobudek w nocy przez Sheldona mam już trochę dość 🙈.

Nie do końca rozumiem, co się stało, ale się zepsułam i jakoś nie stresuję się już startami. Wręcz mam problem, żeby się zmotywować. W przeciwieństwie do Zenka, który niestety nadal bardzo się spala na zawodach, dlatego później wszyscy się ze mnie śmieją, jak pół minuty przed startem stoję na linii startu... bez psa 😝. Chociaż ja czasem śmieję się z tego mniej, jak go wtedy jeszcze nawet nie widać w okolicy 🤣🤣.

W każdym razie drugiego dnia na trasie wydaje mi się, że wszystko idzie lepiej, wg stravy poprawiamy czas o sekundę, ale... wg pomiaru czasu pojechaliśmy gorzej, niż pierwszego dnia. Nadrabiamy te nieszczęsne 2 sekundy straty do 3 miejsca i mamy po dwóch dniach ścigania dokładnie ten sam czas co Agnieszka, ale 3 miejsce i tak trafia w inne ręce. Brakuje nam do niego 6 sekund 😭. To, co mnie bardzo cieszy, to że mamy dwa czyste przejazdy, Nie mogę zwalić na nikogo i na nic, po prostu byli od nas lepsi 🙂. Gratulacje dziewczyny! Po raz kolejny z tymi czasami byłabym na pudle wśród mężczyzn, ale wśród kobiet to nie wystarczy 🤷‍♀️.

Zenuś to moja wielka miłość. Treningi i starty z nim, to dla mnie ogromna radocha i strasznie ciężko pogodzić mi się z tym, że będę z nim teraz mniej trenować... ale... jest pewien ambitny plan, w którym mój czarnuszek wystartuje w Mistrzostwach Europy w Finlandii, ale tym razem w canicrossie i z Kubą 🥰*. Mają już za sobą wiele treningów i wygląda na to, że ta dyscyplina bardziej mu pasuje, co mnie trochę smuci, ale też cieszy, bo tworzą razem super szybką parę i bardzo mocno wierzę w ich dobry wynik w tych zawodach! Poza tym chociaż Kuba umie w wygrywanie, bo wraca z Mistrzostw Polski ze złotym medalem i tytułem Mistrza Polski w canicrossie 😍. Brawo, jestem dumna! No i wie, jak sprawić, żebym przestała myśleć o wynikach 😅.

*Kuba, ja za to kradnę później Sheldona, tak żebyś wiedział 🤣.

Dzięki rowersi za serwis roweru na ostatnią chwilę ❤️. Tak, wiem, że ten rower nie ma ze mną lekko 🫣.

Dzięki ludu, za mimo wszystko fajny weekend, fajnie się z Wami spotkać, już Wy wiecie o kim mowa 🙂. Do zobaczenia na kolejnych zawodach, może już na Hard Dogu 🙈 gdzie po raz kolejny będę umierać biegając.

Już 6-7 kwietnia Mistrzostwa Polski w wyścigach psich zaprzęgów, gdzie z Zenkiem będziemy startować w bikejoringu (🐕+🚴‍♀...
27/03/2024

Już 6-7 kwietnia Mistrzostwa Polski w wyścigach psich zaprzęgów, gdzie z Zenkiem będziemy startować w bikejoringu (🐕+🚴‍♀️), chociaż w przypadku Zenusia bardziej (🐎+🚴‍♀️)🫣.

W ostatnim czasie Zeno ma godnego siebie, małego przeciwnika ;) Sheldona. Dzięki jego nieocenionej pomocy ciągle poprawia wytrzymałość (a napewno psychiczną 🤣) i wykręcamy coraz lepsze czasy 😍💪. Jak moje plecy łaskawie wytrzymają jeszcze jakoś ten lekko ponad tydzień, to trochę postaramy się tam namieszać 😈.

Trzymajcie kciuki! 😊

Address


Website

Alerts

Be the first to know and let us send you an email when Futrzakowo posts news and promotions. Your email address will not be used for any other purpose, and you can unsubscribe at any time.

Shortcuts

  • Address
  • Alerts
  • Claim ownership or report listing
  • Want your business to be the top-listed Pet Store/pet Service?

Share