
03/04/2025
Marzec upłynął nam pod znakiem zawodów.
Polarex Cup - Trasa 5,8 km czyli taka, na której wiem, że nie mamy z Zenem większych szans na walkę o pudło. Zenuś jest super na krótkich dystansach, ewentualnie ciężkich fizycznie, gdzie liczy się siła psa. Im dłuższa trasa, tym gorzej dla nas, ale nad wytrzymałością będziemy cały czas pracować. W każdym razie podchodzę do tych zawodów z totalnie luźną głową. Niestety nie pokazuję Zenowi trasy przed startem (przyjeżdżamy na zawody za późno, właściwie mieliśmy już całkiem odpuścić start), no ale w końcu Zeno zna kierunki, prawda? Prawda, ale nie wzięłam pod uwagę jednej rzeczy. A no takiej, że on cały poprzedni sezon biegał w canicrossie, gdzie został nauczony zmieniania toru biegu przez napięcie liny bez komendy i wchodzenia w zakręty po wewnętrznej. Ja z kolei wjeżdżając w zakręt wyjeżdżam najpierw do zewnętrznej, co Zeno odbiera jako skręt w drugą stronę. Pewnie w głowie sobie myśli co za głupie babsko, ciągle myli kierunki 😆. Także te zakręty to takie porządne 2/10 w kwestii nawigacji. Mimo tych "drobnych" niedogodności pedałuję ile wlezie i akurat chociaż z tego jestem na prawdę zadowolona. Zgodnie z przewidywaniami nie robimy super czasu, ale... jesteśmy na 4 miejscu! No dobra, jestem zaskoczona, liczę sobie, że na spokojnie z 15 sekund możemy poprawić dzięki znajomości trasy, napalam się strasznie na ten drugi start. Lecimy, coraz lepiej widzę zawodniczkę przede mną, ale niestety drugiego dnia jest dość ciepło. Długa trasa + ciepło i końcówkę jedź sobie sama kobieto. Zamiast oczekiwanej poprawy spadamy o jedną pozycję.
Kuba z Sheldonem mają krótszą trasę i dosłownie przez nią przelatują, lądując na 1 pozycji w canicrossie.
Kolejne zawody to już Kuźnia Raciborska i Dog Adventure Sprint Race, trasa 4km. Długie proste, gdzie widać zawodnika przed sobą. Pierwszego dnia słońce na końcówce, tam niestety tracimy wszystko, co nadrobiliśmy do połowy trasy. Drugiego dnia starty są wcześniej i na reszcie coś nam wyszło 😉. Robimy tego dnia 3 czas wśród kobiet 🥰 i wreszcie od dłuższego czasu jestem zadowolona z przejazdu, mimo że po dwóch dniach kończymy rywalizację na 4 miejscu.
Lepsza część naszej ekipy - Kuba i Sheldon z dużą przewagą wygrywają swoje drugie zawody.
Za tydzień Canix Open - duże, międzynarodowe zawody, na które jedziemy, ale jeszcze nie wiem, czy wystartujemy z Zenonkiem, bo jako melepeta od ponad miesiąca bujam się z bólem w kolanie. I niestety jest coraz gorzej, więc jadę dzisiaj do fizjo i trzymajcie za mnie kciuki 🫣.
Rowersi - dzięki chłopaki za ogarnianie mojego zajechanego sprzętu i roweru mojego męża, który aktualnie katuję 😇.
Mężu - dzięki za pomoc przy startach i szybką czerwoną strzałę.
No i wiadomo, że dziękuję za super zdjęcia Ania Jagła Photography!