
22/04/2025
Dziś chcę się podzielić czymś niezwykłym i bardzo osobistym. Kilka dni temu zakwitła magnolia, którą zasadziłam po odejściu naszej ukochanej klaczy – Lornetki. Była kimś więcej niż tylko koniem. Była przyjaciółką, nauczycielką, duszą o niezwykłej łagodności i sile. Jej obecność w moim życiu była jak promień słońca – cichy, ale nie do przeoczenia.
Drzewko, które zasadziłam, miało być symbolem jej życia – delikatne, a jednocześnie pełne mocy. I właśnie teraz, kilka dni po dacie jej urodzin, magnolia rozkwitła po raz pierwszy. Jej kwiaty są niesamowite – pełne blasku, czułości, z tą samą szlachetną elegancją, jaką miała Lornetka. Patrząc na nie, mam wrażenie, że ona tu jest. W tym powiewie wiatru między gałęziami, w cichym szeptaniu płatków, które rozchylają się do słońca.
To nie jest tylko drzewo. To wspomnienie. To życie, które trwa dalej w innej formie.